Wredna i pyskata studentka Margaret.

32 2 0
                                    

Nie sprawdzone :c

Kate///

Obudziłam sie w jakims całkiem ładnym pokoju.Powoli,podnoszę sie do pozycji siedzącej i widzę dziewczyny leżące na podłodze, owinięte cienkim kocem.

Co kurwa mać ja tu robię?

Co tu sie odwaliło?

Czemu mnie tak głowa napierdala?

Czemu wogóle reszta dziewczyn jest na podłodze kiedy ja spałam na łózku?

W jednej chwili wszystko do mnie wraca.

Zeno.

Baza.

Gang.

Martin.

Ray.

Luke.

Kamila.

Ciemność.

I ON.

Kurwa mać, znowu wrócił! Musimy stąd jak najszybciej spieprzać. A ja w to wciągnęłam dziewczyny.

Idiotka.

Zrywam sie z łóżka i biegnę do drzwi. Otwarte? Coś za łatwo, to zbyt piękne. Czuję uderzenie w tył głowy i zapada ciemność. Kurwa mać, czemu akurat teraz musiałam mieć rację?

"Ojciec"///

Patrzę na tą ponętną dziewczynę, i lekarza, ktory opatruje jej ranę.

-Nic jej nnie będzie, tak?-lekarz odwraca głowę od czarnowłosej i kieruje go na mnie.

-Juz setny raz powtarzam, że tak, przesadza pan.-zagotowałem się. Ten pieprzony lekarzyk nie będzie mi mówił co mam robić. I jeszcze mnie upomina! Wyciągam broń i przykładam lufę do skroni tego idioty.

-Słucham?-syczę jadowicie. Chuderlak od razu sie spina.

-Pana zmartwienie jest usprawiedliwione w tej sytuacji, to naprawde nie wyglądało dobrze, ale zrobiłem wszystko co w mojej mocy, i dziewczyna jeszcze dzisiaj powinna się obudzić. Za tydzień nie będzie śladu po ranie.-śpiewa a ja powoli zabieram lufe z jego skroni i wsadzam ją sobie za pas.Chuderlak zaczyna gwałtownie oddychać a ja śmieję się w duchu.

Zawsze tak reagują.

Zabieram dziewczynę z rąk lekarza i kłade ją spowrotem na łóżku, przykrywając kołdrą. Była naprawdę piękna ale nie byłem pedofilem. Przypominała mi kogoś.

Margaret.

Wredna i pyskata studentka Margaret. Spotykaliśmy sie często, choziaż niespecjalnie. Mieliśmy wspólne miejsce, w którym zawsze paliliśmy fajki, potem piliśmy wódkę, potem robiliśmy ogniska. Polubiłem ją, nawet bardzo. Pod swoja osłona wrednej i wkurwiajacej kobiety, była delikatną i dobrą istotką. Zbliżaliśmy sie ku sobie, bardzo powoli, bo ona była nieufna ale mnie to nie przeszkadzało.

Wtedy on sie pojawił. Zniszczył wszystko między nami. Kłamał w żywe oczy, a ona, zaślepiona rozpaczą mu uwierzyła. Potem zabrał ją, i nigdy więcej jej nie zobaczyłem. Anthony. Zaszył sie gdzieś z Margaret, a kiedy dowiedziałem się że sie pobrali w gangsterskim świecie, byłem wściekły. Rozpacz i żal zrobiła z Margaret potwora, którym nigdy nie była.

Ale to ON, Anthony Porter, stworzył tą rozpacz.

A potem złożył wszystko na mnie.

Załamałem się, i tylko zemsta trzymała mnie przy życiu.

Był potworem. Ale każdego dnia byłem coraz bliżej jego złapania i zniszczenia. Teraz byłem prawie pewien że to była jego córka.

Ale byłem tez prawie pewien że mu na niej nie zależy. Nie chciałem jej nic robić, to tylko niewinne dziecko, pochodzące od złego ojca. To nie jej wina, sama sie nie pchała na ten świat.

Zobaczyłem że reszta jej towarzystwa zaczyna się budzić. Zdenerwowany i zestresowany szybko chciałem wyjść przez drzwi, kiedy usłyszałam głos jednej z dziewczyn.

-Kim ty kurwa, jesteś?- I po mojej ucieczce. Z dużą pewnością siebie, odwróciłem się. Moim oczom ukazała się czarnoskóra dziewczyna, miała chyba na imię Kamila.

-Nie zaprzątaj sobie tym głowy, słodka dziewczynko.- ta prychnęła i skierowała się w stronę drzwi.

O tak to nie będzie! Wyciągnąłem pistolet i przyłożyłem lufę do jej skroni. Ona jednak nie przejęła sie tym zbyt mocno.

-a teraz ładnie usiądziesz na podłodze i poczekasz aż twoje koleżanki się obudzą- ta jednak tylko prychnęła na moje słowa.Co ona sobie myśli! Odbezpieczyłem broń i bardziej przycisnąłem do jej skroni.-Zamknij sie i ruchy, bo już nie będę miły - dodałem.

Dziewczyna znowu prychnęła, kopem z półobrotu odsunęł broń od swojej sktoni i grzecznie usiadła na podłodze, podnosząc ręce do góry i uśmiechając się kpiąco. Prychnąłem na jej dziecinne zachowanie.

Oj długie bedą te dwa tygodnie.

Life (not) so easy W TRAKCIE POPRAWEKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz