Część 1: Wszystkie wspólne jutra, w których umieram.

118 24 0
                                    

W niektórych życiach Jeonghan rodzi się za późno. Czasami o miesiąc, o dzień, o minutę. Czasami Joshua umiera, zanim Jeonghan go znajdzie. Czasami to Jeonghan umiera, zanim urodzi się Joshua.

Jeonghan ich nienawidzi. Woli te, w których Joshua go zabija.

A robi to w wielu.

Raz jest to wypadek. Jeonghan idzie przez ulicę, jedną rękę chowa w kieszeni a drugą trzyma torbę z zakupami, z której wystaje paragon ze sklepu spożywczego na rogu. Joshua w tym czasie wysyła do przyjaciela wiadomość, u którego powinien być pół godziny temu, jest zdenerwowany, nie patrzy na drogę.

To dzieje się szybko. Jeonghan nie wiedział o nim zbyt wiele w tym życiu, tylko to, że musiał żyć wiedząc, że zabił człowieka.

W innym życiu to nie przypadek. Joshua wraca z pracy, a Jeonghan nie jest nikim innym jak mordercą. Może tak są zaprogramowani w tym życiu. Może winić ciężkie dzieciństwo i niefortunne okoliczności, ale to nie czyni zabójców.

Jeonghan tak naprawdę nie wie co czyni zabójców, ale domyśla się, że to może być po prostu wybór. Jeonghan dokonał tego wyboru dawno temu. Teraz ma trzydzieści lat i nadzieję, że niedługo zginie w najbardziej bolesny sposób.

Powinien zapłacić za swoje winy.

Cóż za ironia, że dwa miesiące później Joshua celuje do niego z pistoletu. Krew, którą ma w ustach ma metaliczny posmak a jego ręce związane są krawatem za plecami, sprawdza jak mocne są wiązania. Wie, że mógłby się uwolnić. Joshua też to wie. Jakby czekał aż Jeonghan spróbuje uciec.

Joshua lubi pościgi i polowania a Jeonghan uczucie zimnego metalu przyciśniętego do czoła.

Z delikatnym uśmiechem Jeonghan wyplątuje swoje nadgarstki z łatwością.

Jeonghan biegnie, a Joshua go goni.

To przywołuje wspomnienia o dawnych czasach, w których Joshua usiłuje dogonić go na łące, a on udaje, że poślizgnął się na mokrej trawie, więc mały chłopiec biegnący za nim może go złapać.

Jeonghan tęskni za tamtym Joshuą.
Może to jest właśnie najbardziej bolesny sposób. Może to, że zabija go Joshua bez śladu zawahania w jego ciemnych oczach rani bardziej niż kula w klatce piersiowej. Ale pomimo tego Jeonghan jest szczęśliwy. Może życie bez niego bolałoby bardziej niż to.

Dziwny, nieczytelny grymas przecina twarz Joshuy, gdy życie ucieka z Jeonghana.

Przynajmniej to on jest ostatnią osobą, którą Jeonghan widzi, zanim zamknie oczy.

Joshua jest zawsze taki piękny. Gdyby Jeonghan go nie kochał, nienawidziłby go za to.

Ale są też takie wcielenia, w których żaden z nich nie ma na to wpływu.

Joshua jest malarzem o włosach koloru pergaminu i są przyjaciółmi ze studiów. Najczęściej chodzi smutny. W niektóre dni nie wychodzi spod kołdry, szlochając od zmierzchu do świtu, ale jest silny i zawsze mówił Jeonghanowi, że będzie walczył, dopóki ma o co.

Jeonghan nie żył wystarczająco długo, by wiedzieć, co się z nim stało.

Wypadki samochodowe rządzą się swoimi prawami.

Będę tym, który będzie cię ścigał przez dziesięć, dwadzieścia pięć, sto wcieleń, dopóki nie znajdę tego, w którym będziemy mogli być razem.

Będzie musiał go poszukać innego jutra.

wszystkie wspólne jutra | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz