Jeśli miałbym wymienić najbardziej niewyróżniające się miasto w Ameryce Północnej, to właśnie byłoby nim Kansas City, trzecie pod względem wielkości miasto w stanie Kansas. Spokojna okolica, życzliwi sąsiedzi, wolne miejsca pracy... Czego tu chcieć więcej? Być może dla niektórych to właśnie jest definicja tego tak bardzo pożądanego „amerykańskiego snu". Jednak tym razem, wszystko miało się zmienić. Nikt żyjący w tym spokojnym, do bólu zwyczajnym miasteczku nie spodziewał się, że to właśnie tu dojdzie do wydarzenia, które zapoczątkuje nową erę dla gatunku ludzkiego.
Do tej pory wszelkiego rodzaju istoty nadnaturalne, takie jak anioły, wampiry, demony, czy też duchy istniały tylko w naszej wyobraźni oraz opowieściach przekazywanych z pokolenia na pokolenie. Z czasem stały się częścią nas, częścią naszej kultury oraz tego, kim jesteśmy. Na stałe zagościły w naszym folklorze i popkulturze. W taki sposób powstały różnego rodzaju religie, wierzenia i mnóstwo, ale to mnóstwo kiepskich filmów dla nastolatek.
W obecnych czasach dużo słyszy się o nadchodzącej apokalipsie, która była już zapowiadana od stuleci, jeśli nie od wieków. Mimo tego wszyscy starają się ignorować ten fakt i żyć dalej, w końcu ktoś musi odebrać dzieci ze szkoły, a każdy, kto o tym wspomni, od razu nazywany jest fanatykiem. Co prawda, wyznawcy różnych religii mówią o tym na okrągło, ale kto by ich słuchał? Przecież to tylko gadanie gości w przydługich kieckach.
Jednak co jeśli niektóre z tych wierzeń oraz przepowiedni są bliższe prawdy, niż mogłoby się zdawać? Bo kto wie, może któregoś dnia, może nawet dziś, jakiś anioł zstąpi z Nieba na Ziemię, aby głosić to, co nieuniknione. Lub chociaż spróbować to powstrzymać...
OBRZEŻA KANSAS CITY, GODZINA 7:04 CZASU LOKALNEGO
DZIEŃ DZISIEJSZY
Ludzi można podzielić na dwie grupy: tych, którzy wstają o świcie razem z pierwszym promieniem słońca, zaglądającym do ich sypialni lub tych, którzy o tej porze wciąż wylegują się w swoich ciepłych i pozornie bezpiecznych łóżkach. Jednak tu, w Kansas City, czas nie ma żadnego znaczenia. Nikt się nigdzie nie śpieszy, nikt nikogo nie pogania, ani nie wchodzi innym w drogę.
Podobnie sytuacja wyglądała na południowym obrzeżu miasta. Były to tereny czysto rolnicze, z dala od miejskiego zgiełku oraz cywilizacji — marzenie każdego introwertyka. Wielu miastowych, którzy mieli dość codziennej rutyny, która tak bardzo starała się przejąć ich codzienne życia, bez zastanowienia sprzedało swoje domy za marne krocie oraz porzuciło dobrze płatne prace, aby choć przez chwilę móc doznać tej jakże błogosławionej beztroski. Bez szefa cały czas patrzącego ci na ręce, bez hałasu połączonego z zamieszaniem, tak bardzo pasującym do ogromnej metropolii, bez ludzi mówiących ci, co masz robić. — Co z tego, że to twój psychiatra? Przecież każdy dobrze wie, co jest dla niego samego najlepsze.
W końcu, co może się równać z odosobnieniem i ciągłym doglądaniem swoich upraw? — Tak właśnie myśleli państwo Peterson, małżeństwo z dwudziestopięcioletnim stażem. Prości ludzie, nieznający innego życia, poza tym, które prowadzili. Można nawet powiedzieć, że nie wiedzieli o istnieniu innego. Być może było to spowodowane niską samoświadomością, a może równie dobrze wysoką nieświadomością?
Ich miłość nie była już nawet prawdziwa, była to miłość z przyzwyczajenia. Po wychowaniu, a później wysłaniu w świat trójki dzieci już wszystko jedno było, z kim się zestarzejesz i u boku kogo umrzesz.
Ten dzień miał nie różnić się od pozostałych, a wręcz był taki sam jak wszystkie poprzednie, jak i zapewne przyszłe dni. Petersonowie nie liczyli już na nic nowego, każda doba zaczynała się, kończyła, a nawet wyglądała tak samo. Wszystko sprowadzało się do automatycznego zrealizowania kilkunastu czynności, które można wykonanać z zamkniętymi oczyma.
CZYTASZ
Saints & Sinners
FanfictionDo tej pory wszelkiego rodzaju istoty nadnaturalne, takie jak anioły, wampiry, demony, czy też duchy istniały tylko w naszej wyobraźni oraz opowieściach przekazywanych z pokolenia na pokolenie. Z czasem stały się częścią nas, częścią naszej kultury...