Witam to moja pierwsza krótka historia, mam nadzieje, że się spodoba.
Główne postacie:
Sam – Barista, 25 lat, Rodzice mieszkają za granicą. Wzrost: metr siedemdziesiąt osiem, Ciemne krótkie włosy niebieskie oczy, Muskularna sylwetka, Kocha Maurycego i ciastka ze słonym karmelem.
Maurycy- 33 lat, Bibliotekarz/Pisarz, Nie ma nikogo poza Samem. Wzrost: metr osiemdziesiąt osiem, Włosy pofarbowane na ciemny fiolet, dosięgają za ucho, Oczy brązowe, Muskularna sylwetka, Kocha frytki z karmelową polewą.
Jedyna część.
Kawiarnia w piwnicy, ściany obłożone czerwoną cegłą. Światła przyciemnione, zapach kawy unosi się w powietrzu, widać regały z książkami i różnymi grami. W kącie na scenie muzycy grają jazzową piosenkę. W pomieszczeniu znajduje się kilka stolików z różnymi fotelami i bar.
Maurycy siedzi przy swoim ulubionym stoliku z fioletowymi fotelami, czyta powieść kryminalną i czeka na swojego ulubionego baristę Sama. Za godzinę powinien skończyć swoją pracę i będą mogli nacieszyć się sobą.
Pierwsza czterdzieści, Sam wychodzi z pomieszczenia obok baru i kieruje się w stronę zaczytanego Maurycego. Całuje swojego chłopaka w głowę – Witaj kochanie, czy jesteś gotowy by wyjść?- Maurycy wstał odłożył książkę, ubrał płaszcz po czym chwycił Sama za rękę i poprowadził go do wyjścia.
Godzina później, mieszkanie Maurycego. Sam leżał w objęciach swojego chłopaka.
-Ah nawet nie wiesz jak się za tobą stęskniłem.
-Sam widziałeś mnie całą swoją zmianę, siedziałem tam odkąd otworzyliście.
-To nie to samo – podniósł głowę by lepiej widzieć oczy swojego ukochanego- każde spojrzenie w twoją stronę sprawiało że pragnąłem ciebie. Chciałem cię dotknąć wziąć w ramiona pocałować...
-A potem przelecieć i leżeć nago w moich objęciach- przerwał mu Maurycy.
-Tak ale ująłeś to jakbym...
-Chciał tylko jednego? To dlatego że w tej chwili to ja pragnę...- Ręka Maurycego przesuwała się po plecach sama w stronę jego pośladków- ... Tak bardzo chciałbym...- Maurycy zniżył swój głos a jego ręka chwyciła pośladek Sama i mocno ściskała- ah tak bardzo bym chciał cię tu teraz nago obejrzeć- Wsunął swoją rękę pod bluzkę Sama i paznokciami przesuwał po jego plecach- Niestety mam dalej szlaban wiec nie mogę- Jego ręka zsunęła się pod bokserki Sama jego długie palce ściskały pośladki.
-Mh... ja wiem co ty robisz i nie uda ci się tak łatwo...-Maurycy chwycił delikatnie swojego chłopaka za włosy a druga rękom dotykał jego ud.
-Znaczy, że jest szansa- Pociągnął go mocniej za włosy i przeniósł swoja rękę bliżej krocza swojego partnera- Oh proszę wiem jak to lubisz, a ja tak bardzo pragnę zrobić ci dobrze.
-Ty po prostu chcesz zaspokoić swoje pragnienie.
-Gdyby tak było już dawno bym cię związał jak za pierwszym razem. Rozdarł bym twoje ubranie, wyszedł bym od tyłu i byłbym bardzo agresywny.- Maurycy chwycił palcami członek Sama.
-Mh... twoje palce .... – w tym momencie sam odsunął się od Maurycego by mogli zmienić pozycje. Maurycy posadził Sama na swoich udach tyłem do siebie i wsunął ręce pod bokserki by mogły zająć się jego przyrodzeniem. – Mocniej poproszę ....Tak – Maurycy przesuwał swoimi rękoma coraz szybciej pamiętając by ściskać coraz mocniej. Poruszał również swoimi biodrami ocierając się o pośladki kochanka. Przeciągnął swoja prawą dłoń po całym ciele Sama i wsunął swoje palce między jego włosy, ścisnął je mocno i pociągną w tym samy momencie gdy mocniej zacisnął drugą rękę i przesuwał nią coraz szybciej- Maur... mh mocniej- Maurycy muskał ustami jego ramie potem szyje, lekko podgryzł ucho, przesunął językiem po szyj i się zatrzymał. Chwycił sama za biodra i popchnął do przodu by ten wypiło mu swoje pośladki. Wyciągnął swojego nabrzmiałego członka i wsunął w mokrą dziurkę Sama.
-Ah ... mh ..hmm...ohhh-Sam czuł ból i ciepło rozchodzące się w całym ciele, czuł jak jego członek domaga się uwolnić to napięcie. Jego ciało oganiało przyjemne uczucie. Brakło mu tchu.
-Mh jak dobrze że jesteś taki ciasny. Jak myślisz doprowadzę cię dziś szybciej niż ostatni?-Maurycy poruszał biodrami coraz szybciej, jedną rękę położył na biodrze Sama i wbijała mu delikatnie palce. Drugą rękę chwycił jego członek i mocno ścisnął.
-Ja... mh ... zaraz.
-Mh też to czuje.... Ahh..... jeszcze .... Pozwól mi się wypełnić- Maurycy chwycił go obiema rękoma za biodra i poruszał się szybciej jego pchnięcia były agresywniejsze, oddech bardziej nierówny, serce mocniej biło.
-Hmmm... oh- Pomieszczenie wypełniały jęczenia, mlaśnięcia i dźwięki ciężkiego oddychania, słychać było każde mocniejsze wepchniecie członka Maurycego w Sama.
-Mh... głębiej ..... hhaaa...- Sam doszedł szybciej
-Jeszc..ze... da mi... chwilę.. ah
-Ah... a nie ....chcesz żebym.... ci zrobił do...brze ustami? Mh...
-Nie teraz... zastawmy to ...na następny raz ....-Maurycy czul że już prawi dochodzi jeszcze tylko chiwla jeszcze parę otarć już prawie.
-M ah.... Mhhh.- Tak ah. Na Maurycego zawsze działają te dźwięki. Opadł na Sama dysząc.
-Co powiesz na krótką przerwę a potem igraszki z karmelem?
-A potem zabawa wannie?
-Brzmi jak cudowna noc- Sam pocałował Maurycego i reszta nocy była wypełniona zaspakajaniem siebie nawzajem. I wyjedzeniem całego zapasu karmelu.
-Koniec-
Przepraszam za wszelkie błędy, które popełniłam i ich nie popoprawiam.