Rozdział 10

196 7 1
                                    


POV Ash


Po tym jak zespół R odjechał, dyskutowaliśmy co zrobić. W końcu ustaliliśmy, że May zabierze Bonnie do Verdanturf, a my poszukamy zespołu R.

-Clemont masz jakiś pomysł - zapytałem.

-Tak Ash wiedziałem, że będziemy w takiej sytuacji. Oto włączam zestaw Clemonta. Dzięki nauce przyszłość mamy dziś to jest auto-robotyczny-namierzacz-elektryczności - odparł clemont.


-Jeju nauka jest niesamowita ale gdyby była tu Bonnie to by ci powiedziała, że "za nazwę to Nobla nie dostaniesz" - odparłem z uśmiechem na ustach.

-Dobra ważne, że działa - odparł.

-Dobra geniuszu, jak to działa - zapytałem.

-Szuka elektryczności pikachu - odparł.

-To włączaj i biegniemy za nim - odparłem.

Clemont włączał robota, a ja w tym czasie wypuściłem greninje i powiedziałem, co będziemy robić. Potem biegliśmy, ale jak się spodziewałem, robot był dla nas za szybki, naszczęście greninja nadążał a przez to, że byłem, z nim połączony wiedziałem gdzie biec i prowadziłem Clemonta. Dobiegliśmy do jakiejś opuszczonej fabryki gumowych duckletów i zobaczyliśmy robota wbitego w siatkę, który po chwili eksplodował jak większość wynalazków Clemonta.

-Dobra, czyli pewnie są w tej fabryce - odparł zdyszany Clemont.

-chodźmy - powiedziałem.

Po wejściu do fabryki zauważyliśmy mnóstwo korytarzy. Kompletnie nie wiedzieliśmy gdzie iść. Po dłuższych poszukiwaniach dotarliśmy do głównego pomieszczenia.

-Clemont mamy ich to, co robimy - zapytałem.

-Ja odwrócę ich uwagę, a ty idź do klatki - odparł.

-Dobra - odparłem.

Clemont wybiegł na środek, wypuścił swojego luxraya i walczył z zespołem R.A ja po cichu podszedłem do klatki z Sereną i pikachu zabierając ówcześnie klucze z wieszaka obok. Ale idioci pomyślałem i otworzyłem klatkę, powiedziałem Serenie, że nie możemy zostawić tu reszty pokemonów. I zaczęliśmy otwierać resztę klatek.Nagle Jesse zauważyła to i kazała swojej gourgaist w nas wycelować kulą cienia.Ale gourgaist chybiła i pocisk leciał prosto na ralts. Serena w ostatniej chwili dobiegła i zasłoniła ralts własnym ciałem.

-Pikachu piorun - krzyknąłem i podbiegłem do Sereny.

Clemont z moim pikachu wykończyli zespół R.

-Zespół R znowu błysną - odpali chórem.

Clemont schował do pokeballa swojego luxraya i podbiegł do mnie.

-Clemont bierz ralts, ja biorę Serene i trzeba ich zabrać do centrum pokemon zabrać - odparłem.

Dobiegliśmy, do centrum tam na nas czekały May i Bonnie.

-Potrzebny lekarz - powiedziałem po wejściu.

-Zanieś ją do tamtej sali - powiedziała siostra Joy, wskazując sale.

Zaniosłem ją i cały czas przy niej czekałem, dopóki nie przyszedł lekarz. Po badaniach zapytałem.

-Panie doktorze nic jej nie będzie?

-Nie chłopcze, ona potrzebuje tylko odpoczynku - odparł lekarz, po czym wyszedł.

Po wyjściu lekarza poszedłem na kolacje, rozmawiałem z May i Bonnie. Wyjaśniłem im że Serenie nic nie jest. Potem do centrum wszedł zielonowłosy chłopiec ubrany w beżowe szorty białą koszulę i zieloną kamizelkę.

-Cześć Sawyer - odparłem

-Cześć Ash ty też bierzesz udział w lidze Hoenn? - zapytał

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Cześć Ash ty też bierzesz udział w lidze Hoenn? - zapytał.

-Oczywiście - odparłem.
-To wiedz jedno tym razem Cię pokonam - odparł z uśmiechem

-Nie licz na to. Kiedy ruszasz do Rustboro? - zapytałem.

-Jutro z samego rana - odparł.

-To innym razem zawalczymy, jak będzie więcej czasu, bo my tu zostajemy na jeden dzień - odparłem.

-No to cześć Ash do następnego - odparł, po czym poszedł do siostry Joy.

A ja się postanowiłem wykopać, przebrać i wróciłem do Sereny. Stwierdziłem, że chce jej dotrzymać towarzystwa, chociaż teraz to dla niej nie ma różnicy czy tam będę, czy nie. I nie wiedzieć kiedy zasnąłem.

C.D.N.

Podróż po innym regionie [Kontynuacja wkrótce]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz