Tłum rozstąpił się przed nim, jak Morze Czerwone przed Mojżeszem

196 10 4
                                    

Kończąc zajęcia z moją grupą taneczną, podziękowałam im za spotkanie i przypomniałam o ćwiczeniach. Podeszłam do stolika gdzie leżały moje rzeczy, wytarłam pot i żegnając się z podopiecznymi wyszłam z sali do mieszczącej się naprzeciwko szatni, gdzie wzięłam prysznic aby nie śmierdzieć jak pójdę z mamą do centrum handlowego na zakupy.

Ubrałam się w luźną koszulkę która odsłaniała moje ramiona i dżinsy, na nogi narzuciłam adidasy bo znając moją rodzicielkę to spędzimy w galerii kilka dobrych godzin, zabrałam się za suszenie moich długich włosów które zawsze były proste jak kołki i nic nie mogło tego zmienić, każda fryzjerka nie mogła wyjść z podziwu jakie są uparte.

Gdy były już suchutkie wyłączyłam suszarkę, wrzaski jakie dochodziły z korytarza zaskoczyły mnie, ktoś w budynku bardzo głośno się kłócił, niestety przez drzwi do szatni nie rozpoznałam głosów. Ciekawość wzięła górę i wyszłam na korytarz, idąc za źródłem dźwięku dotarłam pod schodu prowadzące na parter, a obok nich rozciągała się antresola o którą się oparłam aby zerknąć w dół kto tak głośno krzyczy.  

Na podobny pomysł wpadło kilka osób stojących obok mnie, to że moja matka kłóciła się z Igorem nie było nowością, ale to że zjawiła się w szkole tańca w której uczę i to z Igorem było nowością, tym bardziej że Igor wraz z gościem na oko po pięćdziesiątce kłócili się z matką było dziwne. 

-Igor przestań się tak do mnie odzywać, jestem twoją matką i nie życzę sobie abyś tak do mnie mówił- zbeształa swojego syna piorunując go wzrokiem- Daria dowie się w swoim czasie- powiedziała to już po polsku tak aby tylko Igor ją zrozumiał

-Myślisz że Cię poprze- prychnął brunet i tylko na ułamek sekundy nawiązałam z nim kontakt wzrokowy, ale to wystarczyło aby on zorientował się że wszytko słyszę- Jak dowie się że nasz ojciec tak naprawdę, wcale się nas nie wyparł tylko nic nie wiedział- nogi aż się pode mną ugięły, a po całym budynku rozległy się szmery szeptów zaskoczenia, gdybym nie trzymała się barierki to trzeba było zbierać mnie z podłogi- Czy ty kiedykolwiek chciałaś nam powiedzieć prawdę? Czy chociaż raz przeszło to ci przez myśl?- zapytał z bólem w głosie

-Nigdy- twardy głos rodzicielki odbił się w mojej głowie jak dzwon 

-Nigdy nie brałaś naszych uczuć pod uwagę- serce mi się krajało i mimo że mówił spokojnym tonem zabolało go, tak samo jak mnie, odwrócił się na pięcie i ruszył do wyjścia, a tłumek gapiów który się wszystkiemu przyglądał rozstąpił się przed nim jak Morze Czerwone przed Mojżeszem

-Igor!- wrzasnęłam zbiegając po schodach biegnąc za bratem nie chciałam aby był teraz sam, ja też nie chciałam zostać sama

-Daria?- oczy mojej rodzicielki wyglądały jak pięciozłotówki, nie zdawała sobie sprawy z tego że wszystko słyszałam

-Gratuluję, rozwalenia całej rodziny. Przepraszam zrobiłaś to już dawno temu, teraz brzydzę się tobą- wycedziłam przez zęby gdy przystanęłam przed nią i ruszyłam biegiem za bratem


Alan:

To miało być kolejne miasto na liście moich koncertów, wszytko się pochrzaniło gdy ojciec z dnia na dzień przyprowadził obcego chłopaka twierdząc że jest on jego synem, nawet testy DNA to potwierdziły. 

W bonusie prócz brata dostaliśmy jeszcze jego siostrę bliźniaczkę która nie ma o niczym pojęcia, no cóż gorzej już chyba być nie może?

 Kochanka rozmawiała ze swoim synem przez chwilę w tym dziwnym języku, dla mnie brzmiał on jak bełkot. Szmer rozległ się wokół nas, dopiero teraz zwróciłem uwagę że korytarze zrobiły się pełne od osób które wszystko słyszały. Potem powiedział coś do niej gorzkim tonem i odwrócił się na pięcie, nie zwracając na nic uwagi wyszedł z budynku

-Igor!- dziewczęcy wrzask przebił wszystkie inne głosy, a po schodach zbiegła dziewczyna która zatrzymała się na moment przed kobietą i powiedziała jej coś, później odwróciła się w naszą stronę i pobiegła za chłopakiem

You played for me / Alan WalkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz