a/n: Ahoj, StarFam! :D Miło mi przywitać Was w tym luźnym zbiorze oneshotów, zatytułowanym Legendy z Jorvik also known as mój powrót! Pragnę jedynie uprzedzić, że stanowi to niewielkie ustępstwo, od dotychczasowej literatury prezentowanej na moim koncie i oneshoty te będą troszeczkę bardziej mroczne i drastyczne. Nie będzie oczywiście krwi, kości i śmierci, ale tak tylko... uprzedzam... Zapraszam serdecznie! <3 <3 <3
☆
Widziałeś, przed laty?
Puste oczy konia, które nawiedzają Cię we śnie i nawiedzać będą.
Po wsze czasy, póki słońce nie zgaśnie, a ziemia nie obróci się w pył, będzie istniał on.
Ten, który przetrwał wieki skute lodem, ten, którego nie zabiła żadna zwierzyna niezależnie od tego, jak wielka i ile siły miała. On jest nieposkromiony, niesamowity. Niezniszczalny, przerażający. Taki nierealny.
Mimo iż nie ma prawa bytu, cóż, jest. I on, i jego wdzięczny rumak, oboje tak niesamowici, niebezpieczni. Zgrani lepiej niż druidzi, strażnicy Aideen.
On... Ma ręce, ma nogi, ale nie ma głowy.
☆
Powoli dochodziła dwudziesta pierwsza, a księżyc w pełnej krasie oświetlał tunel, który tworzyły gęstwiny drzew. Pośród nich dało się słyszeć pohukiwanie sów, a z oddali słyszalny był śmiech rozweselonych dzieci. W końcu był to ten jeden magiczny dzień do roku, o wdzięcznej nazwie Halloween. Przechodząca obok Zielonej Doliny postać, bezmyślnie cisnęła papierkiem po cukierku o ziemię i posłała w stronę lasku ukradkowe spojrzenie. Dolina spowita była wszechobecnym mrokiem, który mimo iż dodawał klimatu, jednocześnie przerażał. Słyszała wycie wilka, czy tylko jej się wydawało? Wzdrygnęła się i przyspieszyła tempa. Za nic nie chciałaby się tam teraz znaleźć.
Inaczej myślała jednak białowłosa, która mocno wcisnęła pięty w boki swojego konia, o nad wyraz dziwnym umaszczeniu, wjeżdżając w swoistego rodzaju tunel prowadzący do Zielonej Doliny. Na jej pomalowane na czarno wargi wpłynął uśmiech, wydawała się kompletnie niespeszona zaistniałą przed chwilą sytuacją. Odgarnęła włosy, które lepiły się do jej twarzy i stanowczym ruchem odwróciła w stronę przyjaciółki, popędzającej czarnego Quarter Horse'a, jakiego dosiadała. Ona również się śmiała.
- Ruszaj się!
- Robię, co mogę! - odkrzyknęła blondynka. Ściągnęła z głowy czarno-srebrny, szpiczasty kapelusz i włożyła go w zęby, podnosząc się do półsiadu. Gdy się mijały, posłała wyprzedzanej towarzyszce rozbawione spojrzenie, a tuż za nimi rozbrzmiał krzyk wściekłego Eda Fielda z Zajazdu Pod Wilkiem. Jego twarz przybrała ceglany odcień. Niełatwo gonić dwie nastolatki na koniach.
- Jeszcze tego pożałujecie!
- Oczywiście - sarknęła pod nosem dziewczyna-kościotrup, unosząc lewy kącik ust. - Było dać cukierki, typie. Teraz zmywaj sobie jajka z okien.
Czarny, lateksowy kostium, na którym wymalowany został jej szkielet kostny nie był wygodny i nie pomagał utrzymać się w siodle, ale zdecydowanie robił wrażenie kontrastując z śnieżnobiałą cerą i tego samego koloru włosami. Gdy tylko spostrzegły, że mężczyzna zrezygnował z pościgu, pociągnęły za wodze, zwalniając konie do samego stępa. Druga z dziewczyn, na dziś wieczór czarownica, uśmiechnęła się pod nosem. Zazwyczaj to ona była tą rozważną, ale w końcu był trzydziesty pierwszy października. Mogła sobie pozwolić.
Miała na sobie delikatny, brokatowy makijaż, do którego dobrała błękitno-czarną tunikę z długimi, szerokimi rękawami i czarne bryczesy, aby było jej wygodnie w siodle. Na nogach miała z kolei czarne kowbojki, a końcówki i grzywkę piaskowych włosów pofarbowała na błękit idealnie komponujący się z jej strojem. Spojrzała na zamknięte torby przy siodle, aby upewnić się, że żaden cukierek jej nie umknął.
CZYTASZ
Legendy z Jorvik
Mystery / ThrillerZbiór mniej lub bardziej strasznych, mniej lub bardziej drastycznych oneshotów, o jorvickich legendach. Whole book was written by @StarTense, amazing cover was made by @Kajtus_cmok_cmok. All rights reserved.