23 czerwca, 9:30
Wreszcie nastąpił ten dzień... dzień spotkania z naszym największym na świecie idolem- Robertem Biedroniem ❤️
Obudziłam się jako pierwsza. Moje przyjaciółki jeszcze spały, ale postanowiłam ich nie budzić z racji że w nocy urządziłyśmy sobie mini party z ekscytacji spotkaniem! Wzięłam ubrania z walizki i skierowałam się do łazienki. Gdy otworzyłam drzwi stało się coś nieoczekiwanego! W naszej wannie leżał wielki, nagi shrek!!! Byłam przerażona. Zaczęłam krzyczeć, byłam pewna, że własnie obudziłam cały hotel, mimo że pewnie wiele osób już nie spało.
- AAAAAAAAAA- krzyczałam
Do łazienki wparowała również przerażona Wiktoria (Welma)
- Co drzesz ryja- powiedziała.
Pokazałam palcem na naszą wannę.
Teraz już wiedziała dlaczego tak krzyczałam. Myślałam, że wystraszy się tak samo jak ja i za chwile zacznie krzyczeć, dlatego zaczęłam to robić ponownie. Przyjaciółka uderzyła mnie w twarz drewnianą deską którą nawet nie wiem skąd wzięła. Gdy się uspokoiłam zobaczyłam ją....
Ją siedzącą na nagim shreku, ją okładającą go tą samą deską, którą przed chwilą szczeliła mnie w twarz. Nie ukrywam był to całkiem zabawny widok.
5 minut później
- Co robimy z ciałem?- zapytała Welma.
- Musimy je gdzieś wyrzucić! Jak Robert się o tym dowie już nigdy nie będzie chciał się z nami zadawać!- powiedziała przerażona Kasia i mało co nie omdlała.
- Ja się nim zajmę- odpowiedziała Gabrysia,
wzięła wielki worek i spakowałyśmy do niego ciało Shreka.
10 minut później
Ja i Gabrysia targałyśmy za sobą zielony worek z martwym Shrekiem w środku. Weszłyśmy do windy. Wszystko wskazywało na to że po drodze nie spotkamy nikogo. Wyszłyśmy z windy i skierowaliśmy się na prawo do wyjścia, gdy nagle... zobaczyłyśmy go... stał w drzwiach i robił sobie selfie na tle pięknych gór.( spotkanie odbywało się w Californii wiec widoki były niczego sobie)
Schowałyśmy się za ladą recepcyjną.
Ponownie byłyśmy przerażone! Nie mógł nas zobaczyć! Nie mógł! Gdyby to zrobił, na zawsze by nas znienawidził, dlatego musiałyśmy coś zrobić.
- Ja pójdę, ty zostajesz- powiedziałam do Gabrysi Pędzel
- Okej... tylko.. uważaj na siebie...- odpowiedziała
- Czemu niby?!- odpowiedziałam lekko śmiejąc się
Wtedy... pokazała mi ogromny tłum dziewczyn pędzących w stronę naszego idola...
- Dobra nie ważne, na 3 2 1 biegniemy!- powiedziałam
-Jesteś gotowa? Uwaga... 3 2 1!
