1-Azkaban

10 0 0
                                    

Dziś były 7 urodziny syna Voldemorta. Chłopiec dobrze wiedział kim był Jego ojciec i jego matka bo w końcu dzielił cele z Syriuszem Blackiem:

-Syriusz...ale skoro jesteś niewinny to dlaczego tutaj siedzisz?- mężczyzna westchnął uśmiechając się do chłopca:

-Ty też nic nie zrobiłeś. Czasem ludzie widzą to co chcą widzieć i pojmują jedynie swoją racje. Byłem najlepszym przyjacielem Jamesa więc ludzie stwierdzili, że to ja byłem strażnikiem. Ale to ja zdecydowałem by był nim Peter. To też po części moja wina, że Rogacz nie żyje- chłopiec przytulił mężczyznę. Nie lubił gdy Syriusz się obwiniał za śmierć swojego przyjaciela, przyjaciółki i to, że jego chrześniak najpewniej mieszka u siostry jego przyjaciółki. A ta siostra podobno do najmilszych nie należała tak jak jej mąż:

-A opowiesz mi znowu jak poznałeś Huncwotów?- przytaknął:

-No cóż...ogólnie poznałem ich dopiero w dormitorium bo w pociągu siedziałem z moim kuzynostwem. Matka kazała im ze mną usiąść chociaż Andromeda nie była taka zła. Mimo tego iż była ślizgonką nawet fajnie się z nią rozmawiało. Ale trafiłem do Gryffindoru. Gdy wszedłem do dormitorium i chciałem się położyć pewien okularnik zrzucił mnie z łóżka i powiedział "Spadaj! To moje łóżko i tylko moje!" zaśmiałem się i przedstawiłem się co zrobił to samo i rzekł "I pamiętaj. Zawsze możesz na mnie liczyć" potem poznałem resztę. Za to twoją matkę poznałem przy pierwszym kawale. Ta... niezła była i to bardzo. W sumie to dzięki niej i Remusowi powstała mapa Huncwotów- mężczyzna zawsze uwielbiał opowiadać o czasach gdy chodził do Hogwartu. Za to Charles uwielbiał słuchać bo w końcu... czy on w ogóle dostanie list do jakiejkolwiek szkoły? Kto by chciał uczyć syna Potwora? A tak to przynajmniej może pomarzyć jak to by było chodzić po Hogwarcie jako jeden z uczniów. Uczyć się tam i mieć przyjaciół w swoim wieku. No i latać na miotle. Ten wiatr we włosach:

-Iddle. Riddle!- lekko przestraszony spojrzał w lewo i ujrzał Moody'ego i od razu się uśmiechnął bowiem mimo iż uważano go za szalonego uważał go za jednego z bardziej normalnych osób na świecie:

Moody!- chłopak przytulił się do niego a mężczyzna spojrzał na Syriusza:

-Zabieram go by go "zbadać", jasne?- Black przytaknął a Moody teleportował się z Charlesem do siebie gdzie czekał na nich jakiś starzec z różdżkami:

-A więc to jego syn? Wygląda podobnie ale...z charakteru bardziej przypomina Ariannę- Moody spojrzał na chłopca:

-Charles...to jest Garrick Ollivander. Uwierz mi. To co teraz robimy jest grubo poza prawem i pamiętaj. Wiemy o tym TYLKO ja, Syriusz Black, Ollivander i ty, jasne?

-Ale o czym?

-O tym, że te całe "badania" to tak naprawdę szkolenie ciebie. Ollivander jest twórcą różdżek i teraz dostaniesz swoją różdżkę bo jak pewnie się domyślasz listu do Hogwartu w 99,9% nie dostaniesz więc JA będę ciebie uczyć w tajemnicy- chłopiec przytaknął:

-Dziękuję. Dziękuję ci, Moody- i podszedł do starca. Było wiele prób aż wreszcie trafił na dobrą:

-Róg bazyliszka, dereń, 14 cali, dość sztywna. Niezwykłe. Myślę, że będzie ci dobrze służyć. No. Ja muszę się zbierać. Rzadko odwiedzam klientów więc jeszcze zaczną się pytania. Dowidzenia Charlesie- i teleportował się. Charles przejechał palcami po swojej różdżce.  Jego zdaniem była... niezwykła. Moody spojrzał na niego:

-A więc zaczynamy lekcje. Będą one odbywały się co 2-3 dni po 2 godziny, zrozumiano? Na razie same zaklęcia. A jeśli dostaniemy więcej czasu to i eliksiry- chłopak przytaknął:

-Oczywiście. Nawet nie wiem jak ci dziękować- Auror spojrzał na chłopaka:

-Podziękujesz ucząc się jak najlepiej a w celi Black będzie pomagał ci pokazując ruch nadgarstka. Żadnej wymowy i machania zwykłym patykiem, zrozumiano- Charles spojrzał na  mężczyznę z powagą:

-Oczywiście- Moody uśmiechnął się. Czasem zachowanie chłopaka zmieniało się o 180 stopni szczególnie jeśli chodziło o coś naprawdę poważnego bądź poznawał nową osobę nie mając przy sobie kogoś kogo by znał. Pamiętał ich pierwsze spotkanie. Pamiętał jak go przeszedł dreszcz przez sam ton chłopaka i jak się zmienił gdy jeden z Aurorów przyniósł Blacka z badań i dopóki Black stwierdził, że to nic takiego Charles z uśmiechem na ustach poszedł za nim:

-Moody? Co mam robić dalej?

-Black nie nauczył ciebie szacunku?- Charles zaśmiał się:

-Syriusz to mój przyjaciel tak ja ty. A skoro uważam was za przyjaciół to dlaczego mam mówić do was po nazwisku?- mężczyzna westchnął ale zaczął go uczyć a gdy skończył przywiózł Charlesa powrotem do Azkabanu gdzie czekali na niego inni Aurorzy:

-Moody, jesteś pewny, że to dobry pomysł by Riddle dzielił z kimś cele?- Szalonooki spojrzał na Aurora jak na idiotę:

-Próbowaliśmy ale okazało się, że przy Blacku jest... spokojniejszy. Mówię poważnie. Na początku był w strefie gdzie jest Lestrange i o mało chłopak nie wywołał buntu- Auror przytaknął i poszedł dalej a Charles wrócił do celi by cały dzień przegadać z Syriuszem

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 04, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

PotomekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz