Umuwiłam się dziś z Kali (moją przyjaciółką) na spacer po morzu o 17;00 chcieliśmy dziś być aż do zachodu słońca. O 17:00 udaliśmy się w drogę nad morze było ono Ok.3 km stąd.
-Jesteśmy! Krzyknęła Kali.
Rozkładając koc ujrzeliśmy Jessi i Sarh (naszi tak Jagby prześladowcy) Postanowiliśmy przenieść koc gdzieś dalej lecz było zapóźno.
-Łamagi idą! Krzyknęły
Próbowaliśmy uciec lecz jedna z nich złapała Kali za rękę mówiąc
-Sprawdźmy czy syrenka umię dryfować po falach poczym wpychając ją do wody głupio śmiejąc się.
Krzyczałam próbowałam ją ratować lecz one mnie nie dopuszczały gdy Kali zniknęła pochłonięta przez falę zawołałam ratownika. One uciekły.
Gdy przyszła mama Kali musiałam wracać do domu ,z łzami w oczach położyłam się spać wtedy przyśnił mi się sen...