*20 kwietnia*
Pov Lexy
Wielkanoc... zawsze kochałam wszystkie święta, no bo ta atmosfera i wogule... Ale dziś? Nie nie dziś nie czuje się zbyt silna psychicznie. Jezu w co ja mam się ubrać? Dobra olać to, zakładam dresy i bluzę. Naprawdę mam to w dupie co pomyśli babcia i reszta rodziny. Ubrałam się i poszłam do łazienki, włosy były jeszcze w miarę wyprostowane więc stwierdzialm że je zostawię, umyłam tylko zęby i zeszłam na dół.
ML. Dziecko ja ty wyglądasz?!
L. Jak?- zapytałam znudzonym głosem totalnie nie przejęta jej poirytowaniem.
ML. Dresy w takie święto założyć? Wiesz co babcia powie?
L. I don't care.
ML. Co się z Tobą dzieje dziecko?
L. Nothing.
ML. Dobra nie ważne pomóż mi nakryć do stołu bo zaraz goście przyjadą.
L. Okay.
Gdy babcia wchodziła widziałam jej wzrok na sobie. Moja rodzina jest bardzo wieżąca i każde święto to ważny dzień.
L. Hi.
Przywitałam się ze wszystkimi.
Wyczekiwałam tylko aż wszyscy zjedzą i będę mogła w spokoju sobie pójść na górę.
C(ciocia). Lexy dokąd idziesz?
L. Do swojego pokoju.
B. Lexy zostań z nami.
Mama popatrzyła na mnie tym wzrokiem ale ja kompletnie miałam na to wywalone.
L. Nie nanaprawdę chce być sama.
Poszłam do pokoju A z dołu słyszałam tylko ich rozmowy.
B. Marysiu co się stało Lexy czemu ona się tak dziwnie zachowuje?
ML. Nie wiem ostatnio jakaś dziwna jest.Położyłam się na łóżku i zaczęłam czytać życzenia od widzów i moich znajomych. Było kilka nieodebranych połączeń od Julki więc do niej zadzwoniłam.
L. Halo?, Hi Dżulia
J. Hejj.
J. Chciałam Ci życzyć wszystkiego najlepszego.
L. Thank Uuu i nawzajem.
J. Ha ha dzięki.
L. A gdzie teraz jesteś?
J. Teraz u Kacpra, przez tego koronawirusa święta spędzamy u niego w mieszkaniu. Nie chcemy się spotykać z naszymi rodzinami bo ten wirus jest niebezpieczny.
Nagle zrobiło mi się przykro.
J. HALO, Lexy jesteś tam?
L. Emmm tak...- już prawie płakałam.
J. Coś nie tak?
L. Nie spoko, muszę kończyć pa.
J. Pa.
Wiem że ona nie chciała źle, ale jak to sobie wyobraziłam że ona sobie teraz tam siedzi z Kacprem swoim chłopakiem to po prostu się rozpłakalam. Z zazdrości miłości żalu po prostu z wszystkiego.
ML. Lexy skarbie chodź do nas!
Jezu ten dzień nie może być już gorszy, nic nie odpowiedziałam. Po chwili mama zaczęła iść na górę do mojego pokoju, A ja tylko udałam że się śpię, po kilku minutach naprawdę zasnęłam...Może nie najdłuższy rozdział ale dzięki za przeczytanie i paaaaa...

CZYTASZ
Never really over... Kocham Cię...Lexychaplin&Marcindubiel
FanfictionOpowieść o dwóch pisanych sobie osobach, poznali się przypadkiem teraz nie mogą bez siebie żyć. Nienawiść Miłość Złość Smutek... Oboje się kochają ale jednak żadne z nich nie chce się do tego przyznać. Ona piękna mulatka o pięknych ciemnych oczach i...