1.Alec

13 1 0
                                    


Kiedy ojciec wyszedł z inicjatywa podboju kawałka ziem tych dwulicowych świrów, uznałem to za absolutnie bezbłędny pomysł. Nie mieliśmy planu, ani dobrego uzbrojenia ale posiadaliśmy chęci i wolę walki o to co nasze, w końcu nie bez powodu nazywamy się niezłomnymi. Nie da się nas złamać, jesteśmy najbardziej nieustraszeni i walka o niepodległe narody, wbrew pozorom trwa głównie dzięki nam. My się poddajemy tak jak panny lub nie uciekamy jak wodniki czy wagi. Zostajemy i walczymy do ostatniego tchu.

W rezultacie nie osiągnęliśmy do końca tego czego chcieliśmy, czyli wygranej. Zyskaliśmy na pewno rozgłos we wszystkich dystryktach, to jest pewne. Mam nadzieje że reszta zmobilizuje się do walki tak jak my. Od lat staramy się o jak największy szum, by inni wzięli broń i stanęli z nami na czele do walki. To się jednak nie dzieje po tak zwanym potopie.

Zapał ryb i ich uparcie doprowadziło trygon wodny do uzyskania tego tytułu. Jednak skutki tego były krytyczne. Bezwzględni nieobliczalni wybili ich w pień. Teraz zostało ich bardzo niewiele.

Obyśmy, nie podzielili ich losu dzisiaj. Po naszym nieudanym buncie, zostaliśmy skutecznie wyłapani i teraz klęczymy na ogromnym placu przed świątynią, którą oblegają te mendy.

- i co, ja mam z wami zrobić?- spytał z udawanym rozczarowaniem strzelec. Dobrze wie że ma przewagę i może się z nami trochę pobawić. Niedługo role się odwrócą- wiecie co robimy z takimi nieposłusznymi buntownikami, prawda?- spytał.

Wiedzieliśmy. Wiesza się ich stryczku, na oczach wszystkich zebranych, by wzbudzić strach. Oni nie znają litości. Pamiętam jak kiedyś, któryś z naszych ludzi opowiadał o tym co robią z zagrożeniem. Eliminują. Wieszają albo rozstrzelają jak psy. Nieważne czy to młody chłopiec czy stary patriota, robią to, niezależnie od tego kim jesteś. Sprawa ma się inaczej u kobiet. Nie musze chyba mówić jaka karę one otrzymują. To tradycjonaliści, cnota jest najważniejsza, a bez niej, ich zdaniem, kobieta staje się kawałkiem bezwartościowego gówna.

- nieważne co z nami zrobisz. Wszyscy dowiedzą się co tu się dzisiaj stało, staną do walki. Będą walczyć do ostatniego tchu, do ostatniej kropli krwi. Proszę bardzo, zabij nas, przynajmniej umrzemy godną śmiercią, a po odzyskaniu Templum dziewiąty dystrykt przestanie istnieć. Wasze dzieci będą jadły gruz.- wykrzyczał mój ojciec, ze słyszalnym jadem w głosie.

Nie tolerujemy takich jak oni, władze powinniśmy przejąć my, nie oni, i nikt inny. To nam się ona należy. Tak przynajmniej twierdzi tata. Uważam że, powinniśmy oddać władze prawowitym, czyli rybom, ale on jest innego zdania. To my o to walczymy i to my będziemy władać.

- prędzej cały Trygon spłonie, niż wy uzyskacie władzę- powiedział parskając śmiechem, jakby opowiedział dobry żart. My tylko patrzeliśmy na siebie i niedowierzaliśmy, że ktoś może mieć, aż takie problemy psychiczne.

- z czego rżysz, psie?- spytał ojciec.

On w tej samej chwili przestał się śmiać i podniósł za szyje naszego przywódcę. Kiedy już stali na równi, jego pupilki podeszły do ojca i trzymały go za ramiona, dalej związanego. Nieobliczalny odsunął się trochę i z całej siły uderzył go w twarz. Raz... drugi... trzeci. To trwało dopóki, na placu nie pojawił się jeszcze gorszy tyran, niż ten stojący przed nami. Zwą go czarny pan. Ten facet trzyma tą budę w ryzach i nie daje się jego podwładnym pozabijać. Wszyscy z zebranych, oprócz nas, pokłonili się do samej ziemi, jakby był jakimś bogiem.

- mówiłem że masz go nie zabijać, idioto.- odezwał się pan i władca do jednego ze swoich szczeniaczków. Ten tylko skulił się i zaczął błagać o przebaczenie. Tak naprawdę wszyscy z jego ludzi byli słabi i psychicznie zastraszeni przez niego do cna.

Wróg MoralnościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz