*1*

48 12 4
                                    


Kolejny dzień spędzony w spelunie skończył się upiciem. Grupka studentów miała mega ubaw z tego jak licealistka próbowała stanąć na rękach. Ona sama też bardzo dobrze się bawiła pod wpływem alkoholu.

-Ej mam pomysł!

-Jaki?

-Obrzuć my czyiś dom papierem toaletowym!

Cała zgraja chórem krzyknęła tak i zaczeli się przygotowywać. Po 20 minutach byli przed swoim celem z masą rolek papieru toaletowego. Dom był ogromny, lecz jego położenie było korzystnę. W środku lasu łatwo uciec oraz się schować. Dochodziła druga w nocy. Zimny wiatr nie przeszkadzał jednak nastolatką.

-Dobra. Zaczynamy!

Chwiejnym krokiem brunet ruszył w stronę domu. Rzucił pierwszą rolkę, która zaczepiła się o okno. Cała reszta wiwatowała mu udanego rzutu. Po kilku kolejnych osobach przyszła pora na licealistkę. Dziewczyna okręciła się w okół siebie i posłała w nieznanym jej kierunku rolkę. Jej rzut wybił szybę w oknie, a ona sama wylądowała na trawie. Mimo tego, że wszystko w okół jej się kręciło, ona cieszyła się z czegoś.

-Anari no!

-Zjebałaś młoda!

-Kurwa wiedziałem, że ta małolata to zły pomysł!

-No sorry, nie mam cela.

Powiedziała śmiejąc się. Nawet nie próbowała wstać.

-Dobra spadamy.

Dwóch chłopaków pomogło wstać dziewczynie i zaczeli iść w stronę samochodu.

-Ej wy! Wracajcie tu kurwa!

Zza nich dobiegł głos chłopaka. Wkurzony szedł za nimi. Właściciel domu ewidentnie nie chciał zostawić ich w spokoju. Niestety paczce nie udało się uciec.

-Dzwonie po gliny, zapłacicie mi za to!

Szarowłosy chłopak w ciemnej koszulce i spodenkach trzymał w ręce telefon. Jego różowawe oczy wskazywały na to, że jest bardzo zły.

-Nie możemy inaczej się dogadać?

-Nie bądź taki.

-A może porozmawiamy przy drinku?

-Zamknijcie się!

Przeleciał spojrzeniem po każdym członku paczki.

-Dobra. Jeśli, które kolwiek z was odbierze mi piłkę używając tylko nóg odpuszczę. Zostawię was w spokoju i oleję to, że zniszczyliście mi okno.

-A jak wszyscy przegramy?

-Wtedy zapłacicie mi za to w wybrany przezemnie sposób.

-Zgoda!

Okrzyk ich lidera zapewnił im zgubny wyrok. Na twarzy szarowłosego chłopaka pojawił się chytry uśmieszek. Szybko wrócił z piłką do nogi.

-Nas jest więcej, na luzie wygramy!

-Mamy spore szanse!

Takie nastawienie nie udzielało się jedynie Anari. Dziewczyna mimo otumanienia wiedziała, że chłopak musi być w tym dobry. Nie zdecydowałaby się na to gdyby nie miał pewności, że wygra. Po za tym oni ledwo chodzili.
Mimo tych myśli starała się uśmiechać i dopingować resztę.

-No to zaczynajcie.

Drwiący ton głosu właściciela domu zapoczątkował nieudane próby zabrania piłki. Niektórzy próbowali nawet kantować, ale im nie wychodziło. Ciemnowłosa licealistka patrzyła z boku na porażkę jej towarzyszy. Mimo zaćmienia umysłu próbowała przywrócić szare komórki do myślenia. Chwiejnym krokiem zaczęła podchodzić do chłopaka. Jego różowe tęczówki uważnie patrzyły na to jak dziewczyna się kołysze i próbuje podejść. Z jego twarzy nie schodził drwiący uśmiech.

-No dawaj tancereczko. Długo karzesz mi jeszcze na siebie czekać?

Poddenerwowany nieumiejętnością dziewczyny do podejścia kopnął w nią piłką. Od razu wylądowała na trawie. Piłka jednak wróciła do chłopaka. Znudzony już użeraniem się z paczką zaczął ich atakować. Jeden po drugim padali na łopatki przez mocne uderzenia piłką.

-Jesteście nudni. Przegraliście w tak żałosny sposób.

W jednej sekundzie poczuł podmuch wiatru. Zaczął się rozglądać. Za nim stała uśmiechnięta dziewczyna. Ciemne włosy spadały na jej twarz, a jej ciuchy były całe w ziemi i trawie. Jednak mimo tego uśmiechała się. Przy prawej nodze miała piłkę. Głośno oddychając upadła na kolana. Jej organizm nie był w najlepszym stanie. Nie trzeba było długo czekać na to aż odpłynie.

Mozolnie podnosząc się z łóżka spojrzała w okół siebie. Leżała w sporym pokoju razem z jej paczką. Lekko się uśmiechnęła na widok ich śpiących twarzy. Szybko pożałowała jednak wczorajszej nocy. Kac dawał o sobie znać. Z sporym bólem głowy wygramoliła się z łóżka i po cichu wyszła z pokoju. Znajdowała się w nieznanym jej miejscu. Korytarz był bardzo przestronny i wyglądał schludnie.

-Co? Kac?

-He?

Koło drzwi od pokoju stał szarowłosy chłopak z wczoraj. W ręce trzymał szklankę wody.

-Co my tu robimy?

Zapytała próbując przypomnieć sobie jak skończyła się wczorajsza noc. Nic. Nul. Zero wspomnień. Pamiętała tylko to, że przyjechali tu i chcieli obrzucić jego dom. Wybiła szybę i musieli walczyć o nie poniesienie konsekwencji. Jednak nie była pewna czy wygrali.

-Zabrałem was tutaj. Wolała byś spać na ziemi przed domem?

Szybko pokiwała głową na nie przypominając sobie ból z wczoraj. Jednak tak nagły ruch wywołał u niej ból głowy.

-Wypij.

Chłopak podał jej szklankę wody. Ciemnowłosa trzymając ją obiema rękami upiła łyk. Napój nie smakował jak woda. Już miała go wypluć, ale chłopak zatkał jej nos i kazał wypić.

-Ohyda.

-Sama tego chciałaś. Gdybyś się nie upiła nie musiałabyś tego pić. Tak właściwie ile ty masz lat?

Różowe tęczówki uważnie ilustrowały sylwetkę dziewczyny.

-Pietnaście.

-Nie jesteś za młoda na takie odpały?

-Nie twoja sprawa.

-Moja, bo to mi zniszczyłaś dom i musisz mi za to zapłacić.

-Nie mam kasy.

-Nie chcę kasy. Mam co do ciebie inne plany.

Złośliwy uśmiech na jego twarzy nie wróżył nic dobrego. Anari głośno przełknęła ślinę i czekała na konsekwencję.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam ludu złoty.
Oto jakże piękne opowiadanie o młodocianej przestępczyni i Kirze Hiroto! Mam nadzieję, że was zaciekawiło.
Za wszystkie błędy przepraszam.
Życzę wam miłego dnia i mam nadzieję, że ktoś to przeczytał i może chcę więcej.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 06, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Nie przegram!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz