55

914 49 11
                                    

Ari 💞:  Gdzie jesteś?

Ari 💞: Będziesz na śniadaniu? Czekam na ciebie.

Ari 💞: Kochanie?

Ari 💞: Wiem, że pracujesz, ale przyjdź na obiad. Karl zrobił pyszną lazanię.

Ari 💞: Mówiłeś, że nie wolno mi wchodzić do twojego biura, więc nie przyjdę, ale tęsknię za tobą.

Ari 💞: Kiedy skończysz??? Nudzi mi sieeeee.

    Pokręciłem głową z uśmiechem na twarzy. Wsunąłem telefon do kieszeni, zgasiłem światło w pomieszczeniu i wyszedłem zamykając drzwi za sobą. Ruszyłem schodami do góry i wyszedłem korytarzem do salonu. Zobaczyłem po drodze w wielkim widokowym oknie jak Jacob kosi trawę. Ariana leżała na kanapie w salonie z pilotem w ręce i przełączała kanały. Z salonu widać kuchnie, więc mogłem dostrzec również siedzącego na barowym krześle przy wyspie Karla. Przeglądał jakąś gazetę kucharską. Kiedy mnie zauważył, wstał i zamknął magazyn.

- Panie Bieber, podać obiad?

   Słysząc jego zwrot w moja stronę, Ariana podniosła się i usiadła. Uśmiechnęła się na mój widok i jakby mnie nie widziała cały tydzień, rzuciła mi się w ramiona.

- Dziękuję, Karl - odpowiedziałem szybko, kręcąc głową.

- Nareszcie jesteś - wymruczała w moją szyję, powodując tym u mnie ciarki na ciele.

- Tęskniłaś?

- Bardzo - szepnęła mi do ucha i złożyła bardzo delikatny pocałunek na skórze mojej szyi.

   Niekontrolowanie wbiłem palce w jej biodra. Odchyliłem głowę, a ona bardzo szybko zorientowała się, o co chodzi. Przysunęła się jeszcze bliżej. Staliśmy, jakbyśmy byli ze sobą sklejeni. Zsunąłem rękę na jej krągłą pupę, gdy ona kontynuowała składanie pocałunków na mojej skórze. Na chwilę oderwała się ode mnie.

- Dlaczego w lodówce jest mnóstwo alkoholu i przekąsek? Szykujesz coś? Ktoś przyjeżdża?

- Dlaczego zaglądałaś do lodówki?

- Nie wolno mi? - uniosła brwi w zdziwieniu i odsunęła się.

- Nie, oczywiście, że nie. Nie o to mi chodziło. Karl robi ci jedzenie, więc po prostu się zdziwiłem.

- Szukałam czegoś słodkiego. Myślałam, że mogę zjeść coś między trzema posiłkami? Chyba, że jestem za gruba?

- Słucham? Co ty wygadujesz, aniołku? Masz ciało bogini, absolutnie nie jesteś za gruba. Jesteś idealna. Zawsze byłaś i zawsze będziesz.

- Skąd wiesz? Przecież z wiekiem na pewno przytyję.

- Ja też, i co? - prychnąłem. - Myślisz, że przestanę cię kochać, kiedy przytyjesz? Skarbie, dla mnie możesz nawet być łysa, ważyć dwieście kilo albo mieć fetysz stóp. Nie obchodzi mnie to, nigdy nie dam ci odejść, zapomnij. Zawsze będę cię kochać.

- Jesteś kochany, ale co z tą lodówką?

- To na urodziny Fredo - skłamałem.

- Och, to wiele wyjaśnia. Masz dziś jeszcze dużo pracy?

   Uśmiechnąłem się pod nosem. Złapałem ją za rękę i przyciągnąłem do siebie, by móc szepnąć jej do ucha:

- Ja nie, ale ty tak.

   Po chwili i jej wzrok i mój zwróciły się ku dołowi. Widziałem jej szeroki uśmiech na widok mojego wzwodu. Spojrzała mi w oczy i mógłbym przysiąc, że właśnie takie oczy mają anioły. Zagryzła wargę i pociągnęła mnie za sobą na górę. Podczas wchodzenia po schodach mogłem podziwiać jej tyłek podkreślony przez obcisłe, materiałowe spodenki. Nie mogłem się powstrzymać od złapania za niego. W odpowiedzi otrzymałem jej głośny śmiech. Dosłownie wepchnęła mnie do sypialni i zgrabnym ruchem nogi zamknęła drzwi. Usiadłem na łóżku i podparłem się łokciami. Pobiegła prędko do garderoby i chwilę później wróciła w spiętych włosach. Chciałem skomentować to, że ładnie jej w związanych w kucyk włosach, ale padła przede mną na kolana, co zamknęło mi usta. Sprawnym ruchem pozbyła się moich spodni i bokserek. Nie minęła sekunda, a już miała w ustach mojego grubego penisa. Położyłem dłoń na jej głowie, chcąc nadać jej szybszych ruchów.

A new beginning / jarianaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz