O miłośnikach fanty żyjących na Marsie, czerwonych plamach i dreszczyku emocji.
━━━━━━ ◦ ❖ ◦ ━━━━━━
Wkraczamy do świata, w którym homofobia nie istnieje.
Baekhyun nienawidził wielu rzeczy. Pająków, węży, telenowel, za którymi szalała jego siostra. Śniegu w zimę, deszczu na wiosnę, zbyt dużo słońca w lato. Uważał, że każdy, kto wybiera coca-colę zamiast pepsi to szaleniec, a tych, co zamiast pepsi wybierają w McDonaldzie fantę trzeba jak najszybciej przesiedlić na Marsa. Koloru czerwonego nienawidził tak bardzo, że od dwóch miesięcy nawet nie jadł truskawek.
Kolor czerwony sprawiał, że Baekhyun nie tylko robił się zły, ale tak niewyobrażalnie wściekły, aż cały sam zaczynał się na ten kolor zabarwiać. Jego policzki robiły się mocno różowe (co jeszcze mógł przeżyć), a na jego szyi pojawiały się ogromne, ciemnoczerwone plamy.
Nie był pewien, co tak naprawdę w jego życiu pojawiło się pierwsze. Czy to nienawiść do wszystkiego wokół sprawiła kiedyś, że cały od tego sczerwieniał i dopiero wtedy dodatkowo znienawidził ten kolor, czy to nienawiść do koloru była pierwsza i przez nią właśnie nabawił się tej nieprzyjemnej przypadłości.
Po tak niedokładnym przedstawieniu charakteru Byuna Baekhyuna można by się spodziewać, że ten upierdliwy, wiecznie niezadowolony chłopak miał trudności z odnalezieniem się w życiu. Ludzie powinni od niego stronić, bo kto normalny chciałby być blisko z osobą, której nic nie pasuje?
Nic bardziej mylnego. Byun Baekhyun mimo wszystko radził sobie doskonale. Miał nie tylko wianuszek bliskich przyjaciół, ale w przeciągu osiemnastu lat swojego życia nie raz i nie dwa musiał dawać już kosza swoim adoratorom.
Życie Baekhyuna nie było takie złe i chociaż było w nim pełno rzeczy, których nienawidził, wcale aż tak często na nie nie narzekał. Jak mógłby, skoro miał przy sobie tak cudownych ludzi?
W grupie było ich sześcioro, pięciu chłopaków i jedna dziewczyna. Okazjonalnie dochodziło do nich dwóch innych chłopaków, uczących się w szkole po drugiej stronie osiedla i jedna dziewczyna, po uszy zakochana w najlepszym przyjacielu Baekhyuna.
Oh Sehun, grupowy maknae, dopiero zaczął liceum i gdyby nie jego starsi znajomi, w tym Baek, pewnie byłby teraz gdzieś na samym dole w szkolnej hierarchii społecznej. Był bardzo zamknięty w sobie i niezaprzeczalnie zbyt spokojny (przynajmniej przy innych, bo w gronie przyjaciół był niczym wulkan energii). Nie potrafił stanąć we własnej obronie, przez co kiedyś, jeszcze w podstawówce, zanim poznał Baekhyuna, był zwykłym popychadłem.
Kim Jongin, natomiast, był całkowitym przeciwieństwem Sehuna. Starszy od maknae zaledwie o rok, zachowywał się, jakby był jego starszym o parę lat bratem. Radosny, pełen energii, ciągle żartujący z byle czego chłopak, który w zeszłym roku ot, tak nagle, ufarbował sobie włosy na fioletowy kolor (za co dostał taki opieprz od matki, że nie wychodził z domu przez tydzień).
Do Kyungsoo był tym opanowanym, tym poważnym, do którego wszyscy, łącznie z Baekhyunem, chodzili po porady. Chociaż sam nie miał zbyt wiele życiowego doświadczenia (był zaledwie w ostatniej klasie liceum i wcale aż tak wielkim przykładem nie świecił, biorąc pod uwagę brak szczególnego zainteresowania życiem towarzyskim i przeciętne oceny), był po prostu bardzo oczytany. Dużo czytał, bo wieloma rzeczami się interesował. Psychologia, na przykład, była jedną z jego ulubionych dziedzin.