Szłam oświetloną uliczką; dzisiaj wyjątkowo zatłoczoną. Poniedziałkowy wieczór był dzisiaj idealny. Słońce dopiero teraz chowało się za horyzontem, zmieniając kolor nieba na różowy. Przyjemny letni wietrzyk wziął mnie w objęcia.
Mijałam kolorowe szyldy sklepów - odzieżowych, obuwniczych... Ta dzielnica zawsze tak wyglądała.
Na środku deptaku, którym szłam posadzone były drzewa, a pod nimi postawione ławki, na których siedzieli teraz ludzie i zachwycali się dzisiejszą dopisującą pogodą.
Na rogu znajdowała się pizzeria, do której miałam zamiar wejść. Latem zawsze była dłużej otwarta. Pracował w niej mój chłopak - Andrew.
Byłam z nim od dwóch miesięcy. Traktowałam nasz związek bardzo poważnie i szczerze mówiąc nie wyobrażałam sobie kiedykolwiek wrócić do życia singielki. Pamiętam dokładnie mój wpis w pamiętniku, kiedy tego samego wieczoru Andy mnie pocałował. Dłoń drżała mi od nadmiaru wrażeń i pisałam jakbym miała drgawki.
"I wtedy mnie pocałował. A ja głupia bałam się, że robie to źle i zaraz mnie odepchnie! Jak to się stało, że całowałam się dopiero pierwszy raz w wieku osiemnastu lat?".
Przede mną wyrósł wielki, biały szyld z napisem "Pizza a'la Italiano". Moje nozdrza wypełnił zapach ciasta i wielu przypraw, przez które zrobiłam się głodna.
"O ludzie! Od zawsze wydawał się być chłopakiem idealnym - wysokim, umięśnionym. Codziennie przypatrywałam mu się na w-f'ie, kiedy celował piłką do kosza i za każdym razem mu się udawało".
- Hej, Tony! - zawołałam do kolegi stojącym za ladą i uśmiechającym się do jakiejś nieznajomej mi blondynki. - Pepsi - wymówiłam, kiedy chłopak do mnie podszedł. W sumie nie musiałam nawet tego mówić, gdyż każdy tutejszy pracownik wiedział, że jestem "uzależniona" od tego napoju.
"Andrew... Andy. Jest teraz mój".
Odwróciłam głowę w prawą stronę, gdzie przy zajętym przez same dziewczyny stoliku stał Andy. Od razu zauważyłam jego bujną, ciemną czuprynę. Zapisywał zamówienie w małym zeszyciku. Bacznie obserwowała go jakaś rudowłosa dziewczyna. Zawijała kosmyk włosów na palcu.
Nagle Andy dosiadł się do jej stolika i jej kilku koleżanek. Nie byłam zazdrosna. Zawsze mówiłam, że w związku powinna być również wolność. Miał całkowite prawo rozmawiać z tymi dziewczynami.
"Andy. Jest teraz mój."
Nagle objął rudowłosą ramieniem, a jej głowa wtuliła się w zagłębienie między ramieniem a szyją. W miejscu, w które zazwyczaj wtulałam się ja.
"Jest teraz mój".
Gwar zagłuszał moje myśli. W pizzerni było dużo ludzi. Wszyscy śmiali się, zajadali pizzą...
"Jest mój".
A wtedy ich usta złączyły się w czułym pocałunku.
*****************
Przy okazji zapraszam na "Pamiętam" - ff z Calumem. Będzie miało tylko dziesięć rozdziałów ❤
CZYTASZ
The element of love
Random"Drogi pamiętniku! Będąc dwunastolatką odporną na miłość zastanawiałam się na czym miłość tak w ogóle polega. Przyrównałam ją do czterech żywiołów. Ziemia - wtedy, kiedy stąpamy równo, a nagle nadchodzi trzęsienie ziemii i widzisz swojego chłopaka...