Deku
Z okazji halloween poszedłem na opuszczony cmentarz. Bardzo się bałem ale kacchan by się ze mnie śmiał... Na końcu znalazłem zamek
-woo ale ładny-powiedziałem i zapukałem z grzeczności(po kij pukasz jak jest opuszczone?) drzwi się same otworzyły i wszedłem do środka.
-ale tu ładnie... Jakby nie opuszczone-powiedziałem rozglądając się
-bo nie jest opuszczone~usłyszałem głos za moimi plecami i gwałtownie się odwróciłem
-aaaa kim ty jesteś?! Jak to nie opuszczone?!
-1.jestem... - uśmiechną się-wampirem
-COOOOO?!?!
-mhm 2.ja tu mieszkam
-ż-żartujesz?
-heh-przyszpilił mnie do ściany
Bałem się bo powiedział że jest wampirem... Wyszczeżył swoje kły
-pozwolisz że się poczęstuje? - powiedział
-N-Nie, PUŚĆ MNIE-zacząłem się wyrywać-no puś-wbił mi w szyję białe kły-AŁ p-przestań!!!
-mmm twoja krew jest pyszna... Daruję Ci życie jak będziesz do mnie przychodził
-j-ja... D-dobrze...
____________________________________________________________________
Nie chce kończyć ale za długi rozdział więc... Będzie za niedługo drugi
159 słów~bayo
