Początek

27 2 0
                                    

Marcin pov.
Kolejny rok szkolny, to juz 7 klasa- pomyślałem , zapinając białą koszulę. Wyciągłel rękę zabierając z łóżka mój telefon, nóż motylkowy z lego technik oraz 5zł na monsterki.

Udałem się na podwórko aby mój stryj
Mariusz podwiózł mnie na rozpoczęcie roku szkolnego.

-No dalej, wsiadaj młody!

Podszedłem do wuja i wsiadłem na jego barki, był on moim jedynym środkiem transportu. Ojciec zatrudnił go, tłumacząc się że jest tańszy w utrzymaniu niż nasz samochód. Mariusz codziennie biegnie ze mną z punktu A do punktu B. Spędziliśmy razem tyle czasu, że się zaprzyjaźniliśmy do tego stopnia że mowię do niego "wujek", pomimo że on miał 51 lat, a ja tylko 13. Przyjaźń nie liczy lat

Gdy zaczął biec poczułem wiatr we włosach, ciepło jego ciała, oraz woń jego cudownego szamponu o zapachu truskawek. Po 15 minutach jazdy dotarliśmy na miejsce, dzisiaj Mariusz nic nie mówił, wiedział że muszę zostać z moimi myślami sam na sam.

-Powodzenia-Powiedział Stryj.

Dodało mi to otuchy, byłem gotowy do działania.Chciałem żeby ten rok był inny, żeby był lepszy.

Otworzyłem drzwi do piekieł  i zacząłem iść powolnym krokiem w kierunku sali rytmicznej, to tam odbywają się wszystkie apele ,oraz występy

Ostatnie miejsce było obok "niej".Usiadłem obok Betti(Mariki) jej zapach był odurzający .Niczym w komorze gazowej, nie to co Mariusz.
Z powodu takich jak Betti, w automatach szkolnych powinny się znajdować nie tylko kanapki, woda i
jakieś małe przekąski, ale też maski

W duchu modliłem się żeby te przemówienia skończyły się jak najszybciej, żeby dzieci pośpiewały chwilę, a ja poszedł z dala od niej.

Myślałem że już gorzej być nie mogło.
A z krzesłem przychodzi Agata, moja żona. Zrobiłem się blady jak ściana, wiedziałem po co przyszła.

*Flash back*
Godz 3:58, 15 sierpnia, w domu Agaty

-*Gaga pewnie śpi....Muszę se dupnąć monsterka bo nie wyrobię z tą babą* pomyślał

Otwiera szafkę a tam, 10 - 11 puszek z napojem energetycznym. Uradowany chłopak chwycił do ręki siatkę z biedronki, i zaczął do niej pakować monstery.

Tłumaczył to sobie tym że Mariusz za wolno biega i trzeba go zmotywować.

Po zapakowaniu skarbów, marcin wyszedł z domu przez wyjście dla psa, a do końca wakacji słuch o nim zaginął.

*teraz*

Gaga zabija mnie wzrokiem, w głowie mam tylko jedną myśl
-*co teraz?!*
-*Jeżeli będę tak siedział to z pewnością mnie zabije* pomyślałem

Pomimo że apel nawet się nie zaczął
wstałem i wystrzeliłem jak z procy, zostawiając zdezorientowaną dziewczynę w tyle. Biegałem przed siebie, tak jak mówił mi instynkt.
Nagle czyjaś dłoń opletła mój nadgarstek. To był on...mój korniszonek

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 18, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Maciej To Mój Korniszonek (Maciej X Marcin)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz