Dziś wigilia. Jako anioły musimy dbać o idealną pogodę na tę okazję. Nazywam się Yui i razem z moim przyjacielem, który ma na imię Yuki, zajmujemy się tworzeniem oraz dostarczaniem śniegu do małego miasteczka.
– Yuki szybciej musimy zdążyć przed pierwszą gwiazdką!
- Nie martw się zdążymy - Powiedział jak zwykle spokojny Yuki.
Właśnie jesteśmy w drodze do miejsca, w którym produkujemy oraz wsypujemy śnieg do chmur, aby te mogły go przenieść do świata ludzi. Nigdy jeszcze nie widziałam prawdziwego człowieka, ale bardzo bym chciała.
– Tylko się nie wychylaj bo tym razem wypadniesz. – Powiedział Yuki.
– Luzik, robiłam to wiele razy, gdy akurat nie patrzyłeś i nic mi się nie stało.
– Ahh no tak. Czyli nic cię nie nauczyła ostatnia sytuacja? Zrozum wreszcie, martwię się o ciebie. Kiedyś naprawdę sobie coś zrobisz.
Skoro mamy skrzydła, to czemu po prostu nie możemy polecieć na dół, do świata ludzi? Otóż dla nas jest to niedozwolone. Jeżeli się wychylimy zza chmury i spadniemy skrzydła nas nie uratują – nie mogą.
Ostatnio za bardzo się wychyliłam i wypadłam. Na szczęście Yuki był blisko i zdążył mnie złapać. Dzięki niemu nie skończyło się to tragedią.
– Też się o ciebie martwię.
– Niby czemu? Ja nie wychylam się za krawędź chmury przy pierwszej lepszej okazji, aby zobaczyć jakiś tam ludzi.
– Nie tylko ludzi! Słyszałam, że tam na dole jest przepiękny malowniczy świat. A martwię się o ciebie bo...no tak po prostu. Nigdy nie wiadomo co ci strzeli do głowy!
Zarumieniłam się. Skąd to wiem? Zawsze gdy mówię takie rzeczy się rumienię, a wtedy Yuki uśmiecha się w nietypowy dla niego sposób.
Dotarliśmy na miejsce, w które zmierzaliśmy i od razu zabraliśmy się do pracy. Jak zawsze przy pracy zaczęłam się zastanawiać czy ludzie wiedzą z czego tak naprawdę jest śnieg? Kiedyś słyszałam, że ludzie wierzą iż są to skrystalizowane kropelki deszczu. Jak oni na to wpadli? Przecież to nie ma sensu.
Tymczasem wygląda to tak. Każde zjawisko zależy od czegoś innego, ale zawsze pochodzi od ludzi. Im więcej zazdrości w ludziach, tym więcej deszczu może zostać wyprodukowane. Sytuacja jest odwrotna w przypadku wiatru. Jeżeli ludność jest szczęśliwa i zgodna, mamy mniejsze możliwości co do wytwarzania tego zjawiska.
Najciekawiej jest ze śniegiem. Moim zdaniem proces wytwarzania go jest najbardziej skomplikowany, ale równie piękny. Kiedy ktoś na świecie gra lub śpiewa piosenkę jej nuty oraz słowa, są dostarczane do nas za pomocą wietrzyku. Nie jest to taki wiatr jaki my wytwarzamy. Jest nieodczuwalny oraz niewidoczny. Przynosi on także emocje potrzebne do wiatru, czy deszczu.
– Yuki! Popatrz nuty! Ale siedź cicho bo chcę usłyszeć! – Wrzasnęłam.
– Ja nic nie mówię. Tobie proponuję nic nie mówić bo jak na razie to tylko ciebie słyszę. – Powiedział Yuki z uśmiechem.
Nuty wraz z przybyłymi chwilę później słowami, wylądowały w dwóch koszach.
Podbiegłam do Yuki'ego i wtulając się w niego, słuchaliśmy tekstu piosenki:
"Kizu tsuita toki wa sotto tsutsumi konde kuretara ureshii.
Korende tate nai toki wa sukoshi no yuuki wo kudasai.""Kiedy jestem zraniony, byłbym naprawdę szczęśliwy, gdybyś mógł mnie delikatnie objąć.
Kiedy się potykam i nie mogę wstać, daj mi trochę swojej odwagi."Była to najpiękniejsza piosenka jaką do tych czas mogłam usłyszeć. Wzięłam koszyk z nutami, a mój przyjaciel ten z słowami usłyszanej przez nas piosenki do pomieszczania, w którym to wszystko miało zmienić się w różne od siebie płatki śniegu. Z pozostawionymi w środku rzeczami, zamknęłam drzwiczki. Yuki ustawił wszystko na odpowiedni program.
Po dłuższym czekaniu i zbieraniu innych nut, w końcu te pierwsze były gotowe. Mogliśmy je wyjąć i wstawić następne. Proces ten trwa długo ponieważ na raz może być przetwarzana tylko jedna piosenka. To niezwykłe jak z dwóch koszy, które przynieśliśmy, powstało dwadzieścia z płatkami śniegu i każdy jest od siebie różny!
Po upływie około godziny wszystko było już gotowe. Zaczęliśmy przesypywać śnieg do chmur, które miały dostarczyć go do ludzi.
– Jak myślisz będę się mogła wychylić zza chmury, aby zobaczyć opadający śnieg? – Zapytałam.
– Ale tylko ze mną. – Odpowiedział szybko Yuki. – Nie pozwolę ci spaść.
Ukończyliśmy całą pracę na dziś. Zostało nam tylko pociągnięcie wajchy zwalniającej blokadę, która pilnowała, aby płatki nie spadły za szybko. Podeszłam do blokady razem z przyjacielem i złapaliśmy za wajchę.
– Na trzy. – Powiedziałam z uśmiechem.
– Raz, dwa, trzy! – Krzyknęliśmy w tym samym momencie i od razu podlecieliśmy do krawędzi chmury. Płatki śniegu i prześwitujące przez nie promyki zachodzącego słońca wyglądały razem bajecznie. Był to piękny widok. Siedzieliśmy wtuleni w siebie przez długi czas. Mogłabym tak zostać już na zawsze.
Znienacka coś pociągnęło mnie za stopę w dół. Yuki złapał mnie za rękę w ostatniej chwili i zawisł nad przepaścią razem ze mną, lecz siła nie ustępowała, a zwiększyła się. Próbował podlecieć wyżej za pomocą skrzydeł, lecz w tej sytuacji stały się one bezużyteczne. Z każdym ruchem rozpadały się coraz bardziej.– Puść mnie może samemu uda ci się wydostać! – Krzyknęłam.
– Nigdy! Jeżeli masz umrzeć to nie sama!
Po tych słowach chłopak puścił chmurę, a mnie przyciągnął do siebie. Nie potrafiłam zdać sobie sprawy, że wszystko za chwilę się skończy. Teraz jedyną rzeczą na jaką zwracam uwagę jest niebo, padający z niego śnieg, Yuki oraz piosenka, która towarzyszy nam w drodze na dół. Jest to sama piosenka, którą słyszeliśmy jako pierwszą. Nasze delikatne skrzydła rozpadały się z każdą chwilą. I tak pośród naszych piór oraz płatków śniegu przeżywaliśmy ostatnie chwile naszego życia. Yuki przybliżył się do mnie i złożył delikatny pocałunek na moich ustach.
Po tym wszystkim nastała ciemność i cisza.