Ze snu brutalnie wyrwał mnie dźwięk budzika. Wyłączyłam go i spojrzałam na godzinę, była siódma piętnaście. Zwlokłam się z łóżka i podeszłam do szafy. Wyjęłam z niej czarną, gładką spódnice przed kolano i białą bluzkę z napisem,Nienawidzę poniedziałków", co z tego, że była środa? Wzięłam ubrania i zeszłam na parter do łazienki. Przebrałam się i umyłam zęby. Ze szczotką w ręce wyszłam z łazienki i udałam się do kuchni. Tam zastałam moją mamę, niską blondynkę z niebieskimi oczami. Uśmiechnęła się do mnie i przyłożyła palec do ust, co oznaczało, że dwa czteroletnie diabły, z którymi mieszkałam, jeszcze śpią. Uśmiechnęłam się i pokiwałam głową. Wyciągnęłam z szafki szklankę i nalałam do niej wody. Przygotowałam sobie też kanapki i usiadłam przy stole. Po zjedzonym śniadaniu pobiegłam do pokoju po mój ulubiony czarny plecak. Włożyłam do niego telefon, zeszyt, długopis i portfel. Z powrotem zeszłam po schodach i wyjrzałam przez okno. Niebo było zachmurzone, a drzewami poruszał wiatr, jednak kiedy eew na termometr, ten wskazywał dwadzieścia jeden stopni. Narzuciłam więc tylko skurzaną kurtkę i ubrałam czarne trampki. Związałam swoje proste, brązowe włosy w kucyk i wyszłam. Do szkoły nie miałam daleko. Dziesięć minut piechotą. Kiedy doszłam do szkoły zauważyłam moje dwie przyjaciółki, Kasię i Mariolę. Podeszłam do nich i przywitałam się. Po kilku minutach usłyszałyśmy głos dyrektorki przez radiowęzeł.
-Wszyscy uczniowie proszeni są o przyjście na salę gimnastyczną- powiedziała. Wszyscy na dziedzińcu zaczęli kierować się do wejścia szkoły.
Kiedy w końcu udało nam się przecisnąć przez wszystkich uczniów i doszłyśmy na salę, dyrektorką rozpoczynała już swoje przemówienie. Wyłączyłam się po słowach ,,Dzień dobry". Po godzinie udaliśmy się wraz z naszą wychowawczynią, panią Biernat do sali dwieście dwa. Kiedy wszyscy usiedli na swoich miejscach, ja za Mariolą i Kaśką w przed ostatniej ławce przy oknie, Na środek sali wyszedł nowy chłopak. Był może trochę wyższy ode mnie. Miał kręcone, blond włosy i niebieskie oczy. Na jego twarzy było sporo pryszczy, a sam nie należał do najchudszych. Choć jego uroda nie powalała, wydawał się całkiem miły.
- Młodzieży, to jest wasz nowy kolega-powiedziała- przedstaw się- dodała i usiadła za swoim biurkiem.
-Hej, jestem Hubert i mam trzynaście lat- powiedział na jednym wdechu i usiadł w ławce obok mojej.
Potem wychowawczyni podała nam tegoroczny plan lekcji i mogliśmy iść do domów. Nie zdążyłam pożegnać się z dziewczynami, bo od razu wybiegły z sali, nie zwracając na mnie uwagi. Lekko przybita wyszłam ze szkoły i powoli skierowałam się do domu. Jak na złość, w połowie drogi zaczęło padać. Wychodziłam akurat z parku, na chodnik przy bardzo ruchliwej ulicy i akurat przejechało auto, wjeżdżając w ogromną kałużę i ochlapując mnie. W jeszcze gorszym nastroju weszłam do domu.
Kiedy weszłam do salonu zobaczyłam moje młodsze rodzeństwo bawiące się moim aparatem. Nie wytrzymałam i wyrywając Natalii aparat z rąk zaczęłam się na nich wydzierać, aż w ich oczach pojawiły się łzy. Na ten widok przestałam i ich przytuliłam. Nie mogłam patrzeć na ich smutne twarze, więc przyniosłam im z kuchni ich ulubione lody truskawkowe.
Witamy wszystkich książce koali, prolog pisałam ja, a resztę rozdziałów zostanie napisana przez Zwariowaną.
Dokładnie, choć mega boję się jak to wyjdzie, bo będzie to mój pierwszy rozdział w życiu.
CZYTASZ
Szkoła
Подростковая литератураDwójka nastolatków zaprzyjaźnia się. Razem poznają szczegóły dojrzewania i problemy z nim związane. Z czasem przyjaźń zmienia się w zauroczenie, ale czy obie strony czują to samo?