~~~

649 55 60
                                    

Wiosenna, gwieździsta noc. Nie umiałem zasnąć, wpatrując się ostatni raz w swój prawie pusty pokój. Ostatnia noc tutaj była wielkim stresem dla mnie. Niby normalna rzecz ale i tak kiedyś musiałbym się stąd wynieść. Nic nie mogło opisać jak bardzo już tęskniłem za tym domem. Tyle nagrywek, tyle włożonych starań, tyle pracy, tyle wspomnień. Z oczu zaczęły kapać mi łzy. Obracałem się z boku na bok chcąc pogrążyć się w mroku w mojej głowie. W końcu jednak wstałem z łóżka i udałem się do okna. Otworzyłem je na oścież, zamknąłem zmęczone oczy i starałem się wsłuchiwać w otoczenie. Był wyjątkowo cicho, omijając imprezę u sąsiadów. Czy mogę ich tak jeszcze nazywać? Wątpię, przecież za kilka godzin ten dom będzie kolejnym zjebanym marzeniem. Kolejnym miejscem w którym miałem się czuć dobrze, a teraz. Teraz płaczę jak małe dziecko za zwykłym domem. Domem który był najwspanialszym miejscem w jakim byłem. 

Wszyscy domownicy pogrążeni we śnie, nikt nie może podejść do mnie i pocieszyć. Jedno miłe słowo od kogoś ważnego i już czułbym się lepiej ale niestety. Nic na to nie poradzę. Mogę tylko tu stać, płakać, wspominać i cieszyć się ostatnimi chwilami spędzonymi w domu. Tym domu. Domu którego żaden inny nie jest w stanie zastąpić. Już nawet ciul z tym basenem, ładnym ogrodem, czy czymkolwiek innym czego mogą inni pozazdrościć. Mi do szczęścia jedynie potrzeba zostać tutaj, w tym miejscu, codziennie budzić się w tym łóżku, w tym pokoju, z tymi ludźmi za ścianą.

"ten dom jest beznadziejny" tych słów żałuję najbardziej, może się ta barierka rusza ale to nie był powód, po co ja to powiedziałem. Walnąłem w szybę jeszcze bardziej przez to płacząc. Teraz będę żałować. Bardzo żałować.

Z moich durnych myśli wyrwało mnie donośne pukanie do drewnianych drzwi mojego pokoju. Nie chciałem ich otwierać z jednego powodu. Nie wiedziałem kto za nimi stał. Pukanie nie ustało więc rzuciłem szybkie ~wchodź~. Wytarłem łzy i w drzwiach zobaczyłem Filipa. To logiczne, usłyszał moje uderzenie więc przyszedł zobaczyć co się stało. 

~płakałeś?~ pokiwałem stanowczo głową na "nie" i stanąłem z powrotem przy oknie. Poczułem na moich policzkach kolejną serię łez, olałem je i zamknąłem oczy. Starałem się uspokoić i pocieszałem myślą, że zacznę nowy rozdział w życiu, niestety to jeszcze bardziej mnie dobijało. Moje udawanie radosnego przerwało uderzenie emocji, w jednej chwili posmutniałem i wylałem kolejne łzy. Chłopak podszedł do mnie i przytulił. Chociaż jedna rzecz mogła sprawić lekki uśmiech na mojej twarzy.

~dlaczego płaczesz~ zapytał wyraźnie zmartwiony, jednak ja nic nie odpowiedziałem, bo co miałem powiedzieć. Znów zamknąłem oczy i próbowałem myśleć o radosnych rzeczach, niestety moja głowa jako te radosne odbierała wspomnienia z chłopakami z tego domu. Przypominałem sobie każdy uśmiech, każdą łzę, każde załamanie, każde szczęście jak i smutek. Dzień gdy się tu wprowadzałem i ten w którym pojechaliśmy obejrzeć nowy dom. Decyzja niestety zapadła, musimy opuścić to miejsce. Po co my kupowaliśmy ten basen, montowaliśmy Ledy w salonie, po co kupowałem nowy komputer jak mogłem zaczekać do przeprowadzki. Znów wylałem wiele łez co niższy zauważył.

~Damian, co się dzieje~ odparłem ciche "nic" i zamknąłem okno. Wytarłem oczy z łez i wyszedłem z pokoju. Filip udał się do swojego, a ja obszedłem cały dom. Chodziłem tak po nim do 4 rano, ciągle mając nadzieję, że kiedyś tu jeszcze wrócę. Cała reszta domowników tutaj zostaje, tylko my nie mamy prawa tu przebywać. Wróciłem cicho do pokoju i spakowałem ostatnie rzeczy. Gdy wszystko było gotowe usiadłem obok walizek i znów zacząłem płakać. Miałem ostatnie 7 godzin więc postanowiłem wykorzystać je dość produktywnie. Złapałem za kamerę, uspokoiłem się i zacząłem nagrywanie. Cały film starałem się nie rozpłakać i udawać chociaż, że się cieszę z przeprowadzki co było jednym, wielkim fake'iem.

Później zabrałem swoje ukulele i zacząłem wymyślać kolejną piosenkę. Grałem i grałem aż do pokoju nie zapukał Paweł. Otworzyłem drzwi i zauważyłem jego zdenerwowanie ~chodź musimy już teraz jechać~ zabrałem walizki i pobiegłem za nim. Chłopaki już siedzieli w aucie, połowa naszych bagaży znajdowała się w busie za nami, już miałem płakać ale powstrzymałem się. Ostatni raz spojrzałem na nasz stary dom, czułem jak tracę ważną część życia, załamałem się i uroniłem łzę. Oddałem walizki Pawłowi i wsiadłem do samochodu.

Gdy dojechaliśmy wszyscy cieszyli się jak głupi, ja jednak zachowałem powagę. Powitał nas uradowany Filip zapraszając gestem do środka. Zabrałem swoje walizki i poszedłem na górę. Yoshi poszedł za mną, w końcu mamy pokoje obok siebie. Szliśmy w ciszy, ja niemal płakałem, a chłopak próbował zagadać swoimi tekstami. Gdy nareszcie byliśmy pod swoimi drzwiami zatrzymał mnie ~wiem że nie masz ochoty gadać ale jak znajdziesz chęci i czas będę u siebie~ i odszedł. Chciałbym z nim porozmawiać ale nie teraz.

Otworzyłem drzwi i ujrzałem prawie pusty pokój, odłożyłem walizki i spojrzałem na łóżko, moje ciało pragnęło na nim usiąść więc to zrobiłem. Łóżko było dość twarde i zimne, nie tego chciałem tylko miękkiego i ciepłego, takie jak moje poprzednie ale wytrzymałem. Wstałem i podszedłem do okna, na podwórku zauważyłem Pawła nagrywającego odcinek. Przypomniałem sobie wspólne nagrywki na starym deptaku przed domem. Znów zapłakałem. Nie chciałem już tego więc wytarłem oczy i udałem się na spacer po lasku.

Minęło kilka godzin, nawet tego nie czułem, czułem tylko strach i smutek ale było już ciemno więc zacząłem powoli wracać. Wiatr rozwiewał moje włosy na wszystkie strony, ręce drżały z zimna w bawełnianych kieszeniach bluzy, nogi plątały mi się przez co 2 razy prawie się wywaliłem. Gdy zapłakany i cały zimny dotarłem do ścian budynku podbiegł do mnie Filip i zaczął tłumaczyć, że yoshi bardzo się martwił, bo tak długo mnie nie było więc pobiegłem od razu do jego pokoju. Stałem już pod drewnianymi drzwiami jego pokoju, drżącą ręką zapukałem w nie. Chłopak otworzył mi i od razu się we mnie wtulił. Zaproponował wejście, nie odmówiłem. Powolnym krokiem podszedłem do łóżka i usiadłem na nim. Kamil i Paweł pytali gdzie byłem, co robiłem tak długo itp. Ja jednak znów się rozpłakałem, czułem zimno, strach i ból. Przeszywał mnie dreszcz, w pewnym momencie usłyszałem kolejne pytanie ~czemu ty ostatnio cały czas płaczesz~ wszyscy ucichli a ja czując ich wściekłe spojrzenia na swoim ciele, wiedząc, że będą na mnie krzyczeć, już wybiegając z pokoju krzyknąłem przez łzy, załamującym się głosem ~chce wrócić do domu!

Chce wrócić do domu....ONE SHOTOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz