Światło

5 1 0
                                    

W dzień nie widzę światła
A przez okno płynie deszcz
Która kropla pierwsza spadnie
Nie dane wiedzieć mi jest

W dzień zamykam oczy
Zamykam się na świat
Niepotrzebny jestem im
I rzeczywistość jest jak bat

W pokoju znów zamknięty
Przez okno widzę noc
Tak tęskno mi
Do domu choć
Jestem w nim
I czuję ulgę już
Jednak to nigdy nie jest to
Zawsze chciałem uciec stąd..

W bezkresną dal...
Gdzie niebo łączy się i piach
Wschodzi do góry niby paw
Kaleczy oczy
Usta już

Gardło już zdarte
Od okrzyków mam
Choć słowa nie powiedziałem w żadnym z akt
Okno otwarte
Do nosa dochodzi prąd
Jak natura chce żebym uciekł stąd..
Uciekł stąd..

Idę korytarzem
Ciasnym bez okien lecz
Światło na końcu zawsze jest
I świeci mi
Otworzyć drzwi
Gdy tylko znajdę dobry klucz..
Dobry klucz..
Nie istnieje

Zablokowany jestem w studni bez dna
Chciałbym się uratować jednak nie wiem jak
I tylko patrzę jak wiruje wokół świat
I ja zamieniam się w milion barw
Rozpływam się
Na tęczy zostawiłem krok
Wydostanie się to był tylko rok
Jednak lata
Pozostały mi
Aby odnaleźć te cholerne drzwi
Cholerne drzwi..
Odebrać mi..
To co najważniejsze
Wiarę nadzieję pokój mi

I jak lalka
Widzę teraz stąd
Nie ruszę się bo z sufitu kapie prąd
I na zawsze już
Nie poruszę się
Bo niegodny świata jam jest...

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 31, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Zespół Wierszy cz. I Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz