Rozdział 4

13 2 0
                                    

    Kiedy już Atsushi zrozumiał i zaakceptował sytuację w jakiej się znalazł, był pewien że mało co już go zadziwi. Jednak jak zawsze rzeczywistość potrafi zaskoczyć o czym miał się przekonać lada moment. W miarę jak zbliżała się godzina dziesiątą pojawili się kolejni agenci należący do CHALDEA'y. Pierwszym jaki się zjawił był wysoki mężczyzna z krótkimi, czarnymi włosami i szramą na prawym policzku. Ubrany w granatową koszulę z żółtym krawatem i czarnym garniaku. Drugą była kobieta o średniej długości, czarnych włosach i równie czarnym garniturze. Do niego założyła białą koszule rozpiętą do biustu. Niespodziewanie zza ich pleców wysunął się na czele wysoki mężczyzna, który swoim wyglądem wyróżniał się od pozostałej dwójki. Miał ciemną karnacje i białe, proste włosy. Na jego ubiór składała się biała kurtka, czarna bluzka i białe spodnie oraz buty tego samego koloru. Uśmiechnął się szyderczo na widok Klaus'a, biegnąc w jego kierunku z wyrazem opętania malującym się na twarzy.

-Tym razem dorwę cię szefie na pewno! Poznaj mój cios i będzie to ostateczne zwycięstwo! - wykrzyczał z błyskiem w oczach i koziołkując w powietrzu.

    Niestety czekała go kolejna porażka... W momencie gdy stopa białowłosego prawie stykała się z głową mężczyzny, ten zasądził mu mocnego kopniaka kolanem prosto w brzuch, a następnie łokciem ponownie w brzuch wyginając go i odchylając do tyłu na kolanie. Atsushi'ego nie tyle zdziwiła co przeraziła ta sytuacja. Z wyjątkiem pozostałych, którzy się załamali, robiąc face palm'a.

-Czy ten nadenty idiota kiedy kolwiek się nauczy, że z siłą Klaus'a nie ma żartów? - spytał zażenowany występem ciemnego mężczyzny Pride.
-To tak jakbyś spytał czy Piekło istnieje - stwierdziła uronicznie Ririchiyo, trzymając Atsushi'ego za ramię przy sobie.
-Zapamiętaj ten widok Atsushi, bo to nogą wojuje, ten od wielkoluda ginie-rzekła Chris zerkając na umierającego białowłosego z nieukrywanym uśmiechem-A szczególnie ten tu wybryk natury.

    W pewnym momencie kobieta, która z białowłosym teleportowała się na miejsce leżącego mężczyzny, który próbował wstać, wypinając tyłek do góry, a glowe trzymając nieco nad ziemią. Jednak kobieta uniemożliwiła mu dalsze próby powstania, gdyż przenosząc się stanęła na jego głowie, tak, że musiał całować podłoge w biurze. Szarowłosy cały czas przyglądał się temu wszystkiemu z niedowierzaniem, że nikt nie reagował. Leżący mężczyzna jęczał z bólu, a nikt nie raczył mu pomóc. Nagle kobieta ciesząca się z cierpienia pokonanego, zbadała nowy nabytek Jaegers'ów i uśmiechnęła się.

-Witaj w naszym '' Piekle'' młodzieńcze - pogratulowała równocześnie ściskając dłoń chłopaka-Jesteś Nakajima Atsushi, prawda? Miło cię poznać. Nazywam się Chain Sumeragi, informatorka CHALDEA' i. Trup, który zdycha pode mną to Zapp Renfro, jeżeli jeszcze coś ci powie, daj znać to wtedy...

    Nie dokończyła bo ujrzała za chłopakiem zdenerwowaną Ririchiyo wraz z otaczającą ją mroczną aurą. Chain nic nie powiedziała na jej widok, natomiast Atsushi zdziwiony jej zachowaniem spojrzał na liderkę, której wspomniana aura zanikła pod wpływem wzroku jej partnera. Zachowywała się tak jakby nic się nie stało. Lawendowowłosa spojrzała zaskoczona na Jack'a, a on na nią. Z kolei Pride, śmiał się z całej sytuacji. Wynikiem tego była, randka blondyna ze ścianą. Wtedy to Licht się zaśmiał, wręcz czuł się szczęśliwy.

-Chain, zejdź z Zapp'a, bo inaczej nam tu ducha wyzionie-poprosił ostatni mężczyzna z blizną, zapalając papierosa i stając obok szefa - Nasze biuro to nie sala tortur, a agencja zakładem pogrzebowym.
-A to jest Steven D. Taylor, zastępca wujka-dodała złotowłosa, przedstawiając go.
-A zwróciłeś uwagę ile razy otarł się o śmierć, w tym miejscu? - dopowiedział rudowłosy, wyłaniając się zza grupy.

    Po słowach Steven'a, Chain wykonała polecenie i z '' wielką chęcią '' pomogła stanąć na nogi niedoszłemu nieboszczykowi. Ten tylko się jej odgrażał ale ona nie zwracała na niego uwagi podobnie zresztą jak pozostali. Liderka zespołu wzięła szarowłosego za rękę i pokazała mu jego miejsce pracy, które znajdowało się tuż obok jej stanowiska. Złotowłosa cieszyła się, jak małe dziecko, które dostało wymarzony prezent pod choinkę. Tym prezentem był dla niej sam Atsushi. Następnie Klaus pokazał nowemu agentowi jak wszystko funkcjonuje w jego agencji. W między czasie do biura, z tacą wypełnioną kubkami kawy wszedł kolejny agent. Miał siwe, lekko faliste włosy, zabandażowaną twarz z widocznym szarym wąsem. Także ubrany był w ciemny garnitur. Wszyscy zabrali kubki aromatycznej kawy, a Ririchiyo wzięła nawet dwa, z czego jeden podała partnerowi. Gdy kubki zostały opróżnione odnieśli je z powrotem na tace, po czym otworzyli swoje laptopy i zaczęli pracować. Złotowłosa miała spisać dokładny raport dotyczący wczorajszego dnia, bo... jako jedyna była świadkiem wszystkiego. Natomiast pozostali pisali inne raporty. Jedyną osobą, która nie miała nic do roboty był Nakajima. Siedział przy biurku przez jakieś cztery godziny obserwując pracę innych, aż nagle szef klepnął go w ramię i poprosił do swojego biura na rozmowę. Chłopak zrobił to o co go poproszono. Zamknął za sobą drzwi do oddzielnego pokoju i usiadł na krześle naprzeciwko Klaus'a. Szarowłosy od momentu wejścia do gabinetu czuł rosnący w nim strach. Wiedział jaki czerwonowłosy jest silny i jak bez problemu potragi zmieść wszytsko na swojej drodze. Nie miał blagego pojęcia czego może się po nim spodziewać.

Obdarzeni/Strażnicy Tajemnic-Próba Księżyca l (ZAWIESZONE) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz