Pierwsze spotkanie 1/3

477 20 5
                                    

W tym rozdziale: 

- Sugawara Koushi

- Oikawa Tooru -

- Yamaguchi Tadashi

- Akaashi Keiji

- Yuu Nishinoya -


  To był wyjątkowo upalny dzień

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

  To był wyjątkowo upalny dzień. Marzyłam o tym, by w tym momencie znaleźć się gdzieś w cieniu z kubełkiem zimnych, wręcz skamieniałych lodów. Ale jak to mówią, są rzeczy ważne i ważniejsze.

Ściągnęłam z głowy czerwoną czapkę z daszkiem z nadrukowaną na niej nazwą pobliskiego schroniska, poprawiając włosy i ocierając lekko spocone czoło. Czując na skórze uciążliwe promienie słońca, założyłam nakrycie z powrotem. Chcąc choć minimalnie się ochłodzić, pomachałam sobie parę razy papierami przyczepionymi do podkładki przed twarzą. Wolną ręką zaczęłam przeszukiwać kieszenie spodni w poszukiwaniu jakichkolwiek drobnych, za które mogłabym kupić kolejną butelkę wody. Sterczałam na tym upale już jakiś czas. Wcześniej nie było źle, gdyż udawało mi się znaleźć miejsca okryte cieniem. Teraz - lekko po południu - było to trochę trudniejsze.

Stwierdziłam, że niedługo powinnam wracać do schroniska. Zostało mi jeszcze trochę pracy w tym miejscu, a wieczorem byłam umówiona ze znajomymi. Przejrzałam wszystkie podpisy, jakie udało mi się zebrać. Nie było ich wiele, ale lepsze to niż nic. Westchnęłam lekko zawiedziona ignorancją ludzi. To przecież tylko głupi podpis, którego wykonanie nie zajmie więcej niż parę sekund! Tak bardzo nikogo nie obchodził fakt, w jakich warunkach trzymane są niektóre zwierzęta, albo jak ciężko im jest bez zapewnionych niektórych przyrządów potrzebnych chociażby do ich leczenia? Z początku z entuzjazmem i zapałem przekonywałam ludzi, ile dobrego może wnieść ich udział i współpraca. Nie przyniosło to jednak oczekiwanego efektu.

Dość tego! Niedługo dostanę udaru. Zaczęłam poprawiać papiery, zamykając je w bezpiecznej teczce. Czynność tą przerwały mi jednak głośne śmiechy i nawoływania, jakie dotarły do moich uszu. Obejrzałam się, zatrzymując swój wzrok na grupce chłopców mniej więcej w moim wieku, biegnących poboczem. Kojarzyłam ich. To byli członkowie klubu siatkarskiego Karasuno. Również uczęszczałam do tej szkoły. Byłam na drugim roku, ale nigdy nie miałam okazji z nimi porozmawiać.

Paru z nich kojarzyłam z widzenia. Kilka razy udało mi się podglądnąć jak ćwiczą, ale nie przykuwałam do tego większej uwagi.

Gdy otrząsnęłam się z zamyślenia, spostrzegłam, iż biegną oni niedaleko mnie, a dokładniej wzdłuż chodnika, na którym aktualnie stałam.

- Hinata boke! | haikyuu - preferencjeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz