"Może wydać się to śmieszne, ale od zawsze wiedziałem że jestem irytujący."
Jak byli dziećmi często tak mówił. Znaczy, nie żeby teraz tak nie powtarzał. Iwaizumi Hajime na każdym kroku informował szatyna, o tym jak go irytuje.
Oikawa ma duże ego! Na pewno go to nie rusza. Tak?
Tōru doskonale zdawał sobie sprawę że Iwaizumi jest śmiertelnie poważny, mimo że zawsze wmawiał jak i jemu, tak i sobie, że to nieprawda. Nie było dnia, aby przestał się karcić w myślach, za swoje durne zachowanie.
A co najlepsze (a dla Oikawy najgorsze), cała drużyna zgadzała się z owym asem!Mimo że szatyn był wychwalany przez nauczycieli i płeć piękną... Najbardziej pragnął zostać pochwalony przez swoich przyjaciół.
Mimo że był dopingowany w ich myślach... Nigdy nie przerodziło się to w nic więcej. Jakby liczyli że Oikawa zajrzy do ich mózgów. Ale, tak, macie rację. Byli święcie przekonani, że Tōru o tym wie. Że wie o swojej sile, o tym jaki jest wspaniały.
Nie mylili się. Ale... Ileż można, wierzyć tylko swoim domysłom? Wspaniały Król zaczął się powoli zatracać. Gubił się w rzeczywistości. Nie miał pojęcia czym jest prawda, co robi dobrze, a czego nie. Nie potrafił określić czy jego przyjaciele sobie z niego żartują, czy mówią poważnie.Zgubił się. Tak po prostu.
Mimo swojego pokaźnego wzrostu, był tak naprawdę, zagubionym chłopczykiem. Tak, tym chłopczykiem którego Hajime uwielbiał... Kiedyś uwielbiał.
Byli nierozłączni! Odwiedzali się nawet w czasie choroby jednego z nich. Robili wszystko aby jeden z nich się uśmiechnął. A teraz? Czy ktoś oprócz małego, płaczliwego i niezdarnego Tōru, stara się o tą relację?
。☆✼★━━━━━━━━━━━━★✼☆。
— Iwa-chan, chcesz iść ze mną po treningu na ramen? Ja stawiam! — zaproponował szatyn, idąc w ramię w ramię z niższym chłopakiem. Nienawidził wydawać więcej pieniędzy niż potrzeba... Ale chciał jakoś przekonać bruneta do wspólnego wyjścia.
— Nie mam ochoty nigdzie wychodzić, Shittykawa. Idź sam.— odparł ostrym, czyli zwykłym dla niego tonem. Ta melodia głosu, była stosowana tylko i wyłącznie w stronę Oikawy.
Szatyna aż dziwnie skręciło w żołądku. Poczuł ukłucie w sercu. Zrobiło mu się okropnie przykro. Ale nie mógł tego pokazać. Wiecie dlaczego wciąż starał się uśmiechać, udawać obrażonego? Nie chciał aby ktokolwiek cierpiał jak on. Starał się również nie płakać przy innych. Nie mógł okazywać słabości...!— Naprawdę? Szkoda, a mogłem kupić ci podwójną porcję.— odparł śpiewająco. Nie chciał go zmuszać... Ale nie chciał też, aby niższy zauważył że coś się w nim zmieniło. Że zaczęło mu czegoś brakować.
Oikawa zdecydowanie stawał się wyblakły i wybrakowany.— Shittykawa, ja naprawdę nie mam ochoty nigdzie wyjść!— wykrzyknął ciągnąc go za kołnierz.— Zrozumiałeś?!
Szatyn jedynie szybko pokiwał głową.
As, nieco poddenerwowany, wszedł do szatni, a zaraz po nim kapitan. Drużyna radośnie powitała Hajime. Przynajmniej pierwszaki cieszyły się na widok Oikawy. No, przynajmniej Kindaichi.Kiedy nastąpił trening, nic dziwnego się nie wydarzyło. Oikawa jak zwykle świetnie wystawiał piłki, Hajime mocno je ścinał.
Każdy spisał się bardzo dobrze, co oczywiście, jak na każdym zakończeniu treningu, zostało wspomniane przez trenera jak i kapitana.Trzecioklasiści zaczęli zbierać piłki. Kapitan znalazł się gdzieś na drugim końcu sali, co nie znaczy, że nie usłyszał propozycji Hanamakiego Takahiro i Matsukawy Isseia, skierowanej w stronę Hajime.
— Ej, Iwa, chcesz iść z nami do Sushi Baru?— zagadał jasnowłosy, obejmując asa drużyny ramieniem. Matsukawa postąpił tak samo, uśmiechając się przy tym, niczym rasowy pedofil.
— Ja stawiam.— dodał najwyższy.
Oikawa był święcie przekonany że brunet odmówi. W końcu, nawet odmówił jego podwójnej porcji. Ukradkiem spojrzała w ich stronę, udając że ich nie słyszy. Nie chciał aby jego obecność wpływała na decyzję jego przyjaciela.— Jeśli stawiasz to spoko.— mruknął i wrócił do zbierania piłek.
Tōru uśmiechnął się smutno i boleśnie, odwracając się plecami w stronę trzecioklasistów. Zacisnął dłoń na koszulce, w miejscu gdzie znajdowało się dobrze skryte serce. Ból był tak niemiłosierny, że kapitan upuścił trzymane piłki.
— Oi! Shittykawa, jak nie potrafisz trzymać tyłu piłek to ich do cholery nie podnoś!— warknął z drugiego końca sali. Mattsun i Makki zaśmiali się dość głośno, jak to mieli w zwyczaju.
— Wybacz Iwa-chan! Na jednej z nich był robak!— krzyknął starając się brzmieć normalnie. Schylił się przed piłkami, udając że ogląda je w poszukiwaniu małego insekta. Gdy go nie znalazł, gdyż go nie było, odniósł je do kosza i szybkim krokiem ruszył do ich szatni.
CZYTASZ
Wɪᴇᴍ. - IwaOi
RandomMyślę że to jednostronna miłość. W końcu nikt by nie pokochał takiego osobnika jak Oikawa Tōru. Stopniowe popadanie w obłęd i nałóg. Ale gdzie jest jego najlepszy przyjaciel, Iwaizumi Hajime? (Okładka zdobiona przez @Azjozjebka) Notka; Rozdziały się...