Prolog

4K 169 14
                                    

Twitter: olaamaras + #pfmnapapierze
Instagram: olaa.maras

Miłość, miłość, miłość...

Czymże ona tak naprawdę była w obliczu kłamstw, niespełnionych ambicji i utraconej nadziei? Czym była w obliczu imperiów wznoszonych przez ludzi, skoro nawet i one w końcu upadały? Tak potężne i wieczne.
A jednak...

Była niczym płatek śniegu w mroźne, zimowe wieczory. Niby taka sama, a jednak tak różna od wszystkich. Ulotna, szalona i przynosząca zgubę.

Czy objawiała się w matczynej trosce? Przyjacielskim uścisku? A może była tylko wytworem naszej wyobraźni, której nadaliśmy imię, gdy przywiązanie stawało się na tyle silne, że uzależnialiśmy swoje szczęście od jestestwa drugiej osoby.

Ja wiedziałam, czym była moja miłość.

Była w każdym spojrzeniu czarnych oczu, które skrzyły się niczym żarzące węgielki grzechu i stawały łagodniejsze, gdy tylko napotykały moje. Przybierały barwę niekończącej się szarości.

Była w każdym pocałunku. Tym zapierającym dech w piersiach, od którego kręciło mi się w głowie i tym delikatnym i subtelnym, jakbyśmy robili to po raz pierwszy.

W każdym dotyku, który czułam pod skórą, w każdym słowie niknącym w ścianach ciemnej wieży kościoła Świętego Antoniego, które stale zostawało tylko w naszych głowach.

Moja miłość była w każdym zakamarku jego pięknego ciała. Otaczała każdy nerw i każdą żyłę, w której płynęła rozpalona krew. Sprawiała, że jego serce biło szybciej.

On był moją nieskończoną definicją miłości.

Moją miłością był Nathaniel Carter.

•••
Pray for yourself

Oficjanlnie witam was w drugiej części!❤️

Pray for me | JUŻ W SPRZEDAŻY Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz