PERSPEKTYWA NARUTO:
*obudziłem się późno,wziąłem telefon i oślepiła mnie jasność telefonu,przymrużyłem oczy przyzwyczajając się do światła,popatrzyłem na godzinę*
<7:50.......CO!?>
*zrobiłem duże oczy zrywając się z łóżka na równe nogi,podbiegłem do szafy wyciągnąłem pomarańczową bluzę z czarnym napisem "KONOHAGAKURE" ,do tego wziąłem czarne spodnie z dziurami na kolanach ,bieliznę i czarne skarpetki ,pobiegłem do łazienki się ogarnąć,jak się ogarnąłem popatrzyłem na zegarek....7:57*
<nie zdąrzeeee>
*wziąłem szybko plecak i butelkę wody i kilka złotych,wybiegłem z domu zamykając drzwi,patrzyłem co chwilę na zegarek było już po 8:00*
=time spec=
*wbiegłem do sali była godzina 8:31,wszyscy się na mnie popatrzyli*
-przepraszam za spóźnienie....*usiadłem w swojej ławce*
-dlaczego się spóźniłeś?*zapytał mnie Kakashi-sensei*
-zaspałem....*wyszeptałem i się rozpakowywałem*
*Kakashi-sensei powiedział żebym to nadrobił ja tylko przytaknąłem głową,z tego względu że siedziałem z Shikamaru zapytałem się go czy pożyczy mi zeszyt,zgodził się w sumie nie dziwe się mu ,to mój najlepszy przyjaciel mówię mu o wszystkim,popatrzyłem się na na tablicy ale mój wzrok przeniósł się na chłopaka w ciemnych włosach siedzący w drugiej ławce w środkowym rzędzie,tak mowa o nikim innym jak o Sasuke Ucicha ,to przez niego zerwałem z Sakurą,która aktualnie siedziała z tyłu nawet na mnie nie patrząc wyglądała na wkurwioną a jednocześnie smutną ,w sumie nie dziwie jej się ,ale i tak by to nie wypaliło po pierwsze za dużo gada,po drugie jest tak upierdliwa i zazdrosna że nie wiem jak mogłem z nią być....ehhh może nie wspominajmy o tym*
-naruto słuchasz mnie ,haloooo?
-*przebudziłem się z zamyśleń ,popatrzyłem na senseia nie rozumiejąc o co chodzi*
-naruto nie dość że przychodzisz spóźniony to jeszcze na dodatek nie słuchasz co mówię....
-etoooo zamyśliłem się i nie wyspałem....<nie nabierze się na to ale w połowie mówię prawdę!>
-"nie wyspałeś"? *powtórzył moje słowa*
-tak...?
*wszyscy zaczęli się śmiać*
-nie skomentuje tego...a teraz marsz do tablicy ,a wy cicho...
*podszedłem zrezygnowany do tablicy i próbowałem rozwiązywać zadanie,po jakiś 10 minutach usiadłem na miejsce z minusem i uwagą że nie uważam na lekcji*
<super mama będzie mieć co czytać...>
*Shikamaru napisał do mnie na kartce podsuwając mi ją*
-"przestań tak na niego patrzyć bo wszyscy się skapną"
-*lekko się zarumieniłem* "nie patrze się na niego"
-"a nie przepraszam ty się na niego gapisz jak osa w kwiatek" (xd)
-"...nie prawda...."
*potem już nic nie odpisał*
=po lekcjach=
*Shikamaru nie dał mi tego zeszytu bo powiedział cytuje "poproś o niego Sasuke" i jak go kurna nie zabić!?,podszedłem do Sasuke*
-emmm Sasuke?
-*popatrzył na mnie*co jest?
-m-mógłbyś mi p-pożyczyć zeszyt z matematyki?
-mógłbym ,ale jak mi się nie będzie chciało?
-<kurde wiem że on ma trudny ....no dobra bardzo trudny charakter ale bez przesady...>
-dobra ,chwila....*schylił się do torby i wyciągnął zeszyt,podał mi go*masz,ma być na jutro....
-*przyjąłem od razu,uśmiechnąłem*dziękuje....*odwróciłem się się i poszedłem do plecaka ,włożyłem zeszyt do mojego plecaka i poszedłem do łazienki ,wszedłem do kabiny i usiadłem na kiblu*
<on pożyczył mi zeszyt!a do tego gadałem z nim,już nic nie zepsuje mi humoru,nawet ten głupi minus i uwaga w dzienniku>
*wyszedłem z kabiny opłukałem twarz zimną wodą,wytarłem ją lekko papierem ,papier wrzuciłem do kosza ,wyszedłem z łazienki na lekcje*
=po lekcjach=
*wszedłem do domu*
-wróciłem!
-yhm ,chodź na obiad! *powiedziała moja mama*(nie mogłam uśmiercić minato i kushiny,także tego nie zrobiłam)
*poszedłem do jadalni gdzie siedział już mój tata czytając gazetę*
-cześć tato
-cześć jak tam w szkole?
-tak jak zawszę....dużo nauki mało luzu
*mama dawała obiad na stół i usiadła*
-ale masz wpisane spóźnienie i do tego uwagę *powiedziała mama lekko podirytowana*
-etoo....spóźnienie mam bo zaspałem a uwagę że się zamyśliłem....
-ehhh *westchnął tata*
-zjedz i idź do pokoju ,odrób lekcje i spać
-mamo nie jestem dzieckiem!
-dla nas zawsze jesteś i także dla innych ,masz dopiero 16 lat! a teraz rób co mówie ,masz mnie słuchać ,mieszkasz pod moim dachem więc już zasuwaj
*zjadłem i poszedłem do pokoju*<kobiety ....z nimi nie wygrasz....nigdy>
*wszedłem do pokoju i zacząłem przepisywać z zeszytu Sasuke do mojego*
<ale on ma ładne pismo....aaaaa tak się ciesze..,jak Shikamaru coś powie to zawsze ma racje ,jak to możliwe!?>
=time spic=
*po skończonych zadaniach poszedłem pod prysznic ,po zrobieniu się i daniu rzeczy do prania poszedłem do łóżka i się w nim położyłem ,włączyłem telefon ,Sasuke był "modelem"jest ode mnie starszy o rok,jak włączyłem telefon od razu mnie przywitała tapeta z Sasuke....,patrzyłem na niego chwilę ,podłączyłem telefon i powoli odpływałem do krainy Morfeusza*
~~.~~.~~.~~.DOBRY,MAM NADZIEJE ŻE SIĘ PODOBAŁO ,DO ZOBA..
CZYTASZ
CZY PRZYJAŹŃ RÓŻNI SIĘ OD MIŁOŚCI? ~.SASUNARU.~
RomanceCO JA BĘDE PISAĆ.....KSIĄŻKA SASUNARU CZY JAK KTO TAM MÓWI NARUSASU (JAK KTOŚ NIE LUBI YAOI PROSZĘ NIE CZYTAĆ),BĘDĄ SCENY 18+ (CIUL Z TYM ŻE MAM 14) NO I CO ZAPRASZAM DO CZYTANIA....