Rozdział pierwszy

31 2 0
                                    

Obudziłam się bardziej zmęczona niż kiedy poszłam spać. Bolały mnie plecy, seria skurczów nękała mój brzuch, a moja moja głowa pulsowała tak silnym bólem, że miałam wrażenie, że rozsadzi mi czaszkę. Westchnęłam, przewracając się na drugą stronę. Nienawidziłam mieć okresu, na szczęście był to ostatni dzień.

Spojrzałam na zegarek, zdając sobie sprawie, że nie zadzwonił by mnie obudzić, jak to się działo każdego ranka. Wskazywał, że jest siódma czterdzieści pięć. Natychmiast się rozbudziłam, jęknęłam i wyskoczyłam z łóżka, prawie potykając się po drodze. Nie miałam czasu, musiałam zdążyć w pół godziny.

Gorący prysznic uspokoił moje bolące mięśnie i sprawił, że poczułam się spokojna i zrelaksowana. Szybko się upomniałam, czas upływał. Wróciłam do swojej sypialni, szybko przeszukując masę ubrań w swojej szafie. Miałam dziesięć minut na ubranie się, uczesanie i umalowanie. A jeszcze musiałam dotrzeć na czas do szkoły.

Zawsze przybywałam dokładnie piętnaście minut wcześniej.

Szkolna biblioteka była moją bezpieczną przystanią i to właśnie tam spędzałam pierwsze piętnaście minut mojego szkolnego czasu czytając po cichu, oczyszczając głowę ze wszystkich zbędnych myśli i przygotowując się do kolejnego męczącego dnia.

Wyjęłam banana i małą butelkę soku pomarańczowego, włożyłam swoje skromne śniadanie do plecaka i wyszłam z domu. Moja granatowa honda jak zwykle stała przed domem. Uruchomiłam silnik, włączyłam w radiu ulubioną scenę i powoli wycofałam się z podjazdu.

Podróż do małego i ponurego liceum w Beacon Hills była nieciekawa. Znałam ten trasę tak dobrze, że pewnie będą ją pamiętać nawet po swojej śmierci. Nic w tym miasteczku się nie zmieniało. Był jeden sklep spożywczy, małe centrum handlowe i klinika weterynaryjna. Był także klub do, którego lubiła chadzać w weekendy młodzież. Po za tym mieliśmy las. Nic ciekawego. Nie mogłam się doczekać dnia, w którym wyjadę z tej dziury. Razem z moją przyjaciółką Malią planowaliśmy dostanie się do uniwersytetu Columbia.

Szybko obrałam banana i pochłonęłam go w kilka sekund, żałując, że nie mam pod ręką niczego bardziej pożywnego. Niestety owoc musiał mi wystarczyć do lunchu.

Po kilku minutach byłam już na miejscu. Zaparkowałam na swoim miejscu. Niefrasobliwym ruchem przerzuciłam plecak przez ramię i pośpieszyłam przez parking. Nie odrywałam oczu od swoich stóp, wolałam to niż być narażona na wścibskie spojrzenia i szepty innych. Zawsze tak było. Byłam nieśmiała i naturalnie cała szkoła plotkowała o odosobnionej dziewczynie z tylko jedną przyjaciółką. Idioci powinni sobie znaleźć coś bardziej produktywnego.

Malia już siedziała przy naszym stole. Było to odległy róg biblioteki, otoczony wysokimi regałami z książkami. To było jedyne miejsce w szkole, w którym mogłyśmy się ukryć.

Kiedy usiadłam przy ścianie, Malia bez słowa śledziła palcem inicjały wyryte na drewnie dwa lata temu. TH. Westchnęłam. Znowu myślała o Theo, co oznaczało, że przez resztę dnia będzie miała zły humor. Spojrzała na mnie przez baldachim jej krótko przyciętych włosów.

Wyciągnęłam z torby nową opowieść Agathy Christie i szybko przeszłam na stronę czterdziestą piątą, gdzie ostatnio skończyłam czytać. Dreszczowce i tajemnicze książki było moją obsesją, a ta okazała się warta swoich siedmiu dolarów, za które ją kupiłam. Szkolna biblioteka miała kiepskie wyposażenie, więc musiałam zadowolić się księgarnią internetową.

Zanim się zorientowałam, zabrzmiał głośno dzwonek, wzywając wszystkich zmęczonych uczniów na pierwsze lekcje tego dnia. Uśmiechnęłam się i przyciągnęłam, czując się swobodnie i zrelaksowana. Czytanie było dla mnie najlepszą formą mentalnej terapii i jedną z metod radzenia sobie ze stresem.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 06, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Alabastrowe Serce ─ Jughead JonesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz