Kolejny deszczowy, październikowy dzień.
Seo Changbin nie przepadał za taką pogodą jak ta.
Nie lubił deszczu mieszającego się z chłodnym wiatrem, ponieważ to połączenie sprawiało, że mężczyzna nie wychodził wieczorami na spacery, podczas których mógł znaleźć trochę inspiracji, czy też motywacji.
Nienawidził chorować, ponieważ to opóźniało jego pracę.
Czym tak właściwe się zajmował?
Może nie było to zbytnio typowe hobby którego można byłoby spodziewać się po ciemnowłosym, umięśnionym dwudziestolatku, dzielącym mieszkanie z maniakiem kotów.
Seo Changbin uwielbiał pochłaniać różne owiane tajemnicą historie, które nie zostały rozwiązane nawet przez profesjonalistów.
Zawsze pragnął poczuć się tym, który trafi na ten jeden, jedyny ślad, pominięty przez wszystkich pozostałych.
Mężczyzna poprawił czerwony, wełniany szal opatulający jego szyję, po czym otworzył drzwi do Starbucksa zmarznietą od chłodu dłonią.
Gdy tylko wszedł do środka, zapach przyjemnej, świeżej kawy od razu zaatakował jego nozdrza, bardziej pobudzając kawową chcicę mężczyzny.
Changbin rozejrzał się po wnętrzu lokalu i uśmiechnął lekko pod nosem, widząc tylko parę osób siedzących przy stolikach.
Nie lubił tłumów, a tym bardziej powiązanego z nimi hałasu.
Pewnym krokiem podszedł do lady, za którą stał niski chłopak w ubraniach z logiem lokalu.
- Co dla pana? - zapytał uprzejmie nastolatek, uśmiechając się przy tym szeroko. Zbyt szeroko.
- Jedno Vanilla Latte i jedną mrożoną Caramel Macchiato na wynos. - westchnął Bin, od razu podając wyliczoną kwotę pieniędzy chłopcu.
Codziennie zamawiał to samo.
Zawsze zjawiał się tam z samego rana i nie brał nic innego, jak te dwa sprawdzone napoje. Jeden dla jego współlokatora, drugi dla niego.
- Jak się pan nazywa? - ruda grzywka delikatnie opadała na czoło chłopaka, który wziął do ręki dwa papierowe kubki i marker.
Według Changbina, pytanie o imię, a następnie pisanie go na kubku, było zbyteczne, ponieważ mężczyzna nie odchodził nigdzie, tylko czekał przy ladzie na swoje zamówienie.
- Changbin. - mruknął pod nosem dwudziestolatek, na co młodszy od razu zapisał starannie imię na obu kubkach.
- Trzy minutki i będzie gotowe. - dopiero teraz Seo zwrócił uwagę na bardzo niski głos baristy, który w ogóle nie pasował do jego delikatnego wyglądu i promiennego uśmiechu.
Gdyby nie ta niespotykana barwa głosu chłopaka, Bin z pewnością porównał by go do kreskówkowej postaci Spongeboba.
Zgodnie z tym, co powiedział młodszy, po niecałych trzech minutach, mężczyzna trzymał już w dłoniach ciepłe, papierowe kubki wypełnione po brzegi cudownymi napojami.
- Miłego dnia! - zawołał pogodnie nastolatek, na co Seo jedynie prychnął i najprościej w świecie odwrócił się na pięcie, od razu kierując swoje kroki w stronę szklanych drzwi, które otworzył z lekkim trudem łokciem.
***
Changbin wszedł do mieszkania wraz z przeraźliwym dźwiękiem skrzypiących drzwi.
- Masz moją kawę? - zapytał leżący na skórzanej kanapie w salonie Minho.
Na jego brzuchu spoczywał pokryty czarną, puchatą sierścią zwierzak, który mruczał przy każdym delikatnym dotyku swojego właściciela.
- Pytasz o to codziennie i za każdym razem ją mam? - Bin spojrzał na swojego współlokatora unosząc lekko prawą brew w górę.
- No niby racja, ale zawsze możesz zrobić mi na złość. - odparł mężczyzna, po czym najostrożniej jak mógł, zdjął z siebie pupila i położył na kocyku chroniącym delikatny materiał kanapy od kocich pazurów, których w ich mieszkaniu było jednak sporo.
Seo podszedł do przyjaciela i wręczył mu pyszny napojem, samemu biorąc dość spory łyk ze swojego kubka.
Od razu zajął swoje miejsce na trochę wysiedzianym czarnym fotelu, stojącym obok dużego, przestronnego okna, z którego można było podziwiać widok na pokryte szarą osłoną miasto.
- Czym się teraz zajmujesz? - Minho wsunął dłoń w ciepłe, osmolone futro kota, ponownie je gładząc.
- Na razie nie mam pomysłu, jeśli chodzi o te sprawy, za które się wziąłem... - odpowiedział lekko zmęczonym tonem mężczyzna.
- Um... A czytałeś to? - zapytał dwudziestolatek, po czym wyjął z notesu, który znajdował się na szklanym stole, trochę bardzo zmiętą kartkę.
- Co to jest? - Changbin od razu sięgnął po skrawek kartki i przeleciał szybko wzrokiem linijki tekstu.
- Chłopak, 17 lat, w czasie podpalenia rodzinnego domu po prostu zniknął. Rodzina szuka go od 7 lat, prawdopodobnie stracił pamięć i nie wie kim jest. - wyjaśnił szybko Lee, a następnie wypił swój napój do końca.
- A kim jest ten chłopak? - Seo spojrzał na swojego towarzysza znad kartki papieru, oczami przepełnionymi ciekawością i intrygą.
- No tak jakby, jego tatuś to miliarder, mama też dosyć sporo zarabia na projektach ciuchów, więc... Jest ważny i dają za niego dużą nagrodę, masz napisane na dole.
Bin od razu skierował swój wzrok na znajdującą się poniżej kwotę i otworzył szerzej oczy.
- Bierzemy to.
***
Witam w pierwszym rozdziale, mam nadzieję, że oglądaliście bajkę Anastasia hahah
CZYTASZ
Lost In The Rain || SKZ Changlix
FanfictionFelix, zwykły nastolatek, który nie pamięta nic ze swojej przeszłości. Changbin, chłopak któremu młody Lee zaufał.