----------------------------------Reinberg----------------------------------
Minęły cztery lata od wojny z Laenervergami. Król Haerylion siedział w swojej komnacie. Było jasno. Wpadało dużo światła. Ubrany w złoto zielone szaty królewskie zasiadał przy stoliku zapełnionym różnymi pergaminami i księgami. Do pokoju weszła Lady Aidis.
Miała na sobie suknię o złotym kolorze. Oświetlały ją promienie słoneczne. Jej włosy były upięte.
- Witaj, w jakiej sprawie wtargnęłaś do mojej komnaty, bez pukania? - spytał Haerylion. Spojrzał na nią, po czym znów wrócił do przeglądania dokumentów.
- Rządam od Waszej Wysokości poszanowania moich praw do władzy.
- Moja bratanico, sprecyzuj pytanie. - powiedział.
- Mam prawo do sprawowania rządów na własnych ziemiach. - odpowiedziała. Król podniósł wzrok na Aidis.
- Słuchaj, ja tu widzę dwa rozwiązania, zostajesz tutaj, albo daję ci jedną prowincję w twoje ręce. Będziesz w niej sprawowała rządy pod moim nadzorem. - Kobieta spojrzała się na króla. Ten ponowie spuścił wzrok w pergamin. - W takim razie co wybierasz? - spytał.
- Będę sprawowała rząd na twych warunkach.
- Dobrze. - powiedział.
Aidis wyszła z pokoju. Haerylion czytał dokument w sprawie podzielenia królestwa Reinbergu sprzed stu lat. Dziad był idiotą, pomyślał.W jednej z komnat Neriena przymierzała suknie na dzień swojej rocznicy narodzin. Pomagała jej królowa Calandia. Ubrana była w złote szaty królewskie. Jasne włosy były rozpuszczone, naszyjnik ze szmaragdem pasował do zielonych oczu.
- Chodź już kochanie. - zawołała. Zza parawanu wyszła Neriena. Miała na sobie liliową suknię z delikatnymi, błękitnymi dodatkami.
- Ta jest przepiękna matko. W tej chcę iść. - powiedziała zachwycona dziewczyna spoglądając w lustro.
Królowa podeszła do córki i złapała ją od tyłu za ramiona.
- Jutro już będziesz mieć razem z Derienem siedemnaście lat. Wyglądasz bardzo ładnie. Jestem z ciebie dumna.
- Tak, z Derienem. Czy jutro będzie książę Serion z Qualis?
- Dla takiej piękności na pewno przejedzie cały kontynent i poprosi cię o rękę. - Calandia z dumą patrzyła w lustro na Nerienę.W komnacie obok swój ubiór wybierał Derien. Siedemnastoletni chłopak. Wysoki, szczupły, ale muskularny. Pomagał mu jeden z nadwornych doradców, Ikhar. Był w średnim wieku. Niższy od księcia. Miał czarne, ale lekko siwe, krotkie włosy.
Książę ubrał na siebie ciemno zielony strój z metalowymi naramiennikami. Stanął przed lustrem i wyprostował plecy.
- W tym pójdę. - powiedział i się obrocił, aby zobaczyć tył.
- Wasza Wysokość, radzę założyć na jutrzejsze święto złote szaty, aby pokazać bogactwo naszego narodu.
Derien spojrzał na Ikhara i do niego podszedł. Patrzył mu się w oczy.
- Jutro są moje urodziny, to ja zadecyduję co na sobie włożę. - powiedział z lekko podniesionym tonem.
- Tak, Panie. - rzekł wystraszony doradca.
- Wyjdź. - rozkazał książę. Nadworny wyszedł z komnaty. Młody mężczyzna przeglądał się jeszcze w lustrze. Do drzwi zapukała Neriena.
- Wejść. - powiedział.
- Witaj mój księciu. Jak się podoba suknia? - spytała uśmiechnięta.
- Jest przepiękna. - stwierdził i podszedł do niej obejmując ją w pasie. - Tak, jak ty.
- Przestań. Jeszcze ktoś zauważy.
- To ty zostawiłaś otwarte drzwi. - powiedział zerkając za ramię.
Księżniczka je zamknęła i wróciła do swojego brata. Derien leżał na łożu. Neriena na nim usiadła.
Złapał ją w pasie i podwinął suknie. Wszedł w nią, a ona lekko zajęczała.Następnego dnia do Goldenver przyjechali Lordowie z całego królestwa. Król Haerylion stał wraz z Królową Calandią na Wielkim Placu, na którym odbywały się wszystkie najważniejsze święta. W zamku zjawił się Król Bataar wraz z synem, księciem Serionem i córką, księżniczką Mirabelle, która miała niecałe szesnaście lat. Ubrani oni byli w białe szaty.
- Jak to mówią? Najlepsze sojusze zawiera się poprzez śluby. - powiedział Król do swojej żony.
- Oczywiście mój najdroższy. Zachowujmy się. Musimy wywrzeć dobre wrażenie.
Do rodziny królewskiej podeszli główni zaproszeni. Wysoki brunet o szafirowych oczach ucałował w dłoń księżniczkę Nerienę. Do Deriena podeszła niska, młoda i piękna Mirabelle. Jej długie, gęste i srebrne włosy po matce były spięte w warkocz. Jej niebiesko-purpurowe oczy zauroczyły księcia. Gdy ucałował jej dłoń, nie mógł oderwać od nich wzroku. Dziewczyna się zarumieniła.
- Mówiono, że jesteś pięknością, ale nie spodziewałem się anioła. - powiedział do niej.
Króla i królową powitali małżonkowie z Qualis.
- Witajcie moi kochani. Cztery lata się nie widzieliśmy Bataarze. - rzekł ze śmiechem Haerylion.
- Witajcie również. - odpowiedział. - Witaj Calandio. Pięknie wyglądasz. - ucałował ją w dłoń.
- Gdzie żona? - spytała.
- No właśnie. Nasz kraj poległ w żałobie. Zabrała ją gorączka. Tesknimy za nią wszyscy. Była cudowna. Każdy ją kochał. Mam nadzieję, że moja córka odziedziczyła te cechy, aby zostać królową.
- Łączymy się w smutku z wami. Przykro mi. - powiedziała. - Zaczynamy?
Świętowanie rocznicy narodzin się rozpoczęło. W stolicy było głośno. Ludzie tańczyli i śpiewali. Wysoko postawieni ludzie w hierarchii królewskiej huczno bawili się w zamku. Na stołach było mnóstwo owoców i innego pożywienia. Neriena wraz z Mirabelle siedziały i jadły daktyle.
- Piękna suknia. - powiedziała młodsza.
- Dziękuję. Bardzo długo ją wybierałam. - mówiła z dumą. - Jaki jest Serion?
- Jest cudownym bratem. Bardzo pomocnym, a mężem będzie jeszcze lepszym.
- To dobrze. Derien jest bardzo lubiany przez poddanych. - powiedziała.
Mirabelle spojrzała na nią wzrokiem, który wyrażał jedno. Nie była ona zainteresowana tylko swoim przyszłym mężem. Neriena od razu to zauważyła i pochyliła się.
- Przyjdź dzisiaj wieczorem do największej komnaty. Tam się dowiesz więcej do księciu. A dowiesz się wiele.
- Serion się ucieszy. - odpowiedziała piękność z Qualis.
Na samym środku tańczyli Lady i Lordowie muzyka grała. Rodzice jak zwykle siedzieli przy stole
i rozmawiali.
- Może jeszcze wina? Przyjechało prosto z Vaterii. Te ziemie słyną z najsmaczniejszych trunków na świecie. - spytał Bataar.
- Nie dziękuję, ale może mój mąż się napije. - Calandia spojrzała na Haeryliona.
- Ja jak zwykle z chęcią do picia. Nalej mi.
Król Qualis nalał do pucharka bordowego napoju.
Pod jednym z nektarowych drzew rozmawiali młodzi mężczyźni.
- Twoja siostra jest niezwykła.
- Wiem, za to twoja gorąca. Nie mogę sie doczekać, kiedy ją wezmę.
- Ja pragnę Mirabelle jak nigdy żadnej wcześniej. Poczuć ją na sobie to pewnie coś najprzyjemniejszego na świecie. - powiedział. - Przyjdź dzisiaj wieczorem do Wielkiej Komnaty. Lepiej nas poznasz.
- Wręcz nie mogę się doczekać.
Uczta i świętowanie trwały cały dzień. Gdy nastała ostatnia uczta. Serion i Derien oświadczyli się swoim dziewczynom.
Tuż po zachodzie słońca w Wielkiej Komnacie na ogromnym łożu leżał książę Derien. Do sypialni wchodzili po kolei co pół godziny, aby nikt nie nabrał podejrzeń. Ostatnia weszła Neriena. Miała przed oczami trzech nagich ludzi, którzy obściskiwali się namiętnie. Zrzuciła z siebie strój i do nich dołączyła. Dotykali się. Ich ciała ocierały się nagie w blasku świec i pomarańczowego nieba. Tej nocy trwała orgia. Nic się nie liczyło. Najważniejsza była przyjemność.
CZYTASZ
Rozkwit
FantasyTom II sagi "Taniec życia i śmierci". Pierwszy gracz wyeliminowany. Zostało czterech. Królestwa odbudowywują się po wojnie. Gra o władzę się powoli zostrza. Nowi królowie i królowe wkraczają do gry, z której jedyną ucieczką jest śmierć.