38

709 49 61
                                    

KOREPETYCJE
wydusilam z siebie tylko 720 slow...
przempraszam
hope u enjoy 🥺🥺👉👈

  Minho z niecierpliwością czekał, aż młodszy w końcu wyjdzie z klasy. Stał pod nią dobre dwadzieścia minut i zaczynał powątpiewać, czy da radę więcej. Gdyby tylko w pobliżu była ławka, krzesło, nawet niski parapet... Pisanie z młodszym chłopakiem w międzyczasie nie pomagało aż tak bardzo, niestety. Nagle rozległ się dzwonek, którego tak bardzo wyczekiwał. Kilka chwil później ujrzał Jisunga zmierzającego w jego stronę. Przytulił go, rzucając wcześniej szybkie 'Hejka.. W odpowiedzi dostał tylko mocno zaciśnięte ramiona na swojej szyi od uwieszającego się na nim nastolatka. Bez słowa wyszli ze szkoły, kierując się w stronę domu niebieskowłosego. Gdy oddalili się wystarczająco daleko od placówki, ten złapał dłoń starszego, splatając ją ze swoją. Kwadrans później byli już na miejscu.

– Dobra, pokazuj co mam ci wbić do łba. – Powiedział brunet, klaszcząc wcześniej trzy razy w celu pośpieszenia drugiego.

– Chwila, daj mi się ogarnąć a nie. – Mruknął, grzebiąc w plecaku w poszukiwaniu książki od matematyki.

– No dalej, dalej! Ja nie mam całego dnia. – Położył się bokiem na łóżku, obserwując Jisunga.

– Ale ja już tak, więc się przymknij, bo mnie wkurwiasz. – Rzucił w niego podręcznikiem.

– Co tak agresywnie. Okres masz czy co?

– Zamknij mordę i szukaj tych ostrosłupów czy czegoś, ja idę po coś do picia. – Nim Minho zdążył cokolwiek odpowiedzieć drugiego już nie było w pokoju. Po chwili wrócił z kartonem soku grejpfrutowego i dwoma szklankami.

Następną godzinę Lee próbował wbić coś młodszemu do głowy. Słowo klucz – próbował. Nie wiadomo czy to temat był tak chujowo objaśniony w książce, czy Han aż tak opornie przyswajał wiedzę, jednakże wszelkie próby kończyły się porażką. Ewentualnie problemem mogło być to, że za każdym razem, gdy nawiązali kontakt wzrokowy na więcej niż pięć sekund, kończyło się to pocałunkiem. Ale zwalmy całą winę na książkę.

– Dobra, zacznijmy jeszcze raz... – To zdanie padło dziś z ust bruneta po raz siódmy.

– Mam dość. To jest jakieś zjebane! Nie rozumiem nic totalnie... – Jęknął Jisung, opierając się o chłopaka leżącego obok niego.

– Skup się to może zrozumiesz. – Mruknął, zmęczony tym wszystkim.

– No próbuję i co? Gówno z tego wychodzi. Zróbmy coś innego, potem do tego wrócimy. – Zaproponował, wstając i odkładając książkę gdzieś, gdzie nie będzie im przeszkadzać.

– No niech ci będzie. Co takiego chcesz robić w takim razie? – Zapytał, samemu myśląc nad jakimś miłym zajęciem.

– Pocałuj mnie.

– Znowu?

– Jak nie chcesz to nie. – Prychnął, już mając wstawać, lecz przeszkodził mu starszy.

– Gdzie leziesz, zostań tu. – Objął go w pasie i przyciągnął do siebie. Zaraz potem wsunął rękę pod jego bluzkę, kładąc ją na brzuchu.

– Masz zimne łapska. – Szepnął, zdejmując dłoń starszego z siebie i odwracając się do niego przodem.

Zbliżył się powoli do twarzy Minho, muskając jego wargi tymi swoimi. Odsunął się na kilka centymetrów by po chwili znów się przybliżyć. Tym razem pogłębił pieszczotę, wplątując palce we włosy drugiego. Brunet wsunął język do jego ust, na co cicho jęknął. Zmienili pozycję, teraz Jisung leżał na plecach, a starszy pomiędzy jego nogami i z dłońmi na jego biodrach. Te zaczęły błądzić po brzuchu i bokach nastolatka, a pocałunek zaczął stawać się co raz bardziej agresywny. Kiedy ogarnęli, że zaszło to odrobinę za daleko i kiedy mieli się już od siebie odkleić, drzwi od pokoju szeroko się otworzyły, a w nich stanęła zszokowana pani Han.

– Co tu się dzieje?! – Całe szczęście nie krzyknęła, ale ton jej wypowiedzi był wyczuwalnie agresywny.

– Em, to nie tak jak myślisz? – To jedyne co młodszy zdołał z siebie wycisnąć, z rękoma cały czas na policzkach drugiego, oraz z jedną nogą na jego plecach.

– To mi wytłumacz! – Oparła się o framugę z rękoma skrzyżowanymi na klatce piersiowej.

– Minho pomagał mi się uczyć i skończyliśmy niedawno... – Te słowa pogorszyły tylko sytuację. Zanim zdążył powiedzieć coś jeszcze, kobiety już nie było.

– Następnym razem zamknijmy drzwi. – Mruknął Minho, schodząc z młodszego.

Kolejne dwie godziny przesiedzieli rozmawiając i oglądając głupie filmiki na YouTubie. W końcu brunet musiał się zbierać do domu. Jisung próbował go przekonać, żeby został jeszcze chwilę, ale bezskutecznie.

– Minho! Błagam... Ja nie chcę zostać sam ze starą, będzie mnie wypytywać! – Jęknął, przytulając starszego, by ten nie wyszedł.

– Jisungie, muszę iść no. Buzi na koniec i lecę. – Niebieskowłosy tylko wywrócił oczami i cmoknął wargi drugiego

Ostatecznie pożegnali się przy drzwiach wejściowych. Han chciał odprowadzić drugiego na przystanek, ale ktoś jego matka się nie zgodziła, tak więc Lee na autobus dotarł sam. Gdy wysiadał już na swoim osiedlu, przypomniał sobie, że mieli jeszcze raz powtórzyć matematykę. Cóż, trudno się mówi?

a/n bede szczera, na poczatku mialam pomysl
ale i tak wyszlo chujowo
bo w polowie nie wiedzialam co tu pisac
myslalam ze lepiej mi wyjdzie
nawet nie sprawdzalam bo nie chce scringowac i usunac rozdzialu wiec no
tak czy inaczej
kckckckckckkc

vodkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz