Kate///
Ogarnęłam wszystkich strażników i już miałam iść w stronę biura, kiedy ktoś z niego wyszedł.
Nie no... serio?!
Szlam za nim po cichu, nie chcąc aby zorientował się że to ja. Kiedy już chciał się odwrócić, uśpiłam go.
-Chciałam tego uniknąć, ale nie dałeś mi wyboru. Żegnaj Luke.-powiedziałam i wygodnie ułożyłam go na podłodze, odchodząc w stronę gabinetu. Weszłam.
Naprawdę było tutaj ładnie. Biurko z komputerem i fotelem obrotowym, kanapa a naprzeciwko niej telewizor, po lewej kilka szafek i drzwi w kolorze ściany, a po prawej pełno obrazów. Oczywiście pod każdym z nich był sejf.
Przewidywalne.
W sumie to nie wyglądało jak gabinet, tylko jak domowe biuro. Ciekawa zajrzałam do komputera ale nie chciałam żeby zobaczyli że w nim grzebałam (pov autorka: UwU zrymowało się), więc poszłam w stronę niby zakamuflowanych drzwi. Otworzyłam je i usłyszałam kroki na korytarzu.
Nie nie nie...
Szybko weszłam i zamknęłam drzwi. W tym samym czasie ktoś wszedł do „gabinetu". Rozejrzałam się dookoła. To było chyba coś w postaci archiwum. Wszędzie półki z segregatorami, książkami, albumami teczkami i innym gównem na dokumenty. Trochę mnie to zdziwiło, przecież wszystko można teraz zapisać na kompie. Obok mnie stały nowe, niezbyt zniszczone teczki, jednak dwie z nich przykuły moją uwagę. Wzięłam pierwszą.
Kate Eve ?Porter?
Siedemnastolatka
Czarne włosy, Jasna cera, brązowe oczy.
Rodzeństwo- William Raymond Porter
Brak większości informacji.
Interesujące. Czas na drugą teczkę, która, nie powiem że nie, wstrząsnęła mną.
Kamila Atena Young
Atena?! Zaśmiałam się pod nosem. Niby Afrykanka a tu takie sekrety.
Siedemnastolatka
Czarne, pokręcone włosy, czarna cera, zielone oczy
Rodzeństwo-brak
Jest w gangu
Noe wiedzą w jakim???
Kostka-słaby punkt
Pije, pali czasem ćpa.
Oj Kam, będziesz mi się tłumaczyć.
Afrykańskie i greckie korzenie
Ostatnio zadaje się z jakimś motocyklistą (prawdopodobnie dziewczyną), lecz narazie jest anonimowa. Obydwie uratowały Zeno Harry Irving przed policją.
Dobrze że mnie nie rozpoznał.
Zainteresowana motocyklami.
Zrobi wszystko dla rodziny.
Interesujące, nawet bardzo.
Zeno Harry Irving próbuje ją poderwać.
Na ostanie zdanie miałam tylko jedną myśl.
ŻE CO, KURWA?!
Z rozmyślenia wyrywa mnie dźwięk otwieranych drzwi do mojej kryjówki. Wskakuję zwinnie na regał i chowam się w jego najciemniejszym i najlepszym do obserwacji kąciku.
Skanuję wchodzącego chłopaka. Po jego sylwetce i sposobie chodzenia wydaje mi się że to Sam lub Paul. Kiedy zdejmuje Kaptur, jestem pewna którym z nich jest ten chłopak. Szedł z pistoletem przed sobą,w gotowości żeby zabić intruza. Ogólnie to nigdy nie lubiłam takich złych chłopców i z resztą vice versa, on też mnie nie lubił, a nawet nienawidził. Powoli zbliżał się do mnie a ja musiałam wymyślić jakiś plan.
Kiedy już miałam wyskoczyć na niego i zabrać mu siłą pistolet, odwrócił się plecami do mnie, spojrzał na zegarek i szybko podbiegł w kierunku drzwi, mrucząc coś jakieś słowa pod nosem. Jedyne co udało mi się wyłowić z jego słowotoku to słowo „wyścig". I wtedy mi się przypomniało.
KURWA MAĆ PRZECIEŻ DZISIAJ WYŚCIGI SĄ
Kam mówiła że startuje, a przecież musi mi motor przywieść. Chujnia z grzybnią, pewnie ona już czeka na mnie.
Zeszłam powoli z regału, zasłaniając się jak tylko się da jeśli byłyby tu kamery, a było to ciężkie bo miałam na sobie wciąż sukienkę z klubu. Cicho wyślizgnęłam się z gabinetu, a następnie jak najszybciej pobiegłam korytarzem do drzwi. Wychodząc na dwór, cieszyłam się że ktoś mądry wymyślił latarnie, bo było już ciemno jak w dupie. Omijając ich światło, ale widzàc gdzie idę, podeszłam do drzewna na którym umawiałam się z Kam. Dziewczyny nie było ale zostawiła przybitą kartkę.
CZYTASZ
Life (not) so easy W TRAKCIE POPRAWEK
Action"Znowu kłamiesz! Czemu wy wszyscy kłamiecie! Jesteście oszustami! Nie rozumiecie że kłamstwo mnie zabija!" To jest książka, nie dla tych co szukają miłosnych historii. To jest książka dla tych co lubią pot, krew, łzy i akcję tnącą jak brzytwa. To je...