ROZDZIAŁ 14

258 2 4
                                    

                      - Lucas ... - odezwała się Rachel podchodząc do zdenerwowanego syna . - Chcesz mi powiedzieć , że uderzyłeś moją wnuczkę ? Jak mogłeś ?! Ona ma dopiero osiem lat ... Zawsze byłeś porywczy i łatwo było cię wyprowadzić z równowagi ale myślałam , że potrafisz nad sobą panować ! Jesteś jej ojcem ! Twoim obowiązkiem jest chronić córkę a nie wyładowywać na niej całą swoją złość tylko dlatego , że trochę ci napyskowała ! Oboje wiemy jak nieznośna potrafi być Lily ale to tylko dziecko ! Powinieneś przy niej być ! Szczególnie teraz kiedy twoja córka próbuje odnaleźć się po nagłym powrocie matki !                                                                                                                                 - Trochę mi napyskowała ? - oburzył się Lucas słysząc słowa matki . - Gdyby to było tylko trochę to uwierz mi , że nie skończyłoby się na wymierzeniu jej klapsa ! Doskonale rozumiem przez co przechodzi moja córka ale to nie usprawiedliwia jej zachowania ! Ale ty oczywiście mamo jak zawsze widzisz wszystko inaczej ... - powiedział Lucas rozkładając ręce w geście poddania się . Mężczyzna wsunął dłonie do kieszeni jeansowych spodni i zszedł na dół po tarasowych schodach kierując się w ciemność jaka spowiła podwórko . Po drodze natknął się na niewielki kamień , który kopnął z czystej złości daleko przed siebie . Nie zatrzymał się mimo , że Rachel wołała za nim jeszcze przez dłuższą chwilę .                                                                         Był wściekły i zrozpaczony jednocześnie . Czuł narastający w sobie gniew i wiedział , że jeśli zostanie choćby minutę dłużej nie wytrzyma i natychmiast postawi Lily do pionu . Początkowo planował wsiąść do swojego służbowego radiowozu i pojechać gdzie oczy poniosą byle tylko choć przez chwilę znaleźć się daleko od problemów dnia codziennego . Szybko jednak zrezygnował z tego pomysłu bo nagle uprzytomnił sobie , że przecież wypił trochę wina a ostatnią rzeczą jakiej by pragnął to utrata prawa jazdy - tym bardziej , że sam pracował w policji . W końcu skręcił w stronę stodoły w której niegdyś jego świętej pamięci ojciec tak bardzo uwielbiał naprawiać stare amerykańskie samochody . Pasja jakiej niegdyś oddawał się Rudolph bardzo imponowała młodemu wówczas Lucasowi . Chłopak potrafił godzinami przesiadywać z ojcem w stodole i pomagać mu w naprawie zabytkowych samochodów zdobywając przy tym cenne doświadczenie do czasu aż w miejscowej szkole nie pojawiła się nowa uczennica Victoria Russell . Lucas całkowicie stracił dla niej głowę i nawet nie wiedział , że ta nieodwzajemniona miłość naznaczy jego życie na zawsze pod postacią malutkiej Lily . Zupełnie jakby to było wczoraj a nie osiem lat temu . Pewnego dnia jego rodzice zostali powiadomieni przez miejscowy szpital , że państwo Nadia i Michael Russellowie żądają natychmiastowego spotkania się w sprawie dotyczącej Lucasa i Victorii . Dopiero kiedy przyjechali do szpitala dowiedzieli się , że Victoria urodziła dziewczynkę a ojcem jest nikt inny jak ich syn Lucas . Oczywiście Lucas nie wyparł się swojego dziecka ale nie dawał sobie również ręki uciąć , że nagle rzuci wszystko za siebie i będzie całymi dniami przesiadywał w domu bawiąc maleńką dziewczynkę , która według Lucasa ciągle tylko jadła , spała i tak w kółko . Aż przyszedł taki dzień kiedy Lucas po raz pierwszy wziął swoją córeczkę na ręce nucąc jej do snu kołysankę a radość Rachel nie znała granic . Wtedy też Lucas przyrzekł sobie , że zrobi wszystko dosłownie wszystko aby uchronić swoją maleńką Lily przed wszelkim złem tego świata bo w przeciwieństwie do matki Lucas wiedział , że wcześniej czy później Victoria wróci . Nie mylił się kiedy pewnego dnia zobaczył ją w salonie swojego domu uśmiechniętą od ucha do ucha jakby lata temu nic się nie stało . Wciąż była piękna ale jej hipnotyzujące spojrzenie niebieskich oczu już nie działało na niego tak jak kiedyś gdy mijał ją na szkolnym korytarzu nie mając nawet odwagi do niej podejść . Kiedy tak naprawdę zaczął ją nienawidzić ? Nigdy się nad tym nie zastanawiał choć czuł się bardzo upokorzony kiedy następnego dnia po imprezie całą szkołę obiegły zdjęcia ukazujące jego nagość . Wiedział tylko , że już jej nie kocha . Może nigdy jej nie kochał ? Może to było tylko głupie szczeniackie zauroczenie ? W końcu w Victorii kochała się połowa szkoły może nawet z nauczycielem matematyki na czele .                                Wchodząc do stodoły Lucas włączył przycisk po lewej stronie od wejścia . Po chwili pomieszczenie oświetliło jasne ciepłe światło . Pod ścianą wciąż stały dwa zabytkowe amerykańskie auta : Ford Escort pickup z roku 1999 i Ford Ranger pickup z 1973 roku - prawdziwe perełki Rudolpha , które pewnego dnia odkupił od pewnego złomiarza i ku ogromnemu zdziwieniu swojej żony przywiózł je na lawecie oznajmiając , że odrestauruje je do takiego stanu w jakim wyglądały kiedyś . Obiecał nawet , że w pierwszej kolejności zajmie się Fordem Rangerem by w przyszłości podarować go ukochanej wnuczce jako pierwsze auto na jej siedemnaste urodziny . Niestety nie udało mu się ani odrestaurować samochodów ani doczekać siedemnastych urodzin Liliany . Zmarł nagle po ciężkiej walce z rakiem pozostawiając po sobie ogromną pustkę . Lily miała wtedy zaledwie siedem miesięcy . Przez bardzo długi czas Lucas miał żal do Boga , że zabrał jego ojca zbyt wcześnie nie pozwalając mężczyźnie zobaczyć jak jego wnuczka stawia pierwsze samodzielne kroki , jak wymawia pierwsze słowo , jak przeżywa wzloty i upadki idąc do pierwszej klasy podstawowej .                                                                                      Lucas podszedł do Forda Ranger przejeżdżając prawą dłonią po zniszczonej przez czas masce zastanawiając się ile musiałby poświęcić czasu i pieniędzy aby doprowadzić samochód do dawnej świetności . W końcu postanowił , że zajmie się naprawą tego samochodu nie tylko przez wzgląd na pamięć o ojcu ale przede wszystkim zrobi to dla swojej córki by pokazać jej jak bardzo ją kocha poświęcając każdą wolną chwilę na odrestaurowanie tego czego nie zdążył zrobić jej dziadek . Po chwili drzwi od stodoły otworzyły się i stanęła w nich Rachel trzymając pod pachą rodzinny album . Kobieta uśmiechnęła się do syna i podchodząc do niego położyła mu dłoń na lewym barku . Jej spojrzenie zatrzymało się na chwilę przy Fordzie Ranger a wspomnienie dnia w którym Rudolph przywiózł ten samochód uderzyło w Rachel ze zdwojoną siłą . Minęło tyle lat od śmierci Rudolpha a Rachel wciąż za nim tęskniła . Byli małżeństwem przez ponad czterdzieści siedem lat . Zgodnym i szczęśliwym choć jak w każdym małżeństwie zdarzały się zarówno ciche dni jak i pełne uniesień chwile . Od śmierci Rudolpha Rachel bardzo rzadko zaglądała do stodoły nie chcąc przywoływać wspomnień męża którego ze śmiercią nigdy tak naprawdę się nie pogodziła .                                   - Wiedziałam , że cię tu znajdę - odezwała się Rachel spoglądając ze smutkiem na samochód . - Pamiętasz jak kilka dni po śmierci ojca chciałam za wszelką cenę pozbyć się tych samochodów ? Nie mogłam znieść myśli , że za każdym razem kiedy tu wejdę one będą przypominać mi o tym , że Rudolpha już nie ma . Ale wtedy nagle przypominałam sobie o złożonej przez niego obietnicy , że pewnego dnia z tej stodoły wyjadą dwa odnowione auta , a jeden z nich podaruje swojej wnuczce w prezencie . Początkowo traktowałam pasję twojego ojca jak kaprys ale z czasem zrozumiałam , że samochody są po prostu częścią jego życia .                                                                  - Tata wiedział , że nigdy nie pozbędziesz się tych samochodów - powiedział Lucas odwracając się do matki . - Bardzo cię kochał , a co za tym idzie ufał ci bezgranicznie . A jak tam Lily ? - zapytał Lucas siadając na starym fotelu samochodowym wymontowanym ze starego pickupa .                                                                                                                       - Położyła się spać - odpowiedziała Rachel siadając w drugim fotelu . Na kolanach położyła rodzinny album i otworzyła go na pierwszej stronie . - Co powiesz na mały wspomnień czar ? Myślę , że dobrze ci to zrobi .                                                                                                                         - Mamo ... - odezwał się Lucas przeczesując prawą dłonią włosy . - Przepraszam ...                                                                                                           - Nie rozmawiajmy już o tym - poprosiła Rachel skupiając się na zdjęciach . - Pamiętasz naszą pierwszą wycieczkę z Lily do ogrodu zoologicznego ? Miała wtedy trzy latka ... - Rachel pokazała na jedno ze zdjęć zrobionych podczas spaceru między alejkami z wybiegiem dla tygrysów i lampartów . Lucas uśmiechnięty od ucha do ucha przytulający swoją małą córeczkę , która tamtego słonecznego dnia dała mu się ostro we znaki .                                                                                                        - Przez całą drogę do domu płakała , że chce takiego samego kotka jakiego widziała w ogrodzie - powiedział Lucas śmiejąc się . - Ile odwiedziliśmy wtedy sklepów ? Trzy albo nawet cztery byle tylko kupić jej maskotkę do złudzenia przypominającą lamparta . Kocham ją mamo . Jest moją małą córeczką i uwierz mi oddałbym za nią życie .           - Wiem Lucas . Wiem - Rachel objęła syna ramieniem pozwalając mu się wypłakać . 

Okruchy życiaWhere stories live. Discover now