Nie gryzę przeciez kiedy jestem radosna

42 2 0
                                    

Kate///

-cześć-powiedziałam. Nie wiedziałam jak rozpocząć tą rozmowę, ale Luke najwyraźniej nie miał tego problemu. Podbiegł do mnie i przytulił. Trochę zakłopotana też go objęłam.

-Kate ja idę zobaczyć jak twój stan, i czy możemy wyjść-kiwnęłam do niej głową, a ona wyszła i zostawił mnie sam na sam z chłopakiem. Gdy tylko zamknęła za sobą drzwi, Luke pocałował mnie. Gdy się od siebie oderwaliśmy, spojrzałam w jego oczy.

-Przepraszam Kate, powinienem ci wszystko powiedzieć, ale boje się że narażę cie na niebezpieczeństwo. Bardzo się tego boję.-popatrzyłam na niego z miłością i zrozumieniem. Wiedziałam co chce powiedzieć.

-Prawda jest dla mnie najważniejsza. Całe życie wszyscy wokół mnie kłamali, a kiedy sama dowiedziałam się prawdy, wpadłam w szał. Rozumiem że chcieli mnie chronić, ale ja wolę prawdę. Choćby najgorszą i mroczą ale prawdę.-uśmiechnęłam się na koniec, żeby podkreślić że to dla mnie ważne. Zobaczyłam jak Luke uspokaja się, głęboko oddychając.

-Posłuchaj Kate. Teraz, to co ci powiem, musisz zachować w sekrecie. NIKOMU ani słowa.-pokiwałam głową.-No więc-uznałam że też będę szczera.-jestem w gangu/jesteś w gangu-dokończylismy razem a on odsunął się odemnie ździwiony na co ja sie uśmiechnęłam.

-No mów, i chodź do mnie. Nie gryzę przeciez kiedy jestem radosna -znowu sie uśmiechnęłam. Podszedł do mnie i mnie przytulił, jagby chciał się upewnić że jestem prawdziwa.

-Tak,jestem w gangu. W sumie to nie wiem jak to się stało, ale jakoś mnie zawsze do tego ciągnęło. Biorę udział w różnych misjach, nielegalnych wyścigach, spłacaniu długów, Kate, tego jest naprawdę dużo. Uprzedzając twoje pytanie, tak, kiedyś zabiłem człowieka ale tylko we własnej obronie. Zabijamy tylko wtedy, kiedy nie mamy innego wyjścia. Jest nas dużo, ale tez mierzymy się z strasznymi wrogami. Nikt nie może się o nas dowiedzieć.-pokiwałam głową i przytuliłam go.- Kate, powiedz mi, co to są te nawroty?

Westchnąłam. To nie był łatwy temat dla mnie.

Ale chociaż tyle mogę mu powiedzieć.

-Po prostu, czasem, kiedy jestem zła lub smutna, wyładowuję to, ćwicząc. Mogę wykonywać różne ćwiczenia: bieganie, skakanie, rozciąganie, podnoszenie, ale nie wolno mi dotykać worka. Szczególnie kiedy jestem wściekła, bo wtedy mam nawroty. One polegają na tym że nie, dopóki nie zacznę sprawiać sobie coraz większego bólu, nie czuję się lepiej. Im bardziej jestem wściekła, tym dłużej będę walić w worek. Najczęściej bęz rękawic, noi kończy się to tak jak teraz. Dlatego nie powinnam dotykać worka, nawet o nim myśleć mi nie wolno, bo kiedy uderzę raz, to później jak w transie, nie oderwę się od niego. To takie ciężkie, Luke.-wtuliłam się w niego i zaczęłam płakać. Jaka ja jestem beznadziejna i słaba. Odkleiłam się od niego. Koniec słabości.
-Luke, to jest dla mnie trudne. Jutro pogadamy, a dzisiaj z dziewczynami pójdę na babskie ploty. - zanim mi przerwał, szybko zaprzeczyłam- nic mi nie będzie, nie martw się. Będziemy siedzeć w domu.
-Ale twoje ręce...-zaczął
-Luke, daj spokój. Dobrze? - pokiwał głową a ja się uśmiechnęłam. - Luke, idę do dziewczyn na 20 a jest zaledwie 12. Jeszcze siedem godzin siedzenia tutaj. A to są tylko otarcia-pokazałam na swoje ręce. Chłopak przewrócił oczami.
-Lukeeeeee, nie chcę cię wyganiać, ale chce mi się spać.-położyłam się wygodniej na łóżku.
-nie ma problemu- chłopak przysunął krzesełko bliżej mojego łóżka i oparł się na mnie. Wzruszyłam ramionami i zasnęłam.

Life (not) so easy W TRAKCIE POPRAWEKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz