Prolog

36 4 5
                                    

Zapadła noc. Wszystkie koty zasneły oprócz Północnej Cętki, która obawiała się, że znowu będzie miała ten sam sen, który męczył ją od śmierci matki. W końcu się ułożyła i zapadła w sen... -Uciekaj! Północna Łapo! Uciekaj!- Północna Łapa schowała się w krzakach i zobaczyła jak las i mama stają w płomieniach. Nagle przeniosła się do obozu i dzieliła ostatni raz języki z matką. Potem obóz zaczął płonąć. Spłoneły wszystkie koty i ciało jej matki.

Północna Cętka obudziła się. Na początku oczy miała całe w łzach, gdy przypomniała sobie śmierć matki, ale potem wzięła się w garść.Popatrzyła na księżyc i już miała się położyć, gdy przypomniała sobie, że to wilczury tak naprawdę zabiły matkę, a nie pożar lasu.

-Dlaczego w moim śnie wszystko zdarzyło sie inaczej?- powiedziała sama do siebie i ułożyła się do snu. Rano obudził ją głos Żółtego Kwiatu- Wstawaj Północna Cętko! Wstawaj!- Dobrze, po co te nerwy?- Jak to po co?- warknął Żółty Kwiat - Jastrzębie Serce wyznaczył nas na poranny patrol!- Serio? Nie słyszałam- Mogłem się domyślić. Spałaś najdłużej ze  wszystkich- Północna Cętka spojżała w górę.Słońce było już wysoko i nikogo nie było w legowisku - No to chodźmy- powiedziała i poszli na patrol.

-No nareszcie jesteście- warknął Jastrzębie Serce - Przepraszamy, trochę dłurzej spałam i niesłyszałam że mam iść na patrol- Trochę, to mało powiedziane- miałknął Jastrzębie Serce. Północna Cętka spuściła głowę i poszła z Żółtym Kwiatem do reszty wojowników. -Och, tu jesteś siostrzyczko. Martwiłam się o ciebie- powiedziała Rudy Liść i lizneła sostrę po uchu. Północna Cętka zakręciła oczami i przywitała się z resztą.

Wyszli z obozu i Północna Cętka od razu poczuła królika, więc poszła za tropem. Nagle odskoczyła i usłyszała straszny odgłos- Czy to królik? Nie raczej nie, króliki nie wydają takich dźwięków- Północną Cętkę zaciekawił ten dzwięk, więc poszła to sprawdzić.
Szła, szła i szła, ale nic nie zauważyła. Nagle do jej nozdrzy dostał się smród drogi grzmotu. Poszła kawałek dalej i przed jej oczami stanął ogromny potwór, większy niż te, które zawsze jadą drogą grzmotu. On był ogromny i nie był na drodze, tylko w lesie. -Pewnie dwunożny, który go sterował, wiechał przypadkiem do lasu- miałkneła i poszła upolować tego królika, którego wcześniej wyczuła i pobiegła głębiej w las.

Gdy wrócili do obozu, Północna Cętka wciąż myślała o wielkim potworze, którego spotkała w lesie. Podeszła do stosu zdobyczy, wzięła królika, zjadła go i postanowiła, że opowie o tym Żółtemu Kwiatowi. - Czyli mówisz, że widziałaś ogromnego potwora w lesie? -
Tak- Może powiemy o tym Lisej Gwieździe?- Nie, myślę, że on przypadkiem wiecjał do lasu - Na pewno?- zapytał podnosząc brew- Tak, pewnie dwunożny nie umiał nim sterować i tyle - Skoro tak mówisz, to okej, a teraz zajrzę do Kociego Sprytu, Wiecznego Światła, Słabego Wzroku i Zakręconej Fali. Sprawdzę, czy coś im potrzeba. Pa.- Pa- Żółty Kwiat pobiegł w stronę żłobka. - Hmmm, co ja będę robić? - Zastanawiała się i ruszyła do przodu. - Może podzielę się językami z Ciemną Różą? Tak, to dobry pomysł. Och, gdzie jesteś Ciemna Różo, gdzie jesteś? - myślała - O! Hej Żółty Kwiecie, już wróciłeś?- Tak, nic nie potrzebowały, trochę tam posiedziałem i poszłem- Widziałeś gdzieś Ciemną Różę?- Tak, kręciła się koło wyjścia z obozu- Dzięki- Północna Cętka pobiegła do wyjścia z obozu, ale nie było tam Ciemnej Róży. Nagle usłyszała ten sam straszny odgłos co rano.Wybiegła z obozu, bo znowu chciała to sprawdzić. W miejscu, gdzie rano był ogromny potwór nie było już niczego. Dźwięk dochodził od pola. Chciała tam pobiec, ale staneła na granicy Klanu Koniczyny i nie mogła biec dalej. Zauważyła wielkiego potwora po drugiej stronie pola, który przewracał drzewa. - Pewnie robi miejsce na kolejne pole - pomyślała i wróciła do obozu.

Zagłada cz 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz