Stałam beznamiętnie wpatrując się w szkolne ściany. Rozmyślałam nad moim życiem, które z dnia na dzień legło w gruzach.
Co ja sobie wyobrażałam? Przecież wiedziałam, że zadawanie się z Alison nie będzie dobrym pomysłem. Wyczułam przecież podstęp, kiedy po raz pierwszy powiedziała, że musimy kiedyś pójść razem na zakupy. Przez to teraz cała szkoła ma filmik, na której nawalona ja, tańczę i wyglądam jak tania dziwka.
Od tego momentu wszyscy się ode mnie odwrócili. Moi przyjaciele, którzy boją się z mną zadawać, mój chłopak który stwierdził, że nie będzie chodził z licealną prostytutką, nawet rodzice, z którymi ostatnio i tak miałam na pieńku.
Oderwałam się z stanu otępienia, kiedy na korytarz wkroczyła elita z Alice na czele. Machała w tą i z powrotem swoją czarną torebką, która zdawała się zaraz odlecieć w kosmos. Na twarzy miała, ten swój irytujący uśmieszek, który oznaczał, że nie planuje niczego dobrego. W dodatku zmierza prosto na mnie.
Odbiłam się od szafek stając na nogach. Przybrałam sukowaty uśmiech kątem oka szacując ile osób zobaczy nadchodzącą dramę.
Dziewczyna i jej pacynki zbliżały się, budując tym samym wewnętrzne napięcie. Zaczęłam udawać, że przeglądam coś w mojej własnej torebce, mając nadzieję, że tylko przejdzie obok nie zauważając mojej osoby. Niestety grubo się myliłam.
- Nie wierzę kogo spotykamy! - Oznajmiła, podchodzą o krok za blisko. - Myślałam, że już nigdy cię nie zobaczę.
- Daruj sobie te uprzejmości. Czego chcesz? - Uważnie popatrzyłam, na jej z pozoru niewinną twarz. Westchnęła machając ręką.
- Skąd wiesz czy czegoś od ciebie chcę? Chciałam się tylko przywitać z moją ulubioną przyjaciółką. - Uśmiechnęła się krzywo, uwidaczniając swoje równe zęby. Kłamać potrafiła bardzo dobrze, jednak ja znałam ją zbyt długo, żeby się nie zorientować.
- Al, po prostu powiedz. Wiem, że inaczej byś do mnie nie podeszła.
- Nie mów do mnie Al, zrozumiano? - Nie odpowiedziałam, więc dziewczyna ponownie postąpiła krok do przodu, chwytając mnie za ramię. - Zrozumiano?!
- Jeśli nie przestaniesz, to na pewno ci nie pomogę. - Odparłam, opanowanym głosem. Dziewczyna chyba zrozumiała, bo zabrała rękę.
- Musisz pomóc nam włamać się do systemu szkoły. - Parsknęłam, gorzkim śmiechem, czując narastający gniew.
- Trzeba było myśleć wcześniej, zanim zniszczyłaś mi życie.
- Lilly, proszę, ten ostatni raz. - Mruknęła, przyciszonym głosem, którym zazwyczaj manipulował moimi uczuciami, ale nie tym razem.
- Możesz sobie pomarzyć. - Warknęłam prosto w jej twarz czując mocno bijące perfumy z jej klatki piersiowej. Dotknęła moich włosów i to wystarczyło, abym się wkurzyła. - Nigdy mnie nie dotykaj, szmato.
Zauważyłam, w jej oczach ból, mimo że jej twarz dalej pozostawała kamienna. Przynajmniej w jednej milionowej mogła poczuć to samo co ja.
- Nie nazywaj mnie tak! - Odparła trzęsącym się głosem.
Nie słuchając dalszego gadania odwróciłam się na pięcie i pomaszerowałam wzdłuż korytarza.
Miałam jej już dość.
***
Godzinę później siedziałam na murku za szkołą, wypalając pierwszego i ostatniego papierosa. Nie było nikogo oprócz mnie, co było bardzo komfortowe. Pamiętam jak kiedyś siadywałam tutaj z Alice i rozmawiałyśmy o babskich sprawach.
CZYTASZ
Love War
RomantizmLillian, nastolatka z dobrego domu, która ma iść na studia, mieć męża i prowadzić spokojne życie, po niedorzecznym zdarzeniu chciałaby się diametralnie zmienić. Natalie, dziewczyna spod ciemnej gwiazdy, z którą nikt nie ma odwagi porozmawiać, trafia...