Kate///
Po strzale podbiegłam do przestraszonej Emilly, podnosząc ją na duchu. Jednak jej wyraz twarzy, mówił mi że powinnam się odwrócić.
Boże!
Irving trzymał uśpioną Kamilę, a Ray i Luke, celowali się pistoletami z Emilly i Vic. Paul mierzył spojrzeniem Mer, która celowała do niego. Z cienia wyszła jeszcze jedna postać.
Martin kiwnął na Evansa, który przestał się "cackać" z dziewczyną i również wycelował. Teraz boss BC spojrzał na mnie i cmoknął głośno.
-Oj Kate Kate. Sprawiasz tyle problemów, wiesz? Normalnie bym cie zabił, ale mam kilka powodów, które mi nie dają. - kiwnął na chłopaków- Ale mam dla ciebie propozycje. Wstąpisz do naszego gangu, nie robiąc żadnych numerów, będziesz walczyć i nam służyć. Jeśli odmówisz, choć ja na twoim miejscu bym się zgodził, zabijemy każdą z tych dziewczyn. Jedną po drugiej. Young zabieramy do czasu twojej decyzji. Masz trzy dni, i pamiętaj ani dnia dłużej. Potem ash i Paul się nią zajmą- uśmiechnął się fałszywie, a ja na wspomnienie tego oblecha, aż zadrżałam.
Spojrzałam na chłopaków. Ray w wściekłością patrzył się na Martina, Zeno wpatrywał się zmartwiony w Kamilę, Paul z nienawiścią patrzył na Esmeraldę, ale najbardziej zabolał mnie lód w oczach Luka.Dosłownie poczułam ból.
Może i nie kochałam go jak chłopaka, ale był mi strasznie bliski. Ledwo powstrzymywałam się żeby nie upaść na podłogę. Serce mnie bolało, a obraz zaczął się rozmazywać.
Nie nie nie...
To nie prawda, to halucynacja...
Nic dziwnego że nikogo nie masz. Idiotka. Po prostu jesteś bezużyteczna. Ups. Nie chciałem cię urazić, chciałem cię złamać. Kurduplu.
To był on. Nigdy nie poznałam jego imienia, ale za długo on istniał.
Za długo.
Teraz go widziałam, był tu sam u patrzył na mnie z tym swoim głupim uśmieszkiem. Chłopacy poszli. Nie miałam nic do stracenia.Wyciągnęłam pistolet i wycelowałam w niego, ale idiota zaśmiał się że mnie. O nie, tak nie będzie. Wkurwiona, strzelałam w niego, ale za każdym razem, uciekał. Wpadłam w furię, i wściekłość zapanowała moim ciałem. Wtedy poczułam że ktoś mnie krępuje. Próbowałam się wyszarpnąć, ale kiedy już mi się to udało i wycelowałam w tego, zasłoniętego kapturem, idiotę, moja ręka zdrętwiała, a po chwili całe moje ciało. Upadłam na podłogę, razem razem z moim ukochanym pistoletem.
Ale nie mogłam ot tak się poddać. Musiałam mu przekazać wiadomość.
-Nie wygrasz ze mną. Zobaczysz, jestem sprytniejsza niż myślisz i cie wytropię. Potem powoli cię zniszczę, doszczętnie spalę, mocniej niż ty złamałeś mnie. - potem moje oczy zalała ciemność, nieprzenikniona ciemność.
Ale ja jeszcze go dopadnę.
Obiecuje.Luke///
Po skończonej mowie Martina, Kate popatrzyła na nas wszystkich. Posłałem jej jedno z moich najzimniejszych spojrzeń, od razu widząc małe łzy w oczach dziewczyny. Czułem się podle, serce mi się krajało, ale nie mogłem z nią być.
Zepsujesz ją. Daj jej żyć, ona nie zasługuje na ciebie. Możecie być przyjaciółmi, to tyle.
Tak. To było nieodpowiednie.
Spojrzałem na nią jeszcze raz, ale ona już na mnie nie patrzyła.
Patrzyła gdzieś w dal, a jej oczy zasnuła mgła, wściekłość i żal. O nie. Halucynacje.
-Chłopaki, ona zaraz wybuchnie! - krzyknąłem, próbując odciągnąć chłopaków od rozwścieczonej Kate. Oni jednak tylko dziwnie na mnie spojrzeli. - ona ma zwidy, zaraz wybuchnie, schowajcie się do kurwy! Ruszać dupy! - wydarłem się. Dopiero teraz posłuchali, chociaż Evans i kolorowowłosa, raczej mieli to w dupie. No kurwa.
Dopiero strzał pomiędzy nimi ich rozbudził.CDN
CZYTASZ
Life (not) so easy W TRAKCIE POPRAWEK
Action"Znowu kłamiesz! Czemu wy wszyscy kłamiecie! Jesteście oszustami! Nie rozumiecie że kłamstwo mnie zabija!" To jest książka, nie dla tych co szukają miłosnych historii. To jest książka dla tych co lubią pot, krew, łzy i akcję tnącą jak brzytwa. To je...