~~~

333 21 7
                                    

- Jeszcze raz, [F/N]!- zawołał Kuroo. Usłyszałem jak piłka uderzyła o parkiet, po czym zawodnik poprosił o kolejną wystawę. W sali trenowali także Akaashi oraz Bokuto. Przyszedłem tu po tym, jak chwilę temu Yamaguchi odważył się podnieść na mnie głos, jednak nie spodziewałem się spotkać tu również [F/N], mojej dziewczyny. Swoją drogą nie lubię, gdy ktoś oprócz mnie zwraca się do niej po imieniu, choć nigdy tego nie przyznam. Ale wracając, przyszedłem coś załatwić, więc nie czekając dłużej przekroczyłem próg sali.

-Tsukki?- [L/N] posłała mi spojrzenie i uśmiechnęła się, zwracając tym samym uwagę pozostałych, najwyraźniej zdziwionych moją obecnością. Na twarzach Bokuto i Kuroo zagościł ten okropny uśmieszek, którego szczerze nienawidzę i poczułem nagłą chęć wycofania się, ale po namyśle postanowiłem przejść do rzeczy i jak najszybciej wrócić do siebie.

- Um.. Chciałem o coś zapytać, mógłbym?

- Jasne!- dwoje odpowiedziało chórem, Akaashi lekko kiwnął głową, a [F/N] przyglądała mi się z jeszcze większym zaciekawieniem niż przedtem, co nieco mnie speszyło, ale kontynuowałem. Męczyło mnie wiele myśli związanych z siatkówką, wszyscy się tak angażowali, rozwijali, a ja stałem w miejscu. Nie widziałem najmniejszego sensu w ich zachowaniu, to przecież tylko klub.

- Arigatō gozaimasu. Wasze drużyny należą do jednych z najlepszych w kraju, prawda? Jednak gdybyście dostali się na krajowe, byłoby wam ciężko je wygrać. Chodzi o to, że nie mogę pojąć jak wszyscy mogą być, aż tak zdeterminowani. Siatkówka to tylko szkolny klub. Nie napiszecie przecież w swoim CV, że pracowaliście ciężko w licealnym klubie sportowym.- kiedy to mówiłem Kuroo i Bokuto przybrali zupełnie inny wyraz twarzy, moje słowa trochę ich podburzyły, ale po chwili zaczęli mnie przedrzeźniać. Jeden przekrzykiwał drugiego. Miałem dosyć, a [F/N] wcale nie pomagała, tylko podśmiewywała się razem z nimi.

-Powiedz mi, czterooki... - odezwał się Bokuto, kiedy po dłuższej chwili w końcu się uspokoił.

- Nazywam się Tsukishima.- przerwałem mu, na co tylko jeszcze bardziej się wyszczerzył.

- Powiedz mi, Tsukishima-kun... Czy siatkówka jest zabawna?

Musiałem się chwilę nad tym zastanowić, ale po dłuższej chwili pokręciłem głową.

-Może dlatego, że jesteś do bani.- zatkało mnie, nie spodziewałem się, że będzie tak bezpośredni, choć nie należało się po nim zbyt wiele spodziewać.- Jestem trzeciorocznym, byłem na krajowych i jestem od ciebie lepszy. Dużo lepszy. Ale dopiero od niedawna zacząłem w pełni cieszyć się grą.- dużo mówił, ale muszę przyznać, że słuchałem go z zainteresowaniem. Na koniec dodał:

- Cóż, tak to działa u mnie, nie mówię, że taka forma sprawdzi się u każdego. Nie pojmuję, czemu nazywasz to tylko klubem, ale najwidoczniej tak czujesz. Jeśli jednak doświadczysz kiedyś momentu, o którym wspomniałem, będzie to chwila, w której oddasz siatkówce całe swoje serce.

Te słowa zrobiły na mnie niemałe wrażenie. Pozostali najwidoczniej zgadzali się z nim, bo tylko posłali mi delikatny uśmiech. Muszę przyznać, że Kōtarō, choć nie wygląda, jest bardzo mądry. Po tej pouczającej rozmowie zostałem zmuszony poskakać do bloku. Jakiś czas później zjawili się Haiba i Hinata, więc zagraliśmy trzech na trzech. Przez cały czas czułem na sobie wzrok Kuroo, ale postanowiłem to zignorować. Po dwóch setach [L/N] poszła przynieść więcej wody.

- Ciekawe, że spośród tylu porządnych chłopaków, [F/N] wybrała akurat ciebie.

- Huh? Co masz na myśli?- zapytałem. Wiedziałem, że byli kiedyś parą, co było dla mnie nie lada utrapieniem, bo wciąż pozostawali w bardzo dobrych stosunkach, ale trzymałem to w tajemnicy, z uwagi na fakt, że nie lubię przejawiać jakichkolwiek oznak zaangażowania.

Tsukishima KeiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz