Często człowiek myśli, że jak ludzie są u władzy to nie mają serca. Sam Voldemort wątpił, że jej ma dopóki nie zmierzył się z nią. Arianną Dumbledore. Wnuczka samego Albusa Dumbledore'a. Sam nie mógł się przyznać ale... zakochał się. Chciał ją mieć dla siebie i tylko dla siebie. Arianna mimo wszystko okazała się neutralna a po kilku miesiącach zakochana w nim. Sam Tom zaczął ukazywać łagodniejszą stronę i po kryjomu chronił ją i jej przyjaciół. A najbardziej dbał o ich syna. Charlesa Riddle'a. Byli szczęśliwą rodziną dopóki Tom nie usłyszał o przepowiedni. Kobieta próbowała wybić mu to z głowy zabicie tego niemowlaka szczególnie, że James Potter był dla niej jak brat:
-Oszalałeś, Tom- była na skraju rozpaczy gdy mężczyzna przytulił ją:
-Ssspokojnie, kochanie. Nie zabije go. A teraz przepraszam. Idę na zebranie- i wyszedł. Sama blondynka podeszła do dziecka. A raczej chciała bo usłyszała pukanie. Gdy otworzyła ujrzała mężczyznę trochę wyższego od niej. Jego czarne włosy były w takim nieładzie jakby dopiero zszedł z miotły mimo iż nie miał jej przy sobie a poprawiając swoje okrągłe okulary uśmiechnął się smutno do przyjaciółki:
-Mogę wejść- kobieta przytaknęła. Gdy tylko usiedli w salonie James zakrył twarz w dłoniach. Arianna usiadła obok przyjaciela:
-James? Coś się stało Lily? Harry'emu?- zaprzeczył:
-Dumbledore oszalał- spojrzał przyjaciółce prosto w oczy- Bierz dziecko i uciekaj. On twierdzi, że nas zdradziłaś. Kazał mi ciebie zabić, Arianno- blondynka była w szoku. Jej własny dziadek pragnął jej śmierci:
-Dziękuję, że mi o tym powiedziałeś. Ale nie mogę zostawić Toma bez wyjaśnienia. A po drugie...i tak wyczuwam aurę mego dziadka. Nie ma sensu uciekać. James.... zrób dla mnie jedną rzecz. Przyrzeknij, że ją zrobisz- mężczyzna pokręcił głową:
-Nie wiem czy będę umiał. Przecież wiesz o tym
-Wiem. Wiem o tym, James. Ale mam pomysł, który wyda się chyba głupotą- i przywołała Narcyzę Malfoy:
-Coś się stało?- przytaknęła:
-Chodzi o przysięgę wieczystą. Ty będziesz Gwarantem- kobieta przytaknęła tak samo jak James:
-A więc...zaczynamy- szepnęła Narcyza. James i Arianna złapali się za ręce:
-Jamesie, czy przysięgasz dopełnić obietnicy od razu po skończeniu przysięgi?
-...Przysięgam
-Czy przysięgasz, że jeśli Tom zginie zajmiesz się moim synem Charlesem Riddle'yem?
-Przysięgam
-Czy przysięgasz mnie zabić tu i teraz?- mężczyźnie zaczęły lecieć łzy:
-P...przysię...gam- Narcyza rzuciła zaklęcie po czym James wyciągną różdżkę. Arianna spojrzała na Narcyzę:
-Możesz iść. Tylko nie mów nikomu- kobieta przytaknęła i teleportowała się. James spojrzał na przyjaciółkę. Nawet w obliczu śmierci miała ten sam błysk w oku jaki miała gdy robiła z nim i resztą Huncwotów kawały. Wyciągnął różdżkę i wcelował w nią:
-Wiem, że sama tego chcesz ale błagam... Wybacz- zaczął płakać a niebieskooka uśmiechnęła się do niego:
-Rzuć to zaklęcie, Rogaczu- mężczyzna przytaknął:
-Avada Kedavra - i zielona poświata poleciała wprost na kobietę zadając jej śmiertelny cios. Sam mężczyzna podszedł do niej by zamknąć jej oczy i szepnąć ostatnie dwa słowa- Przepraszam, Lisico- i teleportował się do siebie. Spojrzał na swoją żonę co nie był łatwe bo w końcu miał całe załzawione oczy. Lily położyła dłoń na jego policzku:
-Co ci powiedział Dumbledore. James, kochanie. Co się dzieję- mężczyzna nawet nie śmiał spojrzeć kobiecie w oczy. Oboje wiedzieli kogo kochała Lisica i wspierali ją. A szczególnie Lily. Oczywiście gdy nie było Jego:
-Lily...Lily ja. Ja nie wiem czy ona mi kiedykolwiek wybaczy...ale ona...ale...-nagle usłyszał, że ktoś wchodzi- Lily idź z Harrym na górę. Już!- stanął przed drzwiami wyciągając przed siebie różdżkę. Lecz gdy Lily z Harrym weszli na górę opuścił ją. Wiedział, że to karma za to co z robił. Gdy tylko On wszedł do jego domu James powiedział jedno:
-Zabij mnie. Zasłużyłem- Czarny Pan uśmiechnął się drwiąco:
-Wiesz kto zabił Ariannę Dumbeldore?- przytaknął:
-Tak. Ja to zrobiłem bo...- nie dokończył. Zabił go. Po czym poszedł po chłopaka. Pamiętał co obiecał swojej ukochanej ale...ale jej już nie było. A on był wściekły. Chciał zemsty. A Potterowie mu za to zapłacą
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Po pokonaniu Voldemorta i dowiedzeniu się o jego potomku zaczęła się rozprawa sądowa co zrobić z dzieckiem. Dać do sierocińca? Ktoś go adoptuje? Do Azkabanu? A może..zabić. Gdy wszystkie głosy były przeliczone sędzia westchnął i oznajmił:
-Z bólem serca bo w końcu robię to dziecku ale...Charlesie Florynie Riddle skazuję ciebie na odsiadkę w Azkabanie do odwołania!- i tak oto niewinne dziecko, które nawet nie końca rozumiało o co chodzi trafiło do Azkabanu tylko, dlatego że jego ojciec był, jest i będzie uważany przez wszystkich jako Potwór
CZYTASZ
Potomek
Teen FictionNiemal każdy wielki czarodziej i ogólnie człowiek myśli o potomku. Więc dlaczego Voldemort miałby być inny?