pisany inaczej cz.2

1.6K 20 0
                                    

Po dodanym przez Malfoy'a poście na Instagramie, wśród uczniów na 7 roku zapanowała ogromna radość. Każdy już wcześniej mówił, że ta dwójka będzie razem. Najbardziej pewnym w swoich przekonaniach był Ron Weasley, który stworzył nawet anonimowe konto, na które podsyłał ich wspólne zdjęcia!

Hermiona po przebraniu weszła do sali z Draconem, wszystkie pary oczu zwrócone były na nich i patrzyły się z zaciekawieniem. Dziewczyna lekko speszona pociągnęła swojego, już chłopaka, w stronę przyjaciół.

- Gratulacje kochani! - krzyknęła Padma, wznosząc kieliszek z alkoholem.

- Ja już od dawna wiedziałem, że będą razem, przecież to było jasne. - powiedział z dumą Ronald.

- Już dobrze dobrze, dziękujemy. - parsknęła Hermiona patrząc z politowaniem na przyjaciół.

- Granger idziemy tańczyć? - mruknął w zagłębienie szyi brązowowłosej pan Malfoy, na co lekko się zaczerwieniła i kiwnęła głową. Tyle było ich widać, bo po chwili zniknęli wśród innych par na parkiecie.

- Jak oni cudownie razem wyglądają - rozmarzył się Ron. - Paduś idziemy tańczyć! - i pociągnął Patil za sobą.

***

Panna Parkinson już kolejną godzinę siedziała w rogu sali, rozmyślając. Była pewna, że musi powiedzieć Harry'emu o dziecku, lecz bała się jego reakcji. Chociaż nienarodzony brzdąc nie był jego musiała mu to przekazać, a zwłaszcza, że ten, dzień wcześniej umówił się z nią na rozmowę. Tak więc dzisiaj o północy Pansy Parkinson na zawsze może się już pożegnać z Potterem.

Przecież on mi tego nigdy nie wybaczy - pomyślała Pansy.

Popatrzyła na zegar. Właśnie wybiła północ, mozolnym krokiem poszła w stronę błoni, gdzie była umówiona z wybrańcem. Szła ścieżką i już widziała postać której tak bardzo unikała od tygodnia. Stał tyłem więc jej nie zauważył, podeszła cicho do ławki obok i usiadła patrząc w jezioro. Harry dopiero po chwili dostrzegł dziewczynę, uśmiechnął się i usiadł obok niej.

Nie tylko Pansy bała się tego spotkania. Harry również miał powód do zmartwień, bo co będzie jeżeli mu nie powie tak? Zapewne już nigdy nie spotka tak niesamowitej dziewczyny jak Pansy Parkinson. Mimo, że jest ślizgonką, mimo że była trochę złośliwa to kochał ją nad życie. Ten miesiąc był katorgą bez niej. Nie miał kto go rozśmieszać i całować za każde dobre oceny. Cholernie mu jej brakowało. On wie, że się nie zgodzi. Na 100% powie nie, bo to będzie dla niej coś nie wykonalnego. Nie będzie mogła z nim dłużej być z myślą, że ma dziecko z innym...

Tak Harry wie, że Pansy zaszła w ciąże z tamtym facetem, a na dodatek ten wyrzekł się dziecka! Dowiedział się nie dawno i przez przypadek. W zeszły czwartek usłyszał rozmowę Tracey z Ginny na korytarzu, i to tylko upewniło jego przypuszczenia. Na początku był cholernie wściekły na Pansy za to, że go zdradziła i na dodatek będzie mieć dziecko, nie jego dziecko, oraz na tego faceta! Jak można było ją tak zostawić? Ale powoli oswajał się z tą myślą i doszedł do wniosku, że kocha Pansy bez względu czy dziecko jest jego czy też nie. Dlatego ma pewien plan...

- Pansy możemy wreszcie porozmawiać? - zapytał.

- Nie Harry... Ja ci muszę coś powiedzieć, tylko mi nie przerywaj okej? - spytała Pansy z lekką obawą a ten kiwnął głową.

- Harry bo widzisz ja...ja jestem w ciąży. Wiesz, że to dziecko nie jest twoje, cholernie źle się z tym czuję bo cię kocham. Nie mogę patrzeć się na siebie. Czuje się brudna... Zaszłam w ciąże z innym facetem! Wiem, że ty mi tego nigdy nie wybaczysz, ja to rozumiem. Nawet nie chciałabym Ci się narzucać z tym bachorem... - łzy zaczęły spływać po jej chudych policzkach, ale mimo to kontynuowała. - Pamiętaj, że kocham cię jak nikogo innego. Przepraszam ja już pójdę. - Otarła łzy ręką i popatrzyła na Harry'ego.

Wstała z zamiarem pójścia z powrotem do zamku, lecz ucisk na nadgarstku jej to uniemożliwił. Odwróciła się znowu do gryfona a ten klęknął na jedno kolano i wyjął coś z kieszeni. To było pikowane czerwone pudełeczko, a w środku piękny pieprzony pierścionek zaręczynowy!

- Pansy Parkinson czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną? - zapytał klęcząc.

- Nie... Harry ogłupiałeś?! Właśnie mówię Ci coś co ledwo przeszło mi przez gardło, a ty tu kurwa wyskakujesz z zaręczynami?! Normalny to ty nie jesteś! - krzyczała dławiąc się łzami Pansy.

- I właśnie za to cię kocham - powiedział i uciszył dziewczynę która już miała się odezwać. - Kocham, kochałem i kochać będę dopóki świat się nie skończy, rozumiesz? - Wziął głęboki wdech i mówił dalej - Z dzieckiem czy bez jesteś tą samą Pansy którą poznałem i w której się zakochałem bez opamiętania. Wiem, że dziecko pewnie jest dla ciebie problemem ale dla mnie nie, przemyślałem wszystko chyba ze sto razy i pomogę ci je wychować. Postaram się być najlepszym ojcem albo chociaż przyszywanym ojcem jaki kiedykolwiek stąpał po tej ziemi. Wiem, że jesteśmy jeszcze młodzi ale ja cię kocham i nie chcę czekać. Nie musimy się z niczym spieszyć, po prostu chce mieć świadomość że jesteś moją narzeczoną. Dlatego zapytam jeszcze raz. Czy ty Pansy Parkinson, najbardziej uparta ślizgonka na całej planecie wyjdziesz za mnie? - ponowił pytanie czekając na odpowiedź czarnowłosej.

- Ja...






****************

Hejka!

Na wstępie bardzo przepraszam że ten rozdział jest taki krótki ale po prostu musiałam opisać te oświadczyny! I również mam do was pytanie czy podobają się wam moje 'pisane inaczej' ?

Jak myślicie Pansy powie to sakramentalne "TAK" ?





INSTAGRAM STORY - HOGWARTS || h.p ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz