– Jak z nim? – zapytała raniepokojona dziewczyna w szpitalu o czerwonych oczach.
– Najpierw niech się pani uspokoi. Pański mąż na wskutek wybuchu eliksiru zapadł w śpiączkę. – odparł spokojnie medyk w Św. Mańku do okularnicy.
– Wiadomo kiedy się wybudzi? – odparła mrugając oczami żeby, się nie popłakać. – Nie mogę go stracić... – dodała ledwo słyszalnie.
((ja: piszę tego shota
Moje Spotify: Inside of every demon is a Rainbow.
Ja: -_- idealna piosenka. A pięć minut temu miałam DNA))
– Nie wynaleziono jeszcze zaklęcia na wybudzenie z śpiączki. Przykro mi, ale nie znamy dnia ani godziny kiedy się obudzi. – powiedział rozmówca po czym odszedł w swoją stronę ze swoimi sprawami.Jasnowłosa westchnęła i otworzyła drzwi do jednoosobowej salki gdzie leżał jej wybranek. Kobieta usiadła na podłodze i oparła głowę obok jego klatki piersiowej która powoli się unosiła.
– C-colton ... – zaczęła i dała płynąć łzo. Po kilku minutach przetarła oczy po czym wyjęła dowód gdzie miała od niedawna zapisane: Nina Martyna Kestrel. Widząc nazwisko jeszcze bardziej się dobiła i zaczęła ponownie płakać.
Codziennie tu przychodziła. Zawsze z kimś. To z Którymś z Psotników, to z trojaczkami...
Zapewne teraz powstaje pytanie "jakie trojaczki?" Otóż Ninton 3 tygodnie przed wypadkiem mieli cimcirimci a, następnego dnia Colt robił nowy eliksir pomnożenia i wylało mu się na brzuch. I tak z jednego wpadkowego dziecka stała się 3.Tak oto 3 miesiące później przyszła ponownie z zaokrąlonym brzuchem w którym rozwijały się 3 płody. ((DZIECKOPŁÓD DZIECIOPŁÓD DZIECIOPŁÓD))
((Z racji iż brzuchy w takiej ciąży wyglądają... Strasznie. Piłka plażowa XXL normalnie to z pomocą magii będzie to jakoś wyglądać jak zwykła ciąża.
Można na mnie krzyczeć. Po prostu mnie to w oczy boli. Tak samo wyobrażenie sobie takiej Niny no sorcia))– Hej Colt... – zaczęła jak zawsze siadając na krześle obok niego – Dziś mówiłam twoim rodzicom co się stało. Przejęli się i to bardzo. Jeszcze bardziej jak sobie uświadomili, że zostaną dziadkami. Nieźle się zdziwili na moje oko. Ty byś pewnie ich uspokajał, że wszystko będzie dobrze. Po czym zapewne byś ustalał czego ich uczyć z eliksirów jak się urodzą i będą starsze – zaśmiała się cicho mimowolnie. Parametry jakie były obok łóżka wskazywały, że wszystko jest okej. Oddycha i serce pracuje. Lecz nie wiadomo czy słyszy i czuje otoczenie.
– Dzieńdobry – w drzwiach stanął znajomy lekarz którego Nina poznała na początku pobytu Colta w szpitalu.
– Dzieńdobry... Nadal nic nie odkryto? – zapytała z mostu gładząc rękę blondyna kciukiem.
– Niestety nie. W historii magii też nic nie znaleziono. – odparł podczas patrzenia na parametry.
– Dziękuję za informację... Do widzenia– pożegnała się i biorąc swoją listonoszkę wyszła z sali.
Kolejny przeskok. Tym razem o następne 6 miesięcy, dnia 20 marca– Dnia szczęścia urodziła się trójka wcześniaków. Medycy jak i zapewne zwykli lekarze trochę niedowierzali, że Kestrel jak i dzieci przeżyły poród. Jednak coś pomogło w dniu szczęścia.
– Gdyby Colt was widział... – wyszeptała do trzech niemowlaków w słoikach ((ja tak nazywam inkubatory xD)) – Byłoby dziwnie gdyby się obudził akurat dzisiaj... – dodała z lekkim uśmiechem nad jedyną dziewczynką w rodzeństwie. – Jakby on was nazwał? Napewno jakoś dziwnie, ale ja bym tego nie przeżyła. Może w innym języku? – rozmyślała na głos lecz przerwało jej pukanie do drzwi i ich nagle otwarcie.
CZYTASZ
☑ » Nudne Żarty || Fiocaleus
Fanfiction║▌│█║▌│ █║▌│█ 𝙨𝙘𝙖𝙣𝙣𝙞𝙣𝙜 𝙘𝙤𝙙𝙚... Nina wylewa swoją Nintonową wene kiedy Lorki nie ma. Oraz kiedy ma dołka. Oraz kiedy nie ma Fiocaleusa. Powoli coraz więcej tych powodów. Może powinnam to zmienić na "Nudne żarty czyli nintonowy shitpost"? ...