-Hej! Kim jesteś?-spytałem a dziewczyna się odwróciła. Po chwili zdziwiona lustrowała mnie spojrzeniem.
-To ty jesteś Zeno?-zdębiałem ale nie dałem sie po sobie tego poznać.Dotknąłem jej ramienia.
-Tak. Znasz mnie?-tym razem dziewczyna sie spłoszyła, i uciekała spojrzeniem. Coś ukrywała.
-eeeeeee...nie.tak. Nie ważne.-po czym wsiadła na motor i odjechała.
Przewidziałem to. Kiedy dotknąłem jej ramienia jednocześnie przyczepiłem do jej kombinezonu rzep z lokalizatorem. Dziewczyna, przewidziała jednak że będę ją gonił i robiła miliony różnych slalomów. Uznałem że dzisiaj, gonitwa za nią nie ma sensu. Wsiadłem na motor i pojechałem w stronę bazy.
Kate///
Obudziłam się z bólem głowy i wielką dziura w pamięci. Usiadłam na łóżku. Chwila. Jakim cudem ja wylądowałam na łóżku?! Odwróciłam się nerwowo w lewo i napotkałam tors Luka. Bardzo zdenerwowana próbowałam wstać z łóżka kiedy Luk (mam nadzieję że przez sen inaczej go zabiję) złapał mnie w szczelnym uścisku. Przez chwilę próbowałam się jak najdelikatniej wydostać ale w końcu nerwy puściły. Wkurzona na maksa, uznałam że nie ma zmiłuj. Złapałam się mocno na umięśniony tors mojego przyjaciela, na co on zamruczał i wtulił się we mnie jeszcze mocniej, na co bardzo liczyłam. Z uśmiechem diabła, sturlałam się z łóżka, lądując na zdziwionym Luku, który miał boleśniejszy upadek. Uśmiechnęłam się do chłopaka, nadal na nim leżąc.
-Dzień dobry, mam nadzieję że spało się okropnie.-wrednym uśmiechem zakończyłam zdanie a Luk zaśmiał się.
-dzień dobry, świetnie się spało, jesteś świetną poduszką.-udałam że robię foch i miałam zamiar zejść z chłopaka, kiedy ten przytrzymał moje nadgarstki.-pamiętasz coś z wczoraj?-zapytał.
-Ostatnie, to przystawianie się tego psa do mnie-zaśmiałam się-a ty pamiętasz?-spytałam a jemu rozbłysły oczy, ale zaraz zgasły ze smutkiem. Spojrzałam na niego pytająco.
-Kate, za pół godziny na dole-zdjął mnie z siebie i wstał-ogarnij się jakoś, ubrania masz w szafkach-uśmiechnął się, ale widziałam że to był wymuszony uśmiech. Pokiwałam głową a on wyszedł z pokoju. Poszłam do łazienki, przy okazji biorąc swoje ubrania z szafki (w sypialni Luk'a jest łazienka) Umyłam się swoim żelem, którego zostawiłam u mojego przyjaciela na wszelki wypadek, a następnie wzięłam się za swoje włosy. Ogarnięta, świeża, umyta i ubrana zeszłam na dół, gdzie czekał na mnie już Luke robiący naleśniki. Luke gotował zawsze na poprawę humoru, kiedy się bał lub miał problem. Czekała nas poważna rozmowa. Kiedy mnie zauważył uśmiechnął się słabo i podał mi talerz z naleśnikami.
-Luke? Co się stało wczoraj?-spytałam, zaniepokojona miną chłopaka
-Obiecaj że to nic nie zmieni pomiędzy nami.- Poparzył w moje oczy, swoim hipnotyzującym wzrokiem. Pokiwałam głową, obiecując mu.
-Kate, kiedy psy wyszły to zaczęłaś się do mnie przystawiać. Pewnie mnie zabijesz za to, co ci powiem.- potem wytłumaczył mi jak wyglądał wczorajszy wieczór. Byłam bardzo zła ale i jednocześnie wdzięczna.Chłopak wstał ze smutkiem od stołu i usiadł na kanapie. Ja również wstałam od stołu i zaczęłam zbliżać się w stronę chłopaka, na co on zareagował zaskoczeniem, a później niepewnością i strachem. gdy już byłam bardzo blisko przytuliłam chłopaka, ku jego wielkiemu zaskoczeniu.
-to za to że się powstrzymałeś-szepnęłam mu do ucha i pocałowałam go w usta. Wiem że nie powinnam ale to dużo dla mnie znaczyło, wiedziałam że dla Luka największą karą jest zostawienie go napalonego. Aż cud że udało mu się z własnej woli się powstrzymać.Luke odwzajemnił pocałunek, ale musiałam to przerwać.
Odsunęłam się od niego i zrobiłam groźną minę, po czym trzepnęłam go (w miarę lekko) z liścia w policzek.
-to za to że mnie przestraszyłeś że kogoś zabiłam!.-krzyknęłam a potem zaśmiałam się, z miny Luka. Po chwili turlałam na dywanie razem z Lukiem z dziewczyny o której mi opowiedział.
-ale naprawdę ona do ciebie, czy masz gumki?-łzy leciały mi po twarzy, nie mogłam uwierzyć że tacy ludzie jeszcze istnieją.
-naprawdę! A ta jej mina kiedy powiedziałem jej że jestem zajęty, bo chciałem się jej pozbyć. Bezcenne.-Luke parsknął śmiechem kiedy ja już na dobre ryczałam. U niego na stacji takie rzeczy się dzieją, aż czasami żałuję że tam nie pracuję. Boże.
-Kate, już jest dwunasta, czas na kawę- tak, piję kawę, to mnie uspokaja. Oczywiście kiwnęłam Lukowi, a ten wstał z podłogi i poszedł w stronę kuchni. Ja za to wygodnie umiejscowiłam sie, wtulając twarz w mięciutki dywan luka, który jeszcze pachniał lekkimi perfumami mojego przyjaciela.
-księżniczko? Mam wypić twoją latte?
-mam nadzieję że nie słodziłeś-uśmiechnęłam się na przeczenie chłopaka. Taką najbardziej lubiłam. Śliczna ale nie słodka. Podobno kawa odzwierciedla duszę. Hmmm...
Po kawie uznaliśmy że obejrzymy jakiś film. Oczywiście luke tylko jakieś romansidła, a ja horror chciałam. Zawsze tak mieliśmy. Niby ja jestem baba a jednak wolę horrory, czarny, noc i uwielbiam las, za to Luk odwrotnie-romansidła, pastelowy błękit, poranek i kocha plaże. U nas to jest tak że jak magnes, przeciwne bieguny się przyciągają. W końcu, po jego długich namowach włączyliśmy "Rio". Co prawda nie był to straszny film ale śmiałam się do łez, co też mi się spodobało. Po filmie, pożegnałam się z Lukiem, buziakiem w policzek i wyszłam przed dom. Okazało się że mój motor jest postawiony przy garażu. Odpaliłam moje cudeńko i pojechałam do domu. W domu nikogo oczywiście nie było, bo powiedziałam Bess że sama dam sobie radę. Poszłam do ciebie, wzięłam laptop i uznałam że coś poszperam na temat danych Lucasa. Nie miałam pojęcia że wyskoczy mi coś takiego:
Lucas Martin Keviig
wiek:17 lat
rodzina:siostra Danielle Keviing
czuły punkt: przyjaciółka Katerine Eve Porter
znaki szczególne: brak
inne:przejściowy członek gangu "BC" w LA, świetny strzelec, komputerowiec, szpieg, zrobi wszystko dla rodziny i przyjaciół.
Byłam załamana. Co prawda znaliśmy się miesiąc ale mieliśmy mówić sobie wszystko. Jutro do niego pójdę i wszystko mi ma wyjaśnić.
CZYTASZ
Life (not) so easy W TRAKCIE POPRAWEK
Action"Znowu kłamiesz! Czemu wy wszyscy kłamiecie! Jesteście oszustami! Nie rozumiecie że kłamstwo mnie zabija!" To jest książka, nie dla tych co szukają miłosnych historii. To jest książka dla tych co lubią pot, krew, łzy i akcję tnącą jak brzytwa. To je...