Pov. Leah
Każda chwila daje nam siłę by iść naprzód, daje nam nowe doświadczenia. A każda chwila spędzona z nim to czysta bajka. Jest jak najpiękniejszy obraz, rzeźba czy inne dzieło sztuki. Jest wszystkim, centrum wszechświata, jedyną osobą, którą tak naprawdę mogę kochać. Jeśli nie ma jego, nie ma mnie.
Nie każde miłości są proste, a nasza na pewno nie będzie.
Dwoje ludzi, których niby nic nie łączy i są wrogo do siebie nastawieni, a nagle ona nie może bez niego żyć. Co za ironia losu.Miałam do niego słabość, w końcu był całym moim światem. Próbowałam tłumić w sobie to uczucie, ale było ono silniejsze niż myślałam. Świadomość, że on kocha tę hipokrytkę, przez którą on tak bardzo cierpi, ale nadal próbuje zdobyć jej miłość, była dla mnie ciosem w samo serce. Byłam o niego zazdrosna...... piekielnie zazdrosna. Jedno jego spotkanie z tą głupiutką Bellą czy inną dziewczyną doprowadzało mnie do szału, do stanu w którym czułam, że rozpiera mnie złość i wściekłość. Chciałam go mieć tylko dla siebie, ale jednocześnie chciałam aby był szczęśliwy.
Nie mogłam się odwrócić, pewnie zaczęłabym płakać. A nie chciałam przed nim okazać tego jak bardzo mnie to wszystko boli. Nigdy nie lubiłam okazywać swoich emocji. Kochałam go, bardzo, był moim życiem.
Co raz bardziej zaczęłam się trząść, czułam jak w kręgosłupie zaczyna (jeżeli to zauważyłeś/aś napisz w kom : Team BlackWater ) narastać to palące uczucie. To jakby ktoś przyłożył ci do pleców żywy ogień. Próbowałam się uspokoić, ale to nic nie dało. Zależało mi na nim. Bardzo.
- Tak, kocham cię i nie wiem jakim cudem tego nie zauważyłeś. - wykrzyknęłam odwracając się w jego stronę
Patrzył na mnie jak na głupią i niedorozwiniętą przez kilka dobrych minut. A ja nadal czekałam na jego odpowiedź.
- Wpojenie u wilkołaków w takiej sytuacji jest obustronne, więc dlaczego ja nie...
Wiedziałam co chce powiedzieć.
- Nie kończ... - przerwałam muBył tak samo zaskoczony i zagubiony gdy dowiedział się o moich uczuciach wobec niego.
Pov. Jacob
Na początku nic z tego nie rozumiałem. Jak to było możliwie, że ona mnie tak a ją nie. Sytuacja nie była prosta. Byłem na tyle zdezorientowany, że nie wiedziałem co mam w tamtym momencie zrobić póki nie spojrzałem na nią z innej perspektywy.
Wpojenie to coś silniejszego niż miłość, strach, nienawiść czy ogromne różnice w zachowaniu, stylu bycia. To jak zakochanie się w drugiej osobie bez względu na to kim jest, jaka jest i jakie uczucia żywi wobec ciebie. Po prostu kochasz ją, chcesz by była bezpieczna i być przy niej nawet tylko jako przyjaciel. Wpojenie nie gaśnie nawet jeśli osoba, którą kochasz wybierze kogoś innego niż ciebie, chociaż to bardzo rzadkie, bo jeśli jesteś Mate wilka to jesteście sobie przeznaczeni od początku waszych żyć.
Nie mogłem, nie potrafiłem jej nie kochać. Tylko ona była w stanie mnie zabić, skrzywdzić. Nic innego się nie liczyło, tylko ona. Tylko ona. Dla niej mógłbym nawet zabić. Moje życie nie bez niej żadnego sensu. Nie ma jej, nie ma mnie. Kocham ją zbyt mocno aby przestać.W tamtym momencie już wiedziałem, że jestem w stanie zabić każdego kto ją skrzywdził lub ma taki zamiar.
To było dziwne... Powinienem wpoić się w nią wcześniej. Może zakochanie w Belli mi to jakoś zablokowało? To mogła być przyczyna i to by mogło to wyjaśniać...
- A wiesz co jest w tym wszystkim najgorsze? - spytała sprawiając wrażenie rozłamanej i nieszczęśliwej. Spojrzałem prosto w jej piękne brązowe oczy i zobaczyłem ból, cierpienie i przez co przechodziła. To było tak jakbym poczuł to na własnej skórze. - Że kiedy już się wpoiłam, znalazłam kogoś kogo będę kochać, chronić i opiekować się do końca życia, to ona kocha kogoś innego.
Westchnęła ciężko i zaczęła iść głębiej w las. Pierwszy raz w życiu nie chciałem, żeby poszła. Musiałem ją jakoś zatrzymać.
- Nie! - jęknąłem. - Nie sądziłem, że kiedykolwiek to powiem, ale tak. Ja Jacob Ephraim Black zakochałem się w tobie; nieodwołalnie i bezwarunkowo jestem zakochany w Lei Clearwater. - przyznałem się mówiąc to bardzo staroświecko. Ale żeby mi uwierzyła zrobię wszystko.
Stanęła w miejscu i odwróciła głowę w moją stronę. Poparzyła na mnie z niedowierzaniem. Ja za to czekałem aż coś powie; cokolwiek.
- Nie żartujesz, prawda? - pytanie padało z jej ust po kilku chwilach.
- Nie robiłbym sobie żartów z takiego czegoś. - odparłem poważnie
- Więc co teraz? - patrzyła na mnie wyczekująco
- Zostań moją dziewczyną - zasugerowałemGodzina 16:00, witam, witam czy ktoś tu jest?
CZYTASZ
SERCE Z OGNIA • l.c. × j.b.
FanfictionMiłość nawet jeśli wydaje się być czymś dobrym i wspaniałym co ma się przez całe życie, to taka nie jest. To po prostu coś czego inna osoba nie jest w stanie nam ofiarować.