- Norman!- mała dziewczynka o długich brązowych włosach i szarych oczach krzyknęła z oburzeniem w stronę kolegi- Przestań mnie ciągnąc za włosy. To boli, głupku!
- Emma!- kierowca autobusu uśmiechnął się do opiekunki dając jej tym samym znak, że nie musi wstawać z miejsca, aby uspokoić dzieci- Mam naskarżyć twojemu tacie jakich słów używasz?
- Ale to Norman zaczął! Cały czas ciągnie mnie za włosy.
- Nieprawda!- krzyknęła Rachel.
Rachel i Norman byli bliźniętami. Jak twierdzili ich rodzice :" Byli, są i będą cudownymi dziećmi o czarnych jak heban włosach". Czasami nawet porównywali własne dzieci do Królewny Śnieżki.- Jeśli chcesz zaprosić koleżankę na randkę to jest wiele innych sposobów.-kierowca zaśmiał się po cichu.
Norman, Rachel i Emma zawsze wracali ze szkoły o jednej i niezmiennej porze. Zawsze również wysiadali ostatni.
- A co to jest randka?- chłopczyk bardzo się zainteresował.
- Na randkę zapraszasz dziewczynę, która ci się podoba. Dajesz jej kwiaty, idziecie na spacer albo do restauracji.
- Moi rodzice chodzą na randki!- Emma podskoczyła na siedzeniu.
Była bardzo energicznym dzieckiem, wręcz nie do upilnowania. Miała tylko siedem lat, ale wszędzie było jej pełno.
- Ale ona mi się nie podoba! Ma brzydkie włosy. Chciałbym je jej obciąć.- Norman ewidentnie urażony dodał na koniec- Wyglądałaby w tedy ładniej.
Mimo wielu spięć i przepychanek ta trójka zawsze trzymała się razem. Przez sędziwych sąsiadów nazywani byli diabelską trójką. Zawsze głośni, nieostrożni i lekkomyślni. Nie raz wysłuchiwali od starszej pani jak powinno się przechodzić bezpiecznie przez ulicę lub jak być kulturalnym wobec starszych osób i rodziców.
Jednym uchem wpadało, drugim wypadało.
Kierowca zatrzymał się na ich przystanku. Rodzice bliźniaków już czekali, aby odebrać swoje dzieci, jednak po Emmę nikt nie wyszedł. Nie było to nowością, brunetka mieszkała tuż obok przystanku, ale tego dnia miał po nią wyjść tata. Dziewczynce zrobiło się przykro, lecz stwierdziła, że może tata jest zajęty wypełnianiem raportów. Był policjantem i żadko miał czas dla swojej ukochanej córeczki.
Pożegnała się z przyjaciółmi i w podskokach ruszyła w stronę domu.
Weszła przez furtkę i zaczęła iść przez ukochany ogród swojej matki.
Były tam wszelkie kolory róż, kilka odmian pelargonii, i wiele innych kwiatów.
Dziewczynka postanowiła zrobić niespodziankę swojemu tacie i pobiegła do tylnego wyjścia, tak by ten nie zauważył.
Z uśmiechem i po cichutku otworzyła przeszklone drzwi i wślizgnęła się do środka. Potem na palcach, jak najciszej ruszyła do gabinetu ojca.
Kiedy już tam dotarła delikatnie nacisnęła klamkę i wparowała z okrzykiem do pokoju:- Tatusiu, wróciłam!
Nikt nie odpowiedział. Emma rozejrzała się po pomieszczeniu. Zza starego, mosiężnego biórka wystawały nogi.
Wystraszyła się, ale powoli podeszła za mebel.
W jednym momencie zaczęła płakać i krzyczeć. Jej ukochany tatuś leżał na podłodze, dookoła było pełno czerwonej cieczy. Szybko domyśliła się, że jest to krew.
Cofnęła się o parę kroków, chciała zacząć uciekać, wybiec i zacząć krzyczeć o pomoc, jednak uderzyła w coś.
Kiedy się odwróciła zobaczyła za sobą wysokiego mężczyznę. Był ubrany na czarno a na twarzy miał maskę klauna.
Dziewczynka znów krzyknęła.
Zamaskowany sprawca jednym szybkim ruchem złapał ją za gardło. Drugą ręką chwycił nóż. Powoli zbliżył narzędzie do twarzy dziewczynki.- Wszystko będzie dobrze...- powiedział- Jeszcze się zobaczymy maleńka.
Przeciągnął ostrzem przez brew, oko i policzek Emmy. Zaczęła krzyczeć, a rozdzierający ból nie dawał jej złapać powietrza. Czuła ciepłą krew na twarzy.
Mężczyzna silniej zacisnął dłoń na jej szyi. Zaczęła odpływać. Sama nie wiedziała czy z braku powietrza, szoku czy krwawiącej rany.
Ostatnia jej myśl brzmiała:
CZYTASZ
Krwawe łzy
Mystery / ThrillerEmma po wielu latach próbuje rozwikłać zagadkę morderstwa jej ojca.