10.

8.7K 677 460
                                    

- Zostań tutaj- powiedział cicho Harry, wychylając się na korytarz.
- Jeśli ktoś ma tu zostać, to ty, Potter- syknął Draco, łapiąc chłopaka za rękaw i ponownie wyciągając do pomieszczenia.
- Zostajesz tu, Malfoy. Spokojnie sobie poczekasz, a ja sprawdzę, czy ktoś tu jest.
- Nie mam zamiaru tu na ciebie czekać! Ja zejdę na dół, a ty tu zostaniesz!
- A to przypadkiem nie ty mówiłeś coś o byciu upartym Gryfonem?- zapytał Harry, czując narastającą irytację.
- Tak. Więc przestań łaskawie choć na pięć sekund być Gryfonem i pomyśl rozsądnie!

Harry przewrócił oczami. Jak to jest, że Malfoy zawsze potrafi odwrócić wszystko na swoją korzyść?

- Możemy przełożyć tą kłótnie na później?- zapytał Potter siląc się na spokojny ton.- Jeśli zaraz się stąd nie ruszymy, to ta osoba, która jest na dole zdąży uciec, jeśli już tego nie zrobiła! Więc odsuń się łaskawie i daj mi przejść!

Ale Ślizgonowi ani śniło się ruszyć. Czy Potter nie rozumie, że to on jest w tym wszystkim najważniejszy? Jeśli coś mu się stanie, odbije się to na wszystkich.
Oboje stali na przeciwko siebie i można było powiedzieć, że usiłowali nawzajem zabić się spojrzeniem. Dziwne, że takie problemy wynikały z chęci ochrony siebie nawzajem.

- Jak chcesz- powiedział w końcu Malfoy.- Pójdziemy tam razem. Ale ja idę pierwszy.
- Chciałbyś- prychnął Harry i wyszedł na korytarz omijając Dracona.

Ślizgon ruszył zaraz za nim. Oboje liczyli na to, że ktokolwiek tu był, myślał, że nikt nie usłyszał trzasku z parteru i nie był świadom jego obecności.

Ale on był ostrożny. Popełnił błąd, mógł za to słono zapłacić. Dostał wyraźne zadanie, nie mógł tego zepsuć.
Nie był pewny, czy ktoś już wie o jego obecności. Wyciągnął różdżkę i przycisnął się do ściany. Nasłuchiwał. Przez chwilę nie słyszał nic, ale to nie uśpiło jego czujności. W końcu ciche, ostrożnie stawiane kroki rozległy się w przedpokoju. Tych kroków było zbyt dużo, żeby mogła je stawiać tylko jedna osoba. Czyli się nie pomylił... Nie, on nigdy się nie mylił. Uśmiechnął się krzywo pod nosem. Usłyszeli, kiedy przewrócił stojak, ale to nic nie szkodzi. Oni nie mogli być pewni, że ktoś tu jest. Za to on wiedział, że to tu się ukryli.
To była połowa jego zadania. Drugiej części nie da rady spełnić, jeśli nie chce zostać zdemaskowany. Chociaż wiedział, że poradziłby sobie z dwójką nastolatków, nie mógł ryzykować.
Powoli wycofał się wgłąb korytarza. Zanim kroki stały się doskonale słyszalne, on już zamknął za sobą drzwi i zniknął sprzed domu z numerem dwanaście.

Harry ostrożnie wychylił się zza rogu. Rozejrzał się na boki, nic. Tylko stojak leżał na ziemi, jakby to Tonks jeszcze przed chwilą go przewróciła. To jego upadek musieli usłyszeć. Tylko czy to możliwe, żeby sam się przewrócił?

- Homenum revelio- mruknął cicho Draco.- Jesteśmy tu sami- dodał głośniej, chowając różdżkę do kieszeni.
- Jeśli ktoś w ogóle tu był, zdołał uciec- powiedział Harry, zaciskając z frustracji pięści.
- Trzeba sprawdzić bariery wokół domu. Tylko tak się dowiemy, czy ktoś wszedł do środka.

Harry powoli pokiwał głową i poszedł po pelerynę niewidkę. Oddał ją Malfoyowi i kiedy chłopak wyszedł na zewnątrz, on zaczął przeszukiwać resztę domu, gdzie teoretycznie mogła ukryć się osoba, która przewróciła stojak w korytarzu.

Draco wrócił po trzydziestu minutach. Nie wyglądał, jakby wszystko było w porządku.

- Ktoś tu był. Zaklęcia ochronne były naruszone, niektóre nawet złamane- powiedział Ślizgon, oddając Harry'emu niewidkę.- Znalazłeś coś?
- Nie. Nikogo tu nie ma, przynajmniej na tym piętrze- odparł z zawodem.- Skąd on wiedział? Że tu jesteśmy?- zapytał, a odpowiedź sama mu się nasunęła.- Snape.
- Ale to nie Snape tu był. Nie przedarłby się przez bariery. On mógł tylko powiedzieć o tym domu Czarnemu Panu, nie mógł być pewien, czy tu jesteśmy- odparł kręcąc głową.- Nie wydaje ci się to dziwne?
- Co masz na myśli?- zapytał zbity z tropu.
- Jeśli zakładasz, że to był jakiś śmierciożerca, to nic tu do siebie nie pasuje- powiedział powoli.- Pomyśl, Potter. Gdyby Czarny Pan dowiedział się chociażby o plotce, gdzie przebywa Harry Potter, to nie wysyłałby tu tylko jednej osoby. Gdyby to naprawdę był ktoś od niego, już byśmy nie żyli.

Zmiana stron || drarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz