Wieczorna melancholia

120 11 10
                                    

Krople deszczu spływały po szybie tak jak moje łzy po policzkach, a pokój oświetlały tylko małe lampki obok łóżka. W mojej głowie panował mętlik. Leżałem wpatrując się w sufit i pogrążałem się w myślach karcąc, że nie jestem w stanie pomóc swojej mamie pomimo starań. Wiedziałem ile stara się, aby żyło nam się lepiej. Po rozwodzie i różnych wydarzeniach, które gwałtownie wpłynęły na nasze życie nie była już tak szczęśliwa jak kiedyś. Nie raz słyszałem jak z drugiego pokoju płacze znów zapijając smutki tanim winem, choć nie raz obiecała, że w końcu przestanie i weźmie się w garść. – Szykuje się kolejna monotonna noc – wymruczałem pod nosem poprawiając już zbyt długie włosy. Sięgnąłem po telefon, aby zobaczyć która godzin, wybijała 3:00, czułem się samotny, tak naprawdę nikt mnie nie rozumiał, nie wiem, co mną pokierowało, ale zrobiłem to – zainstalowałem Tindera. Napisałem opis oraz wstawiłem swoje najlepsze zdjęcie, aby zachęcić kogoś do popisania czy chociażby zwykłego poznania się i pomimo że nie wiedziałem jak to dokładnie działa to teraz pozostało mi czekać, aż ktoś będzie zainteresowany moją osobą. Ostatnie spojrzenie na zegarek, widniała na nim 3:47. Nawet nie wiem kiedy, a moje oczy stały się ociężałe, a ja zasnąłem w objęciach Morfeusza. Kiedy usłyszałem trzask zamykanych drzwi gwałtownie zerwałem się, a to tylko oznaczało, że jest już około 7:30, więc moja rodzicielka wychodziła do pracy. Wstałem udając się do kuchni, a mym oczom ukazała się mała karteczka przyklejona magnesem do lodówki: "Kacper, dzisiaj wpadnie do nas ciocia Ela, jeśli możesz to posprzątaj w domu i wyjdź z Majlo na spacer. Wrócę o 17:00. – Mama". Odłożyłem kartkę i usiadłem na kanapie włączając telewizję, a na cały dom wydobył się dźwięk: „Już teraz, jedyny w swoim rodzaju…”, szybko połączyłem się ze Spotify i puściłem ulubioną playlistę, aby w jakimś stopniu umilić sobie dzień. Nie czułem się najlepiej, ale uznałem, że może przygotowanie małego planu dnia i płatków poprawi nieco moje samopoczucie po wczorajszym maratonie rozmyślania o moim nędznym życiu. Podczas jedzenia płatków z mlekiem na szybko przejrzałem social media i wziąłem prysznic, aby potem wykonać o to co poprosiła mnie mama. Dzień zleciał naprawdę szybko i, zanim obejrzałem się była już 18:00, gdy wchodziłem do pokoju usłyszałem powiadomienie, którego wcześniej nie miałem okazji usłyszeć. Kiedy wziąłem telefon, a mym oczom ukazało „Hej Kacper, jaki ten świat mały, co nie?” dość mocno zamurowało mnie, a telefon prawie wypadł mi z rąk.

Oczy pełne miłości | KxPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz