Kobieta drgnęła, a potem poderwała głowę, słysząc stłumiony chichot.
Jej wyraz twarzy nie zmienił się nawet odrobinę na widok roześmianej Mercy Stone stawiającej bose stopy na drewnianych słojach wbitych w przystrzyżony trawnik. Mercy biegła przed siebie pełna beztroski i niegasnącej euforii, nie oglądając się do tyłu, jak gdyby idący za nią w spokojnym tempie mężczyzna miał ją dogonić, a potem porwać do swojej posiadłości.
Czarnowłosa kobieta obserwowała ich z góry, stojąc nieruchomo na najwyższym stopniu schodów. Znajdowała się na wzniesieniu. Miała za sobą budynek oranżerii, a wokół siebie rzędy drzew, za którymi mogła się schować w razie potrzeby. Ale takowa wcale nie nadchodziła, więc nie obawiała się zdemaskowania. Znajdująca się kilkadziesiąt metrów od niej para była wpatrzona w siebie jak w obrazek i wyglądała na szczęśliwą, odurzoną sobą. Ich widok przywodził na myśl jedno być może naiwne pytanie: „Czy to nie dla takich właśnie osób było zarezerwowane długo i szczęśliwie"?
Promienie wschodzącego słońca opadły na jej bladą cerę, gdy pokręciła głową z bezdźwięcznym westchnieniem i wsunęła dłonie do kieszeni spodni. A potem przypomniała sobie, że to przecież nie potrwa długo. W końcu ta złamana dziewczyna należała do niej i tylko do niej. Była jej bronią. Asem w rękawie. Bezwładną marionetką, za której sznurki pociągała.
Usta kobiety mimowolnie rozciągnęły się w leniwym, pełnym zadowolenia i niejasnej satysfakcji uśmiechu. Było w nim coś demonicznego. Coś zgoła szalonego. Pewien rodzaj mrocznego obłędu, który wciąż spaczał jej umysł i nakazywał trwać w swoim postanowieniu.
Zanim odeszła, zostawiła po sobie na murze jedyny dowód swojej obecności.
Czarna dalia zerwana poprzedniego dnia była już uschnięta.
Zwiędła tak, jak miała zwiędnąć Mercy Stone.
CZYTASZ
Diabły Henderson [W SPRZEDAŻY]
RomanceTrzeci tom historii Mercy Stone i Gabriela Crade'a z Diabłów Reno! Mercy i Gabriel pod wpływem impulsu wzięli ślub w stylu, z jakiego słynie Las Vegas. Mimo że nie żałują tej decyzji, nie chcą się dzielić z nikim nowiną. Teraz zresztą ich myśli krąż...