𝘴𝘦𝘵 𝘮𝘦 𝘧𝘳𝘦𝘦

121 3 10
                                    

   

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

   

   Lato w tym roku było nieznośnie upalne. Żar lał się z nieba na pokryte betonem i szkłem miasto. Chodniki i ulice falowały w oczach zasapanych przechodniów. Spoceni i wymęczeni, z trudem próbowali unikać słońca, chowając się w każdym możliwym cieniu. Niestety i te miejsca nie dawały chwili ulgi. Nagrzane powietrze i w cieniu atakowało ciepłotą i zaduchem. Ostatnią nadzieją na chwilę ulgi było chylące się ku zachodowi słońce, zwiastujące nadejście chłodniejszej nocy.

   Ostatnie promienie słońca muskały lekko jasną skórę Yoongiego. Mieniła się od potu, a ręce co chwilę napinały się, gdy taszczone przez niego torby zaczynały mu niezwykle ciążyć. Czuł, jak plastikowe uszył wbijają się w poduszeczki na palcach. Pospinane mięśnie zaczynały już go boleć, przez co przerwy robił coraz częściej i dłużej.

   Żadną niespodzianką był telefon od jego współlokatora, Jimina. Również nie zdziwił go fakt, że różowowłosy zapomniał tego dnia kupić kilku rzeczy w sklepie i telefonicznie przekazał przyjacielowi prośbę, by to on je kupił. Miało to być zaledwie kilka produktów, ale lista przesłana w wiadomości nie zawierała paru pozycji, a paręnaście. Wściekły dwudziestoczterolatek stękał pod nosem, wyklinając swojego przyjaciela aż do niebios. A tam wszyscy zachodzili w głowę jak to się stało, że dwa tak skrajne charaktery powiązała nić porozumienia, z czasem zmieniająca się w trwałą przyjaźń. Każdy, kto ich poznawał dziwił się temu zjawisku.

   Jimin i Yoongi różnili się praktycznie wszystkim. Zaczynając od wyglądu, idąc przez upodobania kulinarne, na charakterach kończąc. Bo Jimin był najsłodszą kuleczką na świecie. Poukładany, zawsze kulturalny i uczuciowy. Zapłakiwał się w ramionach zirytowanego Yoongiego, gdy na ekranie umierała jego ulubiona postać, jej rodzina lub pies. A nawet mrówka. Już nie wspominając o ich niedawnym wyjściu na film „Coco", w czasie którego młodszy chłopak wręcz wył z rozpaczy. Pragnę wspomnieć, że tylko Jimin płakał, żadne inne dziecko.

   Zawsze jego twarz rozpromieniał szeroki uśmiech. Pokazywał swoje białe niczym śnieg ząbki, pomiędzy pulchnymi wargami, a jego przeuroczy chichot rozśmieszał wszystkich naokoło. Jego różowe jak landrynki włosy podskakiwały na jego głowie z każdym jego sprężystym krokiem. Zawsze lekko opalony, ze schludnymi i równo uprasowanym ubraniami i dobieranymi godzinami dodatkami. Bez skazy. Chodzący po ziemi anioł. Ogólnie rzecz ujmując Jimin był słodki do porzygu i miły do bólu.

   Natomiast jego najlepszy przyjaciel stanowił idealne odzwierciedlenie diabła z piekła rodem, demona z najmroczniejszych czeluści. Miał bladą, wręcz białą skórę. Jego czarne ubrania zawsze kontrastowały z różowiutkimi sweterkami Jimina. Sam styl chodzenia był unikalny, jak i przygarbiona sylwetka, którą różowowłosy bez problemy wyłapywał nawet w największym tłumie . Yoongi stawiał wolne kroki, rozpylając wokół siebie aurę niezadowolenia i nienawiści do każdej żywej istoty, w momencie gdy jego przyjaciel skakał koło niego niczym przedszkolak, oglądając z zachwytem każdy chwast wyrastający z chodnika.

𝘴𝘦𝘹 𝘭𝘰𝘷𝘦 𝘢𝘯𝘥 𝘳𝘰𝘤𝘬 '𝘯 𝘳𝘰𝘭𝘭Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz