Pov biedroń:
Obudziłem się o 8:28 bo to moja ulubiona godzina i zawsze tak wstaje. Uważam po prostu ze 28 to okrągła liczba.
Mój poranek nie był zbyt ciekawy. Poszedłem do łazienki żeby uczesać moje piękne, siwe włosy. Byłem w bardzo dobrym nastroju, zawsze w nim jestem gdy obudzę się równo o 8:28, bo jak już mówiłem, to okrągła liczba.
Umyłem zęby i popsikałem się moimi ulubionymi perfumami od gotujemy123 ( mój ulubiony zapach to makrelowa śmietanka)
Jeszcze przez chwile przyglądałem i oglądałem się w lustrze, gdy nagle za sobą zauważyłem dziwną postać! Jakby koń? Koń z głową alternatora. Natychmiast się obróciłem i krzyknąłem
______________
- AAA kim ty jesteś?
- Wróżkiem chrzestnym
- Ale... Co
- Jestem posłańcem Andrzeja Dudiego. Przyszedłem ci powiedzieć ze jest on pod wrażeniem twojego bohaterstwa i myśli ze jesteś potężnie utalentowany. Uważa, ze nadajesz się do wojska i mam cię porwać, bo dzięki tobie armia polska znów będzie potęgą.
- Nie... Nie zrobię tego.
- Musisz, inaczej zginiesz. Decyzja została podjęta.
Wtedy Biedroń zmienił się w superbohatera. Nie bał się już, bo wiedział że ma supermoce, przynajmniej do czasu, gdy nie zobaczył Jarosława oraz Janusza Korwina Mikke wyłaniających się zza potwora konia.
Dopiero wtedy zdał sobie sprawę co tak naprawdę się dzieje. Szybko otworzył okno w jego łazience, już chciał przez nie wyskoczyć lecz ktoś nagle złapał go za nadgarstek i pociągnął z całej siły do tylu. Robert stracił przytomność ( wow pierwszy raz ktoś inny niż Kasia)Pov Kasia:
Właśnie skończyłam oglądać trudne sprawy, gdy usłyszałam gwałtowne pukanie do moich drzwi. Byłam sama w pokoju, wiec myślałam że może to Welma, Gabi i Zuzia wróciły z zakupów. Wstałam i otworzyłam drzwi. Ku mojemu zdziwieniu w drzwiach stał Komil z kamykami zamiast zębów. W rękach trzymał ogromną michę łazanków. Nie wiedziałam co mam robić, wiec zaprosiłam go do środka.
- Witaj- przywitał się Komil
- Hej. Znamy się?
- Jestem chłopakiem Gabrysi, przyszedłem po nią, byliśmy umówieni na randkę na 19
- No dobrze, super, tylko ze jest 17:49 nawet nie ma jej w pokoju.
I wtedy... zdarzyło się coś okropnie strasznego.
To wcale nie był Komil, TO BYŁ PRZEBRANY ZA KOMILA JANUSZ KORWIN MIKKE!!
A jego ogromna micha łazanków okazała się ogromnym karabinem maszynowym.
Zaczęłam uciekać, mało co nie omdlałam. Podczas ucieczki słyszałam jak Janusz próbuje strzelić we mnie ze swojego karabinu. Zadzwoniłam szybko do reszty moich przyjaciółek lecz żadna z nich nie odpowiadała, było to conajmniej dziwne, ponieważ zawsze ode mnie odbierały. Musiało wydarzyć się coś strasznego skoro nie odbierają.
- Ale ten korytarz jest potężnie długi- powiedziałam i chcąc wreszcie skręcić w prawo do windy wpadłam na kogoś.
Był to JAROSŁAW KACZYŃSKI!!
Wiedziałam, że już po mnie lecz nie mogłam się tak łatwo poddać kopnęłam go lecz Jarosław złapał mnie za kark po czym podniósł mnie do góry, jego ręka wydłużyła się, zrobiła dziurę w suficie, miała już chyba z 10 metrów. Byłam już z 20 metrów nad ziemią a ręka dalej się wydłużała. Chyba nie zgadniecie co wtedy zrobiłam.... zemdlałam.Pov Gabrysia:
Byłyśmy na zakupach w galerii. Poszłyśmy kupić jakieś prestiżowe rzeczy na meet&greet z Biedroniem , w końcu musiałyśmy jakoś wyglądać. Gdy kupowaliśmy cały sklep Gucci podszedł do nas Mike Lelowski. Spytał czy może z nami zdjęcie, ponieważ jestem influenserką. Zgodziłam się bo jestem sławna i muszę robić zdjęcia z fanami, żeby opinia mi nie spadła. Ustawiłyśmy się i gdy Mike Lelowski zrobił zdjęcie.. magicznym sposobem przeteleportowało nas do dziwnego pomieszczenia z jednym dużym, okrągłym oknem.