Rak Go Pokonał..

27 2 24
                                    

Przestań płakać i wstań, porozmawiajmy jak normalni ludzie- powiedziała ochrypniętym głosem charakterystycznym dla niej

-Czemu chciałeś mnie zabić?

-Ja nie wiem.. - powiedziałem

-Jak mozesz nie wiedziec? Pogodzilam sie ze jestes mordercą Mike wybaczyłam Ci zabicie człowieka a ty probujesz mnie zastrzelic. - oznajmiła jej poważny ton doprowadzil mnie do dreszczy

-Tego się nie da wytlumaczyc normalnie. Uzależniłem się od zabijania ludzi a ty tego nie zrozumiesz. Poprostu wyjdę i zostawie cie w spokoju a ty zapomnisz.

Podszedlem szybkim krokiem do drzwi
****

Biegłem przez ulicę nie wiedząc gdzie dokładnie zmierzam. Zdecydowalem sie isc do mojego domu. Nie mieszkalem tam sam bo mialem dopiero 17 lat.

Otworzyłem drzwi pierwsze co zobaczyłem to moją mame siedzącą przy stole w ręku miała chusteczkę widać było ze płakała.

Postanowilem cos powiedziec:
-Co sie stało?

-Bo twoj ojciec.. On nie zyje rak go pokonał.- powiedziala bezsilnie

Nie wiem czy to do mnie dotarło. Poprostu usiadłem na podłodze i zacząłem płakać to było takie straszne. Myślałem ze to jakis zart. Nie moglem juz nic zrobic. Mój ojciec był dla mnie wsparciem a teraz juz nigdy go nie zobacze.

-Mamo powiedz ze to zart- zapłakałem głosno

-Niestety nie synku nie mozemy nic zrobic

Podszedlem do niej i ją przytulilem
****
Wstałem z łózka było juz tydzien bo smierci mojego ojca. Nie moglem sie po tym otrząsnąć.
Chcialem skontaktowac sie z Alice
Muszę to zrobić

Wybrałem jej numer w telefonie i usłyszałem jej głos
-Czego chcesz? - krzyknela ze złością
-Chce z tobą porozmawiac..
-Miałes do tego czas. Chciales mnie zabic juz nie pamietasz?
-Pamietam ale to wazne
-No dobrze przyjedz do parku

******
Siedząc na ławce w parku przypominałem sobie wszystkie piękne chwile spedzone z moim ojcem. Spojrzalem na sciezke
Ona tam była
Alice
Podszedłem do niej
-Hej
-Cześć, nie mam zbyt duzo czasu wiec mow szybko

-Chcę ci powiedziec ze ja juz nie moge sie opanowac i naprawde nie chcialem tego robic. Ufałas mi a ja to zepsułem- powiedziałem na jednym wdechu

Jestem śmieciem

-Nie chcę poprostu wojny pomiędzy nami obiecuje Ci ze juz nikogo nie zabije-brzmialem głupio ale trzeba od czegoś zacząć

-Nie wierzę Ci. Znam cię zbyt długo. Musisz przestac bo pojdziesz do więzienia! - powiedziala, jej slowa zabolały mnie

-Przestalam Ci ufać Mike

Nie ufa mi.

-Przepraszam.

Hej
To już drugi rozdzial
Mam nadzieję ze sie spodobał

Do następnego💕

To nie była moja wina Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz